To nie do końca tak jest.
Po pierwsze w Warszawie już rozpoczęto próby leczenia antybiotykiem w ciąży (robi to bodajże tylko jedne szpital czy przychodnia, czytałam o tym na grupie Rodziców dzieci z CMV.
A po drugie, nawet te 4 lata temu, kiedy ja byłam w ciąży, a jeszcze CMV nie leczono w ciąży, to dzięku temu, że miałam badania w pierwszym i trzecim trymestrze, wiadomo było że zaraziłam się w ciąży (pierwsze zakażenie), a po dodatkowym badaniu awidności, nawet prawie dokładnie można było określić, kiedy chorowałam. To z kolei miało wpływ na zakończneie ciąży, bo była szansa, że syn był zdrowy.
A po trzecie, wybrałam szpital 3 referencyjności, bo jak powiedział mi specjalista zakaźnik: trzeba być gotowym na wszystko, bo może nie wydarzyć się po porodzie nic, a może wydarzyć się wszystko... Szpital wiedział o moim CMV i diagnozowali Małego w pierwszych 24 godzinach.
Dzięki temu z kolei, można było podać glancyklowir od razu, mały nie został zaszczepiony i tak dalej...
Dzieci, które miały 3-4 miesiące, które poznaliśmy w CZD już nie dało się na 100 zdiagnozować, czy CMV wrodzone, czy nabyte.