reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Menu naszych dzieci :)

reklama
u nas też tylko paluszki, biszkopty czasem ciasto u babci a i z niezdrowych rzeczy płatki śniadaniowe. Jak tylko się poznał co tata ma w miseczce to już nie odpuścił.
 
Jakoś te danonki i dania przecierpiałam u takich maluchów a tutaj propozycja kinder czekolady??? :baffled:

jeju, jak mi szkoda tych małych, niedojrzałych przewodów pokarmowych :-( :-p
wiecie ile czasu dorosły człowiek trawi złożone cukry i ile to kosztuje jego organizm?
Nie mówiąc już o roślinnych utwardzanych tłuszczach które sieją spustoszenie w układzie nerwowym i które siedzą we wszelkiego rodzaju ciastkach (tak nawet tych specjalnie dla niemowląt przeznaczonych, sic!), waflach, czekoladkach, paluszkach itd...

Ok, wszystko jest dla ludzi, zgadzam się. Tylko dajmy tym małym ludziom dojrzeć do tego. Wszystkie choroby cywilizacyjne biorą się ze złych nawyków żywieniowych, z problemów z przyswajaniem potrzebnych wartości odżywczych, bo układ pokarmowy bombardowany śmieciowym jedzeniem przestał działać jak należy, albo nie zaczął działać jak należy bo nie miał na to czasu...

Nie powiem że Ania nie jadła suchego wafla, takiego jak do lodów, albo nie próbowała paluszka, ale nie dostaje tego codziennie jako stały punkt menu...

Abwgdzl szkoda że Adaś dostaje jabłko tylko czasem ;-) :-D

...

edit: a jeśli już to od tych wszystkich paluszków, biszkoptów itp w ramach przekąski wolałabym kostkę prawdziwej czekolady, bo ta jakieś wartości odżywcze ma :-p, baaa można powiedzieć, że zdrowa jest :-p
 
Ostatnia edycja:
Ja nie daje Julce wcale czekolady, biszkoptów , paluszków itp. Nie potrzebne jej to do jedzenia. Czasem weźmie odemnie łyżke waniliowego bakusia, danonków też juz nie kupuje. Parówki jakoś też nie przemawiają do mnie, kupiłam jej te z gerbera w słoiczku, troche skubnęła jednej ale jej nie podpasowały. Jedynie jajko jest ok. Takie zwykłe bez soli na patelce bez tłuszczu. Z takich deserów to czasem zje tego chrupka kukurydzianego ale ostatnio widze że ją dziąsełka pobolewają i nie chce ich gryźć.

Odkąd sama zaczęłam zdrowiej jeść widze że np smakuje jej gotowany kurczak, grillowana ryby, brokuł co mnie osobiście cieszy, postanowiłam żywić ją najzdrowiej jak się da. Mała jeszcze cały czas je głównie mleko a inne jedzenie to tylko dodatek .
 
U nas z przekąsek wafle ryżowe i chrupki kukurydziane... Adam nie lubi jakoś biszkoptów. Czekolada mi nawet do głowy nie przyszła powiem szczerze...
Dwa razy w tygodniu dostaje Misiowy Jogurcik, bo częściej nie przechodzi. Bardzo lubi jajecznice a parówki próbowałam mu te z Gerbera dać, ale jakoś bez rewelacji przyjął...
Za to uwielbia gruszki i arbuzy..
Teraz przez atak zębów ( 5 na raz) apetyt ma słaby i trudno mu dogodzić...
 
