reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy siedzące w domach z dziecmi

Witaj maggan:-)
Ja jestem mama niespełna rok i jak narazie nie zauważyłam braku temetu ze znajomymi chociaż oczywiście ograniczyłam życie towarzyskie.Mam koleżanki które maja już dzieci i z nimi normalnie rozmawiam na ich temet.A co do niedziatych to wiem że pewnie czasem im zanudzam mówiąc duużo o bartusiu ale nie zauważyłam żeby im to aż tak bardzo nie pasowało zobaczymy później.Acha ja mam teraz kilka koleżanek ktore są w ciąży więc o wiele spraw mnie pytaja:-)

A ja mam dziś podły wręcz dzien!pokłóciłam sie znowu z moja mama!To naprawde dobra kobieta tylko wkurza mnie jej podejście.Oczywiście poszło o Bartusia.Moze w skórcie opowiem wam sytuacje:Bartuś zaczął marudzić i płakac z nerwów jak każde dziecko w jego wieku.Wkońcu odłożyłam go do łóżeczka i chciałam nałożyć mu obiadek.Moja mama stała przy jego łżeczku gdy ja odeszłam on zacząl się zanosic ze złości a moja mama jak zareagowała?odsuneła sie krok do tyłu (bo jak twierdzi nie widziała że sie zaniósł i chciała sie odsunać żeby widziec jego buźke) i cofnęła rękę mówiąc yyyy.Ja gdy to zobaczylam biegiem krzyknęłam weź go!to go już brała oczywiście malemu sie nic nie stało nawet tak bardzo sie nie zaniósł.Mało tego ja naturalnie zaczęłam się wydzierać że na co ona czekała ?:wściekła/y::crazy:Przecież nie można dopuścić żeby tak tragicznie zabrakło mu tchu!a ona do mnie że on sobie poradzi!
wiecie co ja wpadlam normalnie w histerię zaczęłam się z nią kłócić zabrałam Bartka i zaczęłam płakać.
Jak mało kto mnie rozumie nawet moja mama nie moze tego pojąć że poprostu się o niego boję!Mogłam go już stracić ze 3 razy !
Najpierw przy porodzie bo miałam skurcze ale brak rozwarcia do tego wysokie ciśnienie lekarz który przyjmowal mój poród szybko reagował i zrobili mi cesarke miałam zagrożenie zamartwica wewnątrzmaciczna płodu.tragicznie to brzmi.Potem już nie wspomnę o zanoszeniach i krztuszeniu sie mojego dziecka dostał ostrej pokrzywki gdy miał 6 miesięcy po obiadku ze słoiczka gdzie nigdy wcześniej nie miał takiej alergii.leżeliśmy w szpitalu i gdybym szybko nie pojechała to byloby naprawde źle z Bartusiem bo jeszcze trochę i zapadły by mu się żyły!alergia potworna dostał sterydy. przeżyłam to okropnie jak widziałam jak moje dziecko podłączone jest do kroplówki i ma weflon w główce.No i ostatnia sytuacja pisałam wam że tak sie zaniósł że no mało już brakowało.
Wkurza mnie to że moja mama to wszystko tak jakby bagatelizowala wiem że ona chce dobrze dla mojego synka no i że wychowala 3 dzieci.Tylko że Bartuś to moje pierwsze dziecko i dlatego pewnie tak panikuje!Nie chce żeby sie jemu coś stało.

odrazu mi lepiej że się wyżaliłam :-)
 
reklama
Cześć dziewczyny! Maggan, znam ten ból. Miałam mnustwo koleżanek, a teraz mam tylko 2 z którymi mam kontakt (jedna ma dziecko mniej więcej w wieku mojego syna, druga zaś nie ma dzieci ale mamy wiele wspólnych tematów, studiuję socjologię i psychologie dziecięcą, to może dlatego). Nie mam tematu z koleżankami bezdzietnymi, bo tak jak piszesz "co ja mogę wiedzieć o pracy". Wczoraj np. miałam doskonały przykład ignorancji kuzynki mojego męża (nie lubi dzieci, to kupiła sobie kota i wiecznie porównuje mojego syna do swojego przebrzydłego persa). Stwierdziła bowiem (na weselu na którym nie byłam, a był mój mąż w charakterze świadka), że wymyśliłam sobie że przez dziecko nie mogę być na ślubie. Bo ona ma kota, a kot jest jak dziecko i jakoś dała radę... Nie rozumiem tej panienki kompletnie.
 
aguska2017, według mnie to ona ma pusto w głowie mimo iż na każdym kroku chwali się jaka jest wykształcona...:no:. Nie rozumie, że dla dziecka godzinny pobyt w kościele to mordęga, a impreza (gdzie pełno obcych ludzi) to jednak stres. Ale co ona może wiedzieć o dzieciach. Ja na miejscu jej kota zdechła bym jak bym miała taką właścicielkę:-D.
 
