Mogę sobie tylko wyobrazić jaka jesteś wykończona, ja to padłam wczoraj spać o 19 a mam tylko 6 tygodniowego niemowlaka
i do tego mam pomoc bo mąż siedzi z nami w domu od powrotu ze szpitala i wraca do pracy dopiero jak mały skończy 8 tygodni. Aż się boje pomyśleć co będzie jak zostaniemy sami. Mały mial wczoraj zły dzień, cały czas wisiał na cycku i na zmianę płakał i marudził. Zastanawiam się czy to może być kolejny skok, jeden już za nami. Jesteśmy teraz na etapie "śmieszków heheszków" do wszystkich i wszystkiego
Najbardziej męczące jest to że zrobienie kupy i puszczenie gazów to dalej taka męka dla niego
w nocy zamiast zjeść i iść spać to po karmieniu godzinę walczymy