A nie wydaje sie wam, ze uklad pokarmowy musi na czyms cwiczyc zeby sie rozwijac? Nie mowie, zeby dzieciom wszystko dawac, ale nawet na przykladzie dzieci z Indii, ktore od malego sa zywione w miare ostrym curry i jakos zyja i nic im nie dolega. Ja tez jestem jednym z tych ostrozniejszych rodzicow, co prawda Zuzia dostaje serki homogenozowane przeznaczone dla dzieci, nie daje jej czekolady ani zadnych slodkich ciastek, od czasu do czasu dostaje ciasteczka imbirowe i ryzowe o smaku jablka, owoce tez miminum raz dziennie dostaje a czasem dwa, mleka juz teraz coraz mniej dostaje, ostatnio nawet z polozna rozmawialam, i powiedziala, ze w jej wieku spokojnie moge juz tylko rano i wieczorem mleko dawac, bo witaminy i zelazo itd, powinno dostawac ze stalych pokarmow i to one powinny byc jej glownym posilkiem , zeby jej organizm mial sile zeby sie rozwijac, powiem wam, ze ostatnio nawet robilam jej musy owocowe z owocami z puszek, ktore nie maja dodawanego cukru i stwierdzilam, ze nie ma znaczenia czy puszka, czy swieze, ulkad trawienny i tak musi sobie radzic z innymi pkarmami, wiec tak szczerze to nodchodze od tych dziwnych zachowan jezeli chodzi o karmienie, bo powiedzmy szczerze, ze nikt od jednego ciastka dziennie, czy batonika jeszcze nie umarl i watpie, ze ktorakolwiek z mam daje ich wiecej niz jakiegokolwiek jedzenia, dzieci pojda do przedszkola i szkoly i zobaczycie jak bedziecie im dawacv 50gr na batonika bo inne dzieci tez beda jadly. Mam nadzieje, ze nikogo nie urazilam, chcialam wyrazic swoja opinie bo ostatnio czytalam forum mam listopadowych i powiem wam, ze czasem podejscie rodzicow do tego co moga jesc dzieci a czego nie jest tak dziwne, ze wydaje sie byc nienormalne. :zawstydzona/y:
 
Lysa gdyby dzieci w Indiach nie miały dodawanego curry do jedzenia to potrułyby się nim :sorry: albo nie dałyby rady zjeść bo tak by śmierdziało :sorry:

Więc to dla mnie nie argument.

I nie mówię że nie należy przyzwyczajać małych brzuszków do nowych pokarmów, ale na litość boską, nasze październikowe szkraby w większości nie mają jeszcze roku!!! Na wszystko przyjdzie czas - na ciastka, batoniki i inne 'przysmaki' też, bo to nieuniknione.

Sama napisałaś że należy rozszerzać dietę ze względu na dostarczanie dziecku tego budulca którego potrzebuje do zdrowego rozwoju, bo mleko już przestaje wystarczać. ZGODA. Ale niech to będą najlepsze składniki jakie możemy dziecku zapewnić (tak jak napisała Dentico - żywić najzdrowiej jak się da) - przez pierwszy rok człowiek rozwija się najszybciej w całym swoim życiu, przez kolejne trzy lata rozwój też jest bardzo szybki.
Mi cały czas o to chodzi.

No i poza tym - kształtowanie nawyków żywieniowych.
Pracuję w przedszkolu i widzę po prostu co dzieci jedzą, jakie potrawy znają. Niestety większość nie zjada zup, surówek, czasem nawet owoców (!) Dla niektórych w ogóle domowe jedzenie to abstrakcja...
Za to wspominane biszkopty podawane czasem na drugie śniadanie znikają w oka mgnieniu...
 
U nas dieta jak na razie jeszcze uboga. Od niedawna Olga dostaje i gluten i prod. mleczne także jeszcze tak
po omacku się w tych produktach poruszam. Powiedzcie z jakiego chlebka podajecie dzieciakom kanapki i czy smarujecie masełkiem jak tak to jakim?
Nas alergolog ostrzegała przed kurzym białkiem, podobno bardzo uczula.
Ja podaje Oldze biszkopciki petitki i chrupki kukurydziane. To na razie produkty z którymi sobie radzi
choć i tak biszkoptem potrafi się jeszcze nieźle zakrztusić :no:.
 
reklama
Ja tez nie mialam zamiaru mowic, ze wszystko jest ok, ale mysle ze takie sladowe ilosci jakie my w tej chwili dajemy dzieciom nie moga im zaszkodzic bo watpie, ze taki jeden maly biszkopt dziecko bedzie trawic tydzien, a poza tym z tego co czytalam wydawalo mi sie, ze to na trawienie bialek organizm potrzebuje najwiekszego zuzycia energii, dlatego np dieta Dukana jest o tyle skuteczna.
 
Do góry