Witajcie
Ja też mam jakiegoś doła jesiennego, u nas paskuuuuudna pogoda, mgły, mżawki, zero słońca, deszcze i ciemno..ech no i katar do tego i już gotowe samopoczucie do bani.
Mamula - skargę, w zależności co do za placówka, możesz (a nawet i powinnaś) złożyć do kierownika placówki i cc do NFZu. Niech zrobią porządek z takim podejściem do pacjenta. NIe dość, że wysokie składki płacimy, nie dość, że od każdego pacjenta lekarz ma płacone to jeszcze będzie łaskę robił, że w ogóle ma pacjentów. Ja, podobnie jak któraś z Was, w przypadku dzieci to jestem