reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marzec 2019

Kiedy założyć wątek zamknięty?

  • 1 miesiąc

    Głosów: 5 100,0%
  • 3 miesiące

    Głosów: 0 0,0%
  • 5 miesięcy

    Głosów: 0 0,0%

  • Wszystkich głosujących
    5
  • Ankieta zamknięta .
:D Przypomniałaś mi... :D
Siedze w domu i śmierdzi mi kupą. Przeszukałam dom, obwąchałam psa, nie on. Następnego dnia aromat intensywniejszy, poszukiwania bezskuteczne. Trzeciego dnia do zapachu kupy wkradła się delikatna nutka trupa. :D Czwartego dnia trup przybrał na sile, ale kupa nadal wyczuwalna. Akcja poszukiwawcza zakończyła się niepowodzeniem. :( Piątego dnia odsuwałam łóżko i nadal nic. Szóstego, przy otwartym oknie miałam łzy w oczach i odruch wymiotny (a jestem z tych twardzieli raczej, nie obrzydliwa). W akcie desperackiej rozpaczy poodsuwałam wszystkie meble i włala!!! Znalazłam trupa z kurczaka wdzięcznie wtapiającego się w podłogę, w plamie "wody"? Wyrzuciłam truchło klnąc pod nosem pomysł żywienia psa surowym i wspominając szybkie zniknięcie ćwiartki z kurczaka. Zbyt szybkie... Mała cwaniara odłożyła sobie na później, tylko nie opatentowała jeszcze sposobu wydłubania skarbu z pomiędzy ściany a komody. :D Ajax, domestos, ajax, domestos, ajax, domestos, olejek zapachowy i po dwóch dniach już prawie nie śmierdziało. Tak, piesek zapewnia moc wrażeń i kontaktu z naturą. Co ciekawe robaków nie było. ;)

Ty weź mnie nie strasz...
 
reklama
Spoko, nie każdy piesełek taki pomysłowy. Moja nad wyraz twórcza w wystroju wnętrz czy nawiązywaniu kontaktów miedzygatunkowych "o ludź, fast food", "Samochód? Spoko. Zaaportuje sie" :D - Psisko 6 kg. :p
 
Moja córka urodziła się dzień przed moimi urodzinami a teraz termin mi wychodzi na dzień przed urodzinami mojej mamy :p

Kobiety w szpitalu się dziwnie patrzyły jak mój następnego dnia przyszedł z torcikiem, myślały może ze tak świętujemy narodziny :D albo ze karmie piersią i jem czekoladę... [emoji23]
A coz w tym dziwnego, ze czekolade bys jadla.
Nie ma czegos takiego jak dieta matki karmiacej :)
Wiele kobiet, ktore karmily i jadly pozywnie i wszystko (w tym ja), powie ze dzieciom nic nie bylo.
Bole brzuszka dziecka nie sa spowodowane mlekiem mamy, tylko niedojrzaloscia ukladu trawiennego.
Dziecko ma prawo sie i okupczyc na zielono i plakac z powodu jakis bolesci, bo przystosowuje sie do nowego zycia( o ile nie ma oznak chorobowych, ale o takich rzevzach pewnie bedziemy jeszcze tu pisac).
Ze swieca szukac poloznych, ktore to powiedza. Najczesciej kaza niemal nic nie jesc, a kobieta potrzebuje teraz takiego kopa mikroelementow, zeby miala sile karmic dziecko i zeby na jej zdrowiu sie to nie odbilo :)
 
A coz w tym dziwnego, ze czekolade bys jadla.
Nie ma czegos takiego jak dieta matki karmiacej :)
Wiele kobiet, ktore karmily i jadly pozywnie i wszystko (w tym ja), powie ze dzieciom nic nie bylo.
Bole brzuszka dziecka nie sa spowodowane mlekiem mamy, tylko niedojrzaloscia ukladu trawiennego.
Dziecko ma prawo sie i okupczyc na zielono i plakac z powodu jakis bolesci, bo przystosowuje sie do nowego zycia( o ile nie ma oznak chorobowych, ale o takich rzevzach pewnie bedziemy jeszcze tu pisac).
Ze swieca szukac poloznych, ktore to powiedza. Najczesciej kaza niemal nic nie jesc, a kobieta potrzebuje teraz takiego kopa mikroelementow, zeby miala sile karmic dziecko i zeby na jej zdrowiu sie to nie odbilo :)
W Warszawie jest jeden szpital gdzie dają świeżo upieczonym mamom np kapustę kiszoną do obiadu więc nie wszędzie jest źle ale oczywiście i tak duża część jej nie ruszy.
 
