Cześć dziewczyny
Wracam do świata żywych. Wczoraj czułam się najgorzej na świecie więc byłam mniej aktywna niż normalnie (ból głowy, mdłości, zawroty głowy, osłabienie). Dziś rozpoczynam urlop i czuję się jak nowo narodzona
mówiłam do męża że dla dzidziulka zniosę wszystko, każdy ból oby tylko było zdrowe.
Jutro mam z położną rozmowę na temat USG prenatalnego w 13 tygodniu, badaniach krwi odnośnie HIV, toxo itp. oraz NIPT (myślałam najpierw o NIFTY, ale jednak robimy te klasyczne wykrywające 3 najczęściej występujące choroby genetyczne czyli zespół Downa, Patau i Edwardsa.) Z płcią czekamy do 15 tygodnia - szybko zleci. Chciałabym, żeby już było po tych wszystkich badaniach. Staram się nie nakręcać, i myśleć pozytywnie ale zawsze jest trochę strachu. Wydaje mi się, że teraz jest obawa o zdrowie maleństwa, później dojdzie strach o poród. To taka nieodłączna część rodzicielstwa. Chociaż powiem szczerze, że i tak jestem spokojna
myślałam, że więcej będę się stresować.
Kolejne USG mam po powrocie z urlopu w Polsce czyli 16 sierpnia. Nie mogę się doczekać.
Trochę martwi mnie ponad 10 godzinna droga w nocy. Średnio znoszę jazdę samochodem ale chyba jakoś damy radę. Najgorzej jak trafimy na jakąś dziurę w drodze, wtedy wszystko mi się cofa
Życzę wam dziewczyny udanego dnia