reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mamy z U.K - wątek główny

reklama
Dzieci we wszystkim wyglądają dobrze.
22725DF6-B5DC-44BB-A338-DC6DB20899AB.jpeg
0F4F10DC-BDB0-4C0E-8052-74E00A17BF15.jpeg


Gdybym ja założyła miskę na głowę to pierwsza napotkana osoba drżącą ręka wybierała by numer policji i połączonej z nią innych służb medycznych....a tu, proszę, nawet ma to sens...
 
Spacer po parku zaliczony przed 13... łabędzie nakarmione... i nawet idąc większość czasu w cieniu - mózg usmażony. Zapomniałam jak tu słońce potrafi grzać :/
 
No tak - polskie mamy mogą obchodzić dzień matki 2 razy mieszkając w UK :D
Ja swojej kupiłam zestaw kwitnących herbat - mam nadzieję że kurierzy w PL jakoś działają mimo Covid19. Próbowałam też umęczyć męża żeby coś dla swojej mamy wybrał, ale nie dość że teściowa jest ciężkim przypadkiem do kupowania prezentów, to on nic nie wymyślił i ostatecznie nic nie kupiłam. Jestem zła... Zastanawiam się jeszcze nad opcją żeby wysłać kolegę do kwiaciarni i żeby jej podrzucił kwiatki a mu kasę wyślę na konto... Bo źle się z tym czuję. Grrrrr.....

Przyszły mi wełny... 23 motki... są cudne - przez 15 min się do nich tuliłam - są świetne. mięciusie i kolorowe :D Teraz tylko nie wiem gdzie je schowam :D Ale nic, póki co robię lewka, ale tragicznie się robi z plastrem na prawym kciuku.. bo przecież musiałam źle złapać świeżo naostrzony nóż... :dry: nie byłabym sobą jakby nic się nie stało zaraz po naostrzeniu :cool2:
 
To ja na wskazujacym palcu prawej ręki mam pęknięcie sięgające chyba kolejnego wymiaru. Jak robię na szydełku to tam mi się ślizga szydełko i skóra ma już dosyć tego maltretowania. Wyschła, pękła i zagroziła infekcja. Nici z szydełkowania dopóki się to nie zagoi. Na szczęście przyszły mi guziki to poprzyszywam do poduchy.
Dla mnie niestety dzień matki jest skrzywiony. Z własna nie mam najlepszych kontaktów a teściowa jest mi żadna matka...nie obchodzę ani święta w Pl ani w UK.
Dzisiaj Gaba do wieczora u teściów...jestem sama z małym. Boże, co za ulga!
 
Dark, no ja z moją też nie mam najlepszych wspomnień, ale widzę że ona się stara. A że prawdopodobnie w tym roku się nie zobaczymy, to .. no wyszło jak wyszło. A już załatwiłam prezent dla teściowej - chrześnica M. jej zawiezie storczyki, a ja jej przelałam już kasę. Kobicina fajna, lubimy się :) Była moim wsparciem jak byłam w ciąży z Kają - reakcja mojej mamy na ciążę "coś ty zrobiła, to dziecko zrujnuje Ci życie!" więc zaraz po ślubie przeprowadziłam się do teściów, tam miałam spokój :) A że ciąża z Kają to był koszmar to naprawdę mi pomogła. Nie zliczę ile razy mi robiła herbatę po tym jak enty raz zwymiotowałam, czy ile razy mi trzymała włosy jak właśnie przytulałam kibelek po jedzeniu - swoją drogą przez nią zrobionym :p A miała w marcu kolejny zawał.. nadal dochodzi do siebie. Szczerze nie mam serca jej jeszcze powiedzieć że w sierpniu są małe szanse na nasz przyjazd :(
A z tym popękanym to uważaj. Takie goją się paskudnie. Alantanu używaj, albo maści cholesterolowej - są najlepsze jak dużo łapkami robisz. Ja się wściekam bo nie mam jak zmywać, a jak zamoczę to mi się na sekundzie otwiera pomimo plastra i krwawi od nowa... krew na wełnie ... no niekoniecznie :D Jakoś pod wybitnie złym kątem sobie to przecięłam.
 
