Hejka!
Wpadłam na chwilkę przed "tańcem"
opowiedzieć jak było na basenie. A więc byliśmy tam dość wcześnie, więc Karolcia miała troszkę czasu (i my) żeby się oswoić z otoczeniem i w ogóle. Cały czas się śmiała i była zadowolona. Do wody Rysio z nią wchodził, na początku bardzo się cieszyła, kopała nóżkami, chlapała rączkami po chwili była cała mokra
, śmiała się i ogólnie można powiedzieć że miała frajdę. W pierwszej części Rysio miał z nią tylko spacerować, a ona była tyłem do niego, miał ją też delikatnie polewać wodę
. Po jakiś 20 min pan który się nami zajmował kazał dać ją na plecki, żeby sobie popływała i wtedy się zaczęło. Koniecznie chciał się przekręcić na brzuszek, wyginała się prężyła i była zła że nie może się przekręcić. Zaczęła płakać, Rysio musiał zmienić jej pozycję przytulił ją, ale ona już się nie dała udobruchać i po prostu przestało się jej podobać :-( Była nawet próba włożenia jej do takiego kółka ale też płakała, więc trzeba było opuścić wodę. Ale i tak jakieś 25 min. była w wodzie więc całkiem nieźle (zajęcia trwają 30)
Teraz się zastanawiamy czy to ma sens, może poczekamy aż będzie starsza, a może po prostu nie stosować pozycji na pleckach (bo tego nie lubi) i będzie git.
Spadam bo już się zaczęło