witam.Moje dziecko ma prawie 8 miesięcy i też siedze z nim w domu
Witaj u nas :-):-):-)
Witaj maggan:-)
Ja jestem mama niespełna rok i jak narazie nie zauważyłam braku temetu ze znajomymi chociaż oczywiście ograniczyłam życie towarzyskie.Mam koleżanki które maja już dzieci i z nimi normalnie rozmawiam na ich temet.A co do niedziatych to wiem że pewnie czasem im zanudzam mówiąc duużo o bartusiu ale nie zauważyłam żeby im to aż tak bardzo nie pasowało zobaczymy później.Acha ja mam teraz kilka koleżanek ktore są w ciąży więc o wiele spraw mnie pytaja:-)

A ja mam dziś podły wręcz dzien!pokłóciłam sie znowu z moja mama!To naprawde dobra kobieta tylko wkurza mnie jej podejście.Oczywiście poszło o Bartusia.Moze w skórcie opowiem wam sytuacje:Bartuś zaczął marudzić i płakac z nerwów jak każde dziecko w jego wieku.Wkońcu odłożyłam go do łóżeczka i chciałam nałożyć mu obiadek.Moja mama stała przy jego łżeczku gdy ja odeszłam on zacząl się zanosic ze złości a moja mama jak zareagowała?odsuneła sie krok do tyłu (bo jak twierdzi nie widziała że sie zaniósł i chciała sie odsunać żeby widziec jego buźke) i cofnęła rękę mówiąc yyyy.Ja gdy to zobaczylam biegiem krzyknęłam weź go!to go już brała oczywiście malemu sie nic nie stało nawet tak bardzo sie nie zaniósł.Mało tego ja naturalnie zaczęłam się wydzierać że na co ona czekała ?:wściekła/y::crazy:Przecież nie można dopuścić żeby tak tragicznie zabrakło mu tchu!a ona do mnie że on sobie poradzi!
wiecie co ja wpadlam normalnie w histerię zaczęłam się z nią kłócić zabrałam Bartka i zaczęłam płakać.
Jak mało kto mnie rozumie nawet moja mama nie moze tego pojąć że poprostu się o niego boję!Mogłam go już stracić ze 3 razy !
Najpierw przy porodzie bo miałam skurcze ale brak rozwarcia do tego wysokie ciśnienie lekarz który przyjmowal mój poród szybko reagował i zrobili mi cesarke miałam zagrożenie zamartwica wewnątrzmaciczna płodu.tragicznie to brzmi.Potem już nie wspomnę o zanoszeniach i krztuszeniu sie mojego dziecka dostał ostrej pokrzywki gdy miał 6 miesięcy po obiadku ze słoiczka gdzie nigdy wcześniej nie miał takiej alergii.leżeliśmy w szpitalu i gdybym szybko nie pojechała to byloby naprawde źle z Bartusiem bo jeszcze trochę i zapadły by mu się żyły!alergia potworna dostał sterydy. przeżyłam to okropnie jak widziałam jak moje dziecko podłączone jest do kroplówki i ma weflon w główce.No i ostatnia sytuacja pisałam wam że tak sie zaniósł że no mało już brakowało.
Wkurza mnie to że moja mama to wszystko tak jakby bagatelizowala wiem że ona chce dobrze dla mojego synka no i że wychowala 3 dzieci.Tylko że Bartuś to moje pierwsze dziecko i dlatego pewnie tak panikuje!Nie chce żeby sie jemu coś stało.

odrazu mi lepiej że się wyżaliłam :-)
To straszne ze twoja mama ma takie podejście do Synka i nie dziwie sie Tobie ze tak reagujesz.
Cześć dziewczyny! Maggan, znam ten ból. Miałam mnustwo koleżanek, a teraz mam tylko 2 z którymi mam kontakt (jedna ma dziecko mniej więcej w wieku mojego syna, druga zaś nie ma dzieci ale mamy wiele wspólnych tematów, studiuję socjologię i psychologie dziecięcą, to może dlatego). Nie mam tematu z koleżankami bezdzietnymi, bo tak jak piszesz "co ja mogę wiedzieć o pracy". Wczoraj np. miałam doskonały przykład ignorancji kuzynki mojego męża (nie lubi dzieci, to kupiła sobie kota i wiecznie porównuje mojego syna do swojego przebrzydłego persa). Stwierdziła bowiem (na weselu na którym nie byłam, a był mój mąż w charakterze świadka), że wymyśliłam sobie że przez dziecko nie mogę być na ślubie. Bo ona ma kota, a kot jest jak dziecko i jakoś dała radę... Nie rozumiem tej panienki kompletnie.

Ona jest chyba nie normalna jestem w szoku ze porównuje kota do dziecka :szok::szok::szok:

Witam i ja dopiero teraz ale tak jakoś zeszło.:tak::tak:
 
Witam dziewczynki. Zdrzemnęłam sie z moja dzieciarnią-czytaj mężus i córcia, hehe, no ai oni jeszcze chrapią a ja z kawka szybko do was.

