asze ty mi się już teraz co noc śnisz:-):-):-) miałam napisać co mi sie śniło, ale zapomniałam
ale było optymistycznie:-)
szkoda, ze
Marteczka jeszcze do nas nie wróciła:-(w domu wszystko szybciej się goi i bóle przechodza:-)
giza ja tez jestem nałogowym uczestnikiem wyścigów samochodowych (choć ostatnio robię za Policję), budowniczym wież i gram rolę konika na farmie..:-):-) chociaż Bartek podzielił sobie zabawy na rodziców i mama jest głównie od książeczek, układanek, puzzli, malowania i literek...
Sabincia Nikoś robi postępy każdego dnia:-) i kawał chłopa już z niego.. cieszę się, że już możecie pomału myśleć o powrocie do domu:-):-):-)
witam nowe marcóweczki!!
co do ginów to jestem tego zdania co
weronikaa - wg mnie za dużo gadają, a przeciez nigdy nie ma pewności.. poprzednio co prawda gin mi powiedział, że do tygodnia urodze i rzeczywiście równo tydzień po tym urodziłam, ale jak pisze
mrowa nie są Bogami, zeby dokładnie powiedzieć kiedy urodzi sie dzidzia, więc lepiej niech nie mówią.. ja też pytałam mojego gina o rokowania i powiedział tak: z jednej strony nic nie zapowiada ruchłego porodu (pomimo skróconej szyjki i rozwarcia) i moge dotrwać do terminu, ale z drugiej strony czasem wystarczą 3-4 silniejsze skurcze, zeby uruchomić akcje porodową, a zatem może byc w każdej chwili..
iza świetnie, że wyprowadzacie się na swoje:-):-):-) nie ma to jak własne cztery ściany:-):-)
widać, że nam
Doris brakuje:-( ona by nam te wszystkie Zusowskie zawiłości wyjaśniła:-(
weronikaa a to nie jest tak, że Zus wypłaca średnią kwotę z ostatnich iluśtam miesięcy?
Befatka, mamma ciekawe co wam po usg powiedzą:-) donoście czym prędzej
MrsF nie przejmuj sie tym gadaniem o wadze maluszka.. mnie też jeden lekarz stwierdził, że będę miała za swoje, bo mała bedzie miała ponad 4kg.. ale to sa dyrdymały.. już kiedyś o tym pisałyśmy- usg nie jest aż tak dokładne, a poza tym kobiety rodza spokojnie dzidziusie i ponad 4ro kilogramowe.. nie wszystko zalezy od wielkości maluszka..
jeśli chodzi o
spirytus to mnie kazali tak rozrobić: odlać 1/3 butelki i uzupełnić wodą.. nawet nie zastanawiałam sie czy to się zgadza.. a w końcu i tak nam gencjana pomogła..
w sprawie
antykoncepcji się nie wypowiadam, bo nie mam doświadczeń z tabletkami.. do te pory radziliśmy sobie bez to i teraz tak będzie.. może jak się dorobimy piątki potomstwa to pomyślimy
na razie oba dzieciaki planowane, więc panujemy nad rozrodem
no i widac coraz więcej dolegliwości końca ciąży.. i coraz więcej objawów przedporodowych.. i niecierpliwego oczekiwania.. i działań wywołujących.. ciekawa jestem na kogo teraz padnie:-):-):-)