Hej dziewczynki. Przeczytałam wszystkie inne wątki, tylko do tego nie miałam już siły bo jest za długi. :-)
Byłam dziś na badaniach, mocz, morfologia i glukoza. I miałam taki chytry plan, a tu lipa. W piątek mam wizytę u lekarza, u tej "starej" lekarki, ale zacięłam się, że już do niej nie pójdę. Więc sprytnym planem zamierzałam zrobić te badania ze skierowania od niej, odebrać wyniki i pójść z nimi do tego "nowego" lekarza", do którego mam już ustalony termin wizyty. I psiukus, bo wyników nie mogę odebrać osobiście, bo oni je bezpośrednio do lekarza wysyłają, i facet w recepcji powiedział, że mi moich wyników nie wydadzą bo na skierowaniu nie ma adnotacji- "pozwolenia" do osobistego odebrania wyników. Więc chciał nie chciał pójdę w piątek na tą wizytę. Ale znając życie badań nie dostanę (bo nie dają i już ). No ale pójdę, dowiem się jak ta moja glukoza, a do tego nowego zrobie sobie najwyżej już na własną rękę, ale kurdę mysłałam, że mi się uda zaoszczędzić choć parę złotych.
Ogółem mam kiepski dzień, znowu pokłóciłam się z Tomaszem. :-( Jakbym mu rano nie powiedziała "to ja już wychodzę" to obyło by się bez jakichkolwiek słów. :-( I tak mi źle, bo w sumie oprócz niego nie mam teraz tak naprawdę nikogo. Koleżanki z którymi się trzymałam obgadują mnie za plecami, że to "taki wstyd", że ja bez ślubu i w ciąży. Internetu nie mam więc kontakt z Wami zerowy.
A co do internetu to Tomasz stwierdził, że nie warto, żebyśmy zakładali, bo ja wtedy będę cały czas w necie, zamiast z nim spędzać czas .... On cwaniak ma w pracy przez 8 godzin to może i mu w domu nie potrzebny, a ja się czuje po prostu sama jak palec. I jest mi naprawdę tak źle, tak smutno i samotnie ....:-
-(
I w ogólę nie mam na nic ochoty, święta mnie nie interesują ....