julia2s
Fanka BB :)
My mamy blisko do morza. Plaza taka sobie, kamienista glownie, ale jednak pod nosem. Godzine od nas sa o niebo lepsze. W tygodniu bylismy na tej pod nosem, ale jednak Olaf (16msc) jest tak zywiolowy i dziki, ze w tym momencie z nim to meczarnia. Oczywiscie za wszelka cene probowal wejsc do wody. Wyrywal sie, wiec wypad nie byl dlugi, ale sa tam przepyszne lody, to chociaz tyle skorzystalismy.
Wczoraj pojechalismy do mojego brata, dzieciaki sie wyszalaly na ogrodzie. Basen, trampolina, pozniej maz zabral Olafa i starszego Szymka na przyczepke rowerowa, a tak to chlodzilismy sie przy wiatraku.
Dzisiaj maz wraca do pracy po tacierzynskim i juz mi slabo na mysl o pozostaniu z czworka samej. Mial miec tylko pierwsze zmiany, ale tak menager opoznial, ze dalej nie zalatwil. Dzisiaj bedzie o to walczyl z HR, ale obawiam sie, ze jeszcze ten tydzien bedzie musial isc na druga, a dla mnie najtrudniejsze sa wieczory, kapiele, kolacja, usypianie. Ehh, obym przezyla i nie zwariowala przy tym.
Wczoraj pojechalismy do mojego brata, dzieciaki sie wyszalaly na ogrodzie. Basen, trampolina, pozniej maz zabral Olafa i starszego Szymka na przyczepke rowerowa, a tak to chlodzilismy sie przy wiatraku.
Dzisiaj maz wraca do pracy po tacierzynskim i juz mi slabo na mysl o pozostaniu z czworka samej. Mial miec tylko pierwsze zmiany, ale tak menager opoznial, ze dalej nie zalatwil. Dzisiaj bedzie o to walczyl z HR, ale obawiam sie, ze jeszcze ten tydzien bedzie musial isc na druga, a dla mnie najtrudniejsze sa wieczory, kapiele, kolacja, usypianie. Ehh, obym przezyla i nie zwariowala przy tym.
Kurczę chyba jakaś niezorganizowana byłam bo w ogóle zapomniałam odpisać....
Otoz, u mnie sprawy rodzinne ciągną się już od dawna.
Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, ze gdyby tak mnie traktowały obce osoby to już by ich dawno w moim życiu nie było. A rodzinie pozwalałam bo....no właśnie, to rodzina. I doszłam do wniosku, ze to głupie. Od rodziny powinno się moc wymagać i oczekiwac więcej niż od obcego przechodnia z ulicy. A skoro nie można to i lepiej traktować rodzine jak przechodniów na ulicy. Uprzejmie ale z daleka i jasno stawiając granice. To by było na tyle.
Plastrow używam zwykłych, wodoodpornych. Takich, żeby osłonić przed woda i nadmiernym zginaniem palca bo wtedy to pęknięcie się pogłębia. Kremy i mascie nie pomagają a wręcz przeciwnie. Tak wiec na pęknięcie nie stosuje. Używam kremów do rak ale po intensywnych sesjach szydełkowych i tak mi się ręce wysuszają. No, przynajmniej to miejsce.
I chusteczki Hugies tez po jakimś czasie wysuszają mi palce. Dlatego przestałam ich używać.
Dziewczyny, wywiało was dzisiaj gdzieś? Bo przy takiej pogodzie to świętokradztwo w domu siedzieć. Ja z rodzina dzisiaj na Thornby Beach. Gaba cała mokra, Bułek nażarł się piachu, ja z mężem opaleni i solidnie zmęczeni. Ale warto było. Tylko parking do dupy ale to już chyba żadna nowość.