Niestety miałam umowę b2b (co jest bardzo częstym rozwiązaniem w moim zawodzie). Tuż przed ciążą w której teraz jestem, byłam w ciąży biochemicznej. I jak dowiedziałam się o tamtej ciąży to jechałam akurat na integracyjny wyjazd z moją szefową. Z racji sytuacji (24h non stop razem) powiedziałam jej o ciąży. Kolejnego dnia, po powrocie z wyjazdu, kiedy byłam w pracy okazało się że poroniłam. Poinformowałam ją również o tym. Tego samego dnia moja szefowa nagle wzięła mnie na rozmowę i dowiedziałam się ile to ja rzeczy robię nie tak jakby chciała i że burzę jej perfekcjonizm (chociaż wcześniej byłam niemalże jej prawą ręką i wszystko było super). Dała mi wypowiedzenie. W trakcie okresu wypowiedzenia okazało się, że ponownie zaszłam w ciążę. Uznałam to za znak od wszechświata. Nie dość, że miałam bardzo stresującą i wymagającą pracę, to dowiedziałam się dla jakiego potwora pracuje. Co ciekawe na odchodne, kiedy powiedziałam jej o kolejnej ciąży, powiedziała coś w stylu „wiedziałam, że znów będziesz, nie wiedziałam tylko że aż tak szybko, także dobrze się złożyło, teraz odpoczywaj w domu i pod żadnym pozorem nie pracuj, obracaj mi”. W drodze powrotnej do domu w samochodzie zaśmiałam się pod nosem, że ta jej pozorna troska to był jej strach, żebym przypadkiem nie zaczęła pracować na własną rękę i nie zrobiła jej konkurencji (bo ona jest świadoma, że bez problemu mogę). Kobieta, z dwójka dzieci, uważająca się za nowoczesnego przedsiębiorcę okazała się być społecznym dnem.
Jak sobie popatrzyłam na spokojnie wstecz, to w tej pracy została mi zwrócona uwaga tylko 2 razy (że coś tam mam robić inaczej, bo sposób którym robię się jej nie podoba - nic wielkiego), ale stało się to pierwszego dnia pracy po powrocie ze zwolnienia lekarskiego z covidu i pierwszego dnia po powrocie z moich wakacji. Ta kobieta nie liczy się z nikim, ludzie mają być maszynami, nie mogą mieć żadnych słabości.
Niestety kodeks pracy mi nie pomoże tutaj. A o nową pracę nie mam co nawet się starać. Mój brzuch (który wyglada jak 5 miesiąc) nie pozwoli mi przejść nawet etapu rozmowy kwalifikacyjnej
Dlatego siedzę (kiedy tylko czuję się trochę lepiej i nie mam mdłości) i powoli rozpracowuję mój własny biznes na papierze