Tak czytam, ze się zachwycacie tym Dukanem, może i ja spróbuję? Wiem, ze już było podane gdzie to poczytać, ale jakby mi któraś na tacy podała to bym się nei obraziła. O ten blog ( chyba Justysi) głównie mi chodzi.

Iwcik pięna księżniczka w przepięnej sukience-no bomba!!!

Wiki 100 lat w szczęściu!!!


As Nil świetnei wygląda, no i swój znaczek dostał-super. Opowiadaj później zabawne historie z kwestowania!
A ja czekam az moje kochane łobuziaki wstaną i też pójdziemy do puszek wrzucać.



Dziewczynki ogólnie wszytskiego bo Gaja powyrastała;(
Ech, znam to, moja rośnie jak na drożdzach. Bedzie wysoka po tatusiu. W grupie choć jest najmłodsza wzrostem równa reszcie.



Kochani, jest szansa na zdobycie 4 tys. zł na rehabilitację niepełnosprawnych dzieci z Marek. Chodzi o uczciwe wyklikanie projektu mareckiej fundacji „Pomocna Ręka” na stronie www.pb.pl/ (sonda po prawej stronie ekranu). Sprawa jest pilna. Głosowanie trwa tylko do niedzieli. Koniecznie roześlijcie informację do swoich znajomych - konkurencja jest silna. Wygrajmy razem pieniądze dla mareckich dzieciaków!
klik:tak:

Witam nowe mamy-Wiolke i Maggan.
Kochana znam to, oj znam, no taka kolej rzeczy. Będa mieli własne to zrozumieją.

Aguska współczuje Ci jak Boga kocham. Ja nigdy takich przeżyć z Wiki nie miaąłm, al ena samą myśl mam gula i łzy w oczach. Z mamą usiąź i pogadaj na spokojnie, dokładnie wytłumacz jak krowie na rowie ( bez obrazy) moze pojmie, zrozumie jakie to niebezpieczeństwo. Ona tego sama nie przezyła z włąsnymi dziećmi to mze najzwyczajniej w swiecie nie rozumieć powagi sytuacji.



Wczoraj np. miałam doskonały przykład ignorancji kuzynki mojego męża (nie lubi dzieci, to kupiła sobie kota i wiecznie porównuje mojego syna do swojego przebrzydłego persa). Stwierdziła bowiem (na weselu na którym nie byłam, a był mój mąż w charakterze świadka), że wymyśliłam sobie że przez dziecko nie mogę być na ślubie. Bo ona ma kota, a kot jest jak dziecko i jakoś dała radę...
Boże, ale bym jej parsknęla śmiechem w twarz. Gdzie koy a gdzie dziecko!
Ale tak mają stare zgożkniałe panny:-)

Malinus zaliczyłas kałuże? Ostatnio z młoda lataliśmy po pasmanteriach itp, no ijedn ajedyna chuda i długa kałuża na chodniku-jak wyrypała w nią na początku to zatrzymała się na końcu i mokra od butów po kaptór-buzia same smtruźki, a ta najweselej w swiecie-jeszcze raz!!!!:-D:-D:-D

W czwartek zawieźliśmy młoda do mojej mamy na noc, bo chcielismy pójśc do kina, i takie tam, hehe. W kinie lipa, no to idziemy na bilard. Wchodzimy a tam stołów niet za to dyska!!! Matko, nie ta muza jak dla mnei/nas, ale wesoło było do rana.
No i tak nam sie udał/nie udał pierwszy od lat wspólny samotny wieczór romantic:-D:-D:-D
 
Co do mojej mamy to ona nie jest zła bardzo kocha Bartusia tylko właśnie nie może zrozumiec niebezpieczestwa!Wiem że czasem jestem wybuchowa, że często przeadzam ale to tylko i wyłącznie z miłości do mojego synka.
Próbowałam z nią rozmawiac i tak jest wszystko ok tylko jak jest dana sytuacja to ona się zachowuje zupelnia inaczej niż ja myśle że powinna się zachowac.Mam nadzieje że rozumiecie o co mi chodzi:-)
 
reklama
Co do mojej mamy to ona nie jest zła bardzo kocha Bartusia tylko właśnie nie może zrozumiec niebezpieczestwa!Wiem że czasem jestem wybuchowa, że często przeadzam ale to tylko i wyłącznie z miłości do mojego synka.
Próbowałam z nią rozmawiac i tak jest wszystko ok tylko jak jest dana sytuacja to ona się zachowuje zupelnia inaczej niż ja myśle że powinna się zachowac.Mam nadzieje że rozumiecie o co mi chodzi:-)
Oj rozumiem Cie :-) a powiedz ile masz lat??
 
Ostatnia edycja:
Do góry