A coz w tym dziwnego, ze czekolade bys jadla.
Nie ma czegos takiego jak dieta matki karmiacej :)
Wiele kobiet, ktore karmily i jadly pozywnie i wszystko (w tym ja), powie ze dzieciom nic nie bylo.
Bole brzuszka dziecka nie sa spowodowane mlekiem mamy, tylko niedojrzaloscia ukladu trawiennego.
Dziecko ma prawo sie i okupczyc na zielono i plakac z powodu jakis bolesci, bo przystosowuje sie do nowego zycia( o ile nie ma oznak chorobowych, ale o takich rzevzach pewnie bedziemy jeszcze tu pisac).
Ze swieca szukac poloznych, ktore to powiedza. Najczesciej kaza niemal nic nie jesc, a kobieta potrzebuje teraz takiego kopa mikroelementow, zeby miala sile karmic dziecko i zeby na jej zdrowiu sie to nie odbilo :)
Ja wlasnie malo rzeczy jadlam, bo straszyli mnie kolkami u dziecka, przez co moj pokarm nie byl wartosciowy,a dziecko nie przybieralo na wadze. Moj syn mial raz w zyciu kolke
 
A coz w tym dziwnego, ze czekolade bys jadla.
Nie ma czegos takiego jak dieta matki karmiacej :)
Wiele kobiet, ktore karmily i jadly pozywnie i wszystko (w tym ja), powie ze dzieciom nic nie bylo.
Bole brzuszka dziecka nie sa spowodowane mlekiem mamy, tylko niedojrzaloscia ukladu trawiennego.
Dziecko ma prawo sie i okupczyc na zielono i plakac z powodu jakis bolesci, bo przystosowuje sie do nowego zycia( o ile nie ma oznak chorobowych, ale o takich rzevzach pewnie bedziemy jeszcze tu pisac).
Ze swieca szukac poloznych, ktore to powiedza. Najczesciej kaza niemal nic nie jesc, a kobieta potrzebuje teraz takiego kopa mikroelementow, zeby miala sile karmic dziecko i zeby na jej zdrowiu sie to nie odbilo :)
Oj taaak. Przy pierwszym dziecku mała miała zielone kupy ze śluzem, pod ciśnieniem, co 10 dni. Jadłam tylko krupnik bez przypraw kilkuskładnikowy, chleb chrupki z sopocką kromka na śniadanie i jedna na kolacje. Mąż zarzucił, że zbunkrowałam gdzieś czekolade bo dziecko tak płacze. Chodziłam po ścianach ze zmęczenia i wyczerpania. Ważylam 45 kg/168 cm i wyglądałam oraz czułam sie jak trup. :(
Edit: z synem jadłam wszystko. Mało płakal, super rósł, a ja czułam się świetnie. :)
 
Oj taaak. Przy pierwszym dziecku mała miała zielone kupy ze śluzem, pod ciśnieniem, co 10 dni. Jadłam tylko krupnik bez przypraw kilkuskładnikowy, chleb chrupki z sopocką kromka na śniadanie i jedna na kolacje. Mąż zarzucił, że zbunkrowałam gdzieś czekolade bo dziecko tak płacze. Chodziłam po ścianach ze zmęczenia i wyczerpania. Ważylam 45 kg/168 cm i wyglądałam oraz czułam sie jak trup. :(
Najgorsze,ze to te stare roczniki daja takie rady. Ciotka jadla wszystko pierogi ,truskawki i nic
 
W Warszawie jest jeden szpital gdzie dają świeżo upieczonym mamom np kapustę kiszoną do obiadu więc nie wszędzie jest źle ale oczywiście i tak duża część jej nie ruszy.
Wlasnie!
Bo taki pokutuje wciaz przesad.
W moim szpitalu tak fajnie do tego podchodza i daja dobre rzeczy do jedzenia. A raz na obiad byl nadziewany szpinakiem filet z indyka - cos pysznego - a babka z mojej sali wydlubala szpinak, bo sie bala, ze maly zrobi zielona kupe :p
Ja jadlam banany, biszkopty i serki homigenizowane, a ona glodowala :p
 
reklama
Ja dziś się zmobilizowałam i uszyłam niuni kołderkę i poduszkę, bo jedziemy do teściowej dziś i młoda będzie miała debiut w łóżku transportowym bo tak to ze mną spała. Tak podczas szycia tego stwierdziłam z moim ze chcemy mieć druga córkę bo są takie słodkie [emoji23]
IMG_0397.JPG
 

Załączniki

  • IMG_0397.JPG
    IMG_0397.JPG
    659,3 KB · Wyświetleń: 218
Do góry