Znam tą teorię ale kurcze z własnego doświadczenia jakoś do mnie nie przemawia.Z kąpielą maluszków o ile się nie obfajdają po pachy nie trzeba szaleć. Raz na 2-3 dni spokojnie wystarczy, a tak to pupę porządnie wyszorować, buźkę przetrzeć i wystarczy. Nie ma co tej skórki tak męczyć.
Raz, że dla mnie umycie budzi i pupy nie załatwia sprawy. Weźmy choćby ulewanie np.przydarzy się jak dziecko leży. Cieknie dziecku po brodzie, szyi dostaje się za włosy, za uszy. Taki bobasek składa się z samych fałdek przecież a tak bardzo ciężko między nie dotrzeć. Niby wyciera się dziecko od razu ale jak dla mnie samo przetarcie to nie to samo co zanurzenie w wodzie. A przy delikatnej skórze potem raz, dwa pojawiają się podrażnienia i po kilku dniach spanikowana świeża mama nie pamięta co to spowodowało i już boi się chorób, uczuleń. Tak samo z kupą czy siku, które mogą wyjść bokiem pieluchy lub zwyczajnie zdarzyć się gdy dziecko leży bez bo jest akurat przebierane. I znów te fałdki. Rodzic przeciera, wyciera ale gdy dziecko wtedy płacze bo głodne, bo zmęczone to i to wycieranie nie jest takie dokładne jak zanurzenie w wodzie.
Dwa, że dla moich dzieci wieczorna kąpiel i masaż potem cudownie je wyciszały oraz przygotowywały do spania. Gdy czasem wracaliśmy późno i kąpieli nie było od razu wieczór i zasypianie było gorsze i pod znakiem płaczu.
Ja wiem że jest masa mam które kąpią dzieci co te 2-3 dni i dzieci żyją i mają się dobrze.
Napisałam z własnego doświadczenia. Dla mam które spodziewają się 1 maluszka, by poznały za i przeciw.