Zupełnie się tym nie martw, tylko ciesz!
Ja w ciąży z synem do końca żyłam intensywnie.. Cały dzień łaziłam pi sklepach, po południu pojechałam odebrać jakieś kubki dla siostry, po drodze zrobiłam obiad, a wieczorem poszłam te kubki zanieść i wziąć pościel dla dziecka (siostra mi szyła). Jak wracałam to poczułam się dziwnie, jakby takie spięcia, ale się nie przyjęłam. Wzięłam prysznic, przeszło. Wiec zrobilam ciasto z masą i galaretka (na przyjazd drugiej siostry), poprawiłam paznokcie, bo mi hybrydy się już zniszczyły, a na koniec jeszcze obcięłam męża, bo już zgłaszał, że włosy ma za długie.. Finalnie położyłam się o 2.. A o 2:45, jeszcze nie śpiąc, stwordzilam, ze chyba mi wody ciekną.. obudziłam słodkim głosem męża, że jedziemy do szpitala, a jak wstałam to wody chlusnely.. wSzpitalu okazało się, że mam rozwarcie na 4 cm. Nic a nic nie czułam, poza, nazwałabym to dyskomfortem i to dopiero w wieczór przed porodem..
Synek urodził się w 39+6- dzień przed terminem.. Więc nie ma reguły, nie martw się wywoływaniem na razie tylko ciesz, że nie musisz się martwić