Twoja się stara. Jako tako, ale najwyraźniej się stara, skoro możesz tak stwierdzić. Moja w skrócie robi to, co jej pasuje i jak jej pasuje. Wnuczęta są dla niej akcesoriami, pasującymi lub nie, do odpowiedniego wymuskanego stroju i torebki. Nauczyłam się liczyć na siebie tak, ze ona naprawdę mało miejsca zajmuje w moich myślach. O dniu matki po prostu ani nie myśle ani nie pamietam.
Tesciowa jeśli chodzi o wnuki to serce i dusze odda. Ale ja i ona nadajemy na kompletnie różnych falach, porozumienie osiągamy na dosłownie kilku płaszczyznach i na tym koniec. Poza tym, naprawdę, żadna to matka. Dla mnie to teściowa. Życzenia powinna przyjmować od swoich dzieci a nie ode mnie.
Na moje pęknięcie najlepiej pomaga plaster. Wodoodporny. Kremy tylko spowalniają gojenie. Ale plaster, na dzień i na noc, plus przerwa w szydełku pomagają. Dobrze ze mam guziki. No i Bułka. Ten nie pozwoli mi się nudzić..
 
Haha - true - maluchy potrafią zająć skutecznie czas :) Wtedy nawet jak chcesz to się nudzić nie będziesz :)

No moja się zaczęła starać jak Kaja miała już kilka miesięcy. Ja byłam nieziemsko jeszcze wtedy na nią cięta. Do dzisiaj mam świadomość że nadal nie do końca traktuję ją jak matkę, ale dla moich dzieci babcią jest - tego jej odmówić nie mogę. Czasami mamy ściny - ale chyba dojrzałam już ja do tego żeby wiele rzeczy odpuścić. Jest jaka jest, a stare nawyki ciężko wyplenić, ale widzę że stara się być dobrą babcią. Ja też się staram - dzwonię i gadamy.. o dupie maryni, o gotowaniu - wymieniamy się przepisami, o robieniu na drutach/szydełku, o dziewczynkach... Wiem że czasu nie cofnę, ale jestem typem który potrafi dać drugą a nawet trzecią szansę, i będę dawać kolejne o ile ktoś mnie wybitnie nie ******(wyprowadzi z równowagi) 😂 Była nawet dwa razy u nas na wakacje - przyznam że bałam się że się pozabijamy, ale jakoś poszło :)
Dzisiaj z nią gadałam akurat jak przyszedł kurier z jej prezentem - uśmiałam się, bo zapiszczała jak dziecko widząc co dostała. A teściowa się popłakała jak dostała prezent - więc warto było.
To w ogóle pierwszy taki numer z prezentami na dzień matki odkąd przeprowadziliśmy się do UK .. 6 lat.

A ty jakichś specjalnych plastrów używasz czy zwykły plaster żeby po prostu zakleić? Ja jak zaczynam mieć suchą skórę to od razu sięgam po maść cholesterolową, a jak się za późno obudzę to kładę grubszą warstwę, zakładam odcięty palec od rękawiczki medycznej i zostawiam na noc - rano pumex, nasmarować znowu maścią i skóra jak pupcia niemowlaczka :) Ja mam w ogóle uwalenie z tą maścią, bo używam jej od czasów studiów - jak byłam na farmacji i pierwszy raz ją robiliśmy - babka pozwoliła nam nasze wyroby sobie zatrzymać - wtedy wszystkie się uzależniły od niej - świetna skóra po niej jest i nie zostawia tłustej warstwy, tylko wchłania się na mat. W sumie efekt podobny jak do oleju kokosowego, choć po nim jest jednak ten tłustawy błyszczący ślad.
Się rozpisałam :p
 
reklama
Kurczę chyba jakaś niezorganizowana byłam bo w ogóle zapomniałam odpisać....
Otoz, u mnie sprawy rodzinne ciągną się już od dawna.
Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, ze gdyby tak mnie traktowały obce osoby to już by ich dawno w moim życiu nie było. A rodzinie pozwalałam bo....no właśnie, to rodzina. I doszłam do wniosku, ze to głupie. Od rodziny powinno się moc wymagać i oczekiwac więcej niż od obcego przechodnia z ulicy. A skoro nie można to i lepiej traktować rodzine jak przechodniów na ulicy. Uprzejmie ale z daleka i jasno stawiając granice. To by było na tyle.
Plastrow używam zwykłych, wodoodpornych. Takich, żeby osłonić przed woda i nadmiernym zginaniem palca bo wtedy to pęknięcie się pogłębia. Kremy i mascie nie pomagają a wręcz przeciwnie. Tak wiec na pęknięcie nie stosuje. Używam kremów do rak ale po intensywnych sesjach szydełkowych i tak mi się ręce wysuszają. No, przynajmniej to miejsce.
I chusteczki Hugies tez po jakimś czasie wysuszają mi palce. Dlatego przestałam ich używać.
Dziewczyny, wywiało was dzisiaj gdzieś? Bo przy takiej pogodzie to świętokradztwo w domu siedzieć. Ja z rodzina dzisiaj na Thornby Beach. Gaba cała mokra, Bułek nażarł się piachu, ja z mężem opaleni i solidnie zmęczeni. Ale warto było. Tylko parking do dupy ale to już chyba żadna nowość.
 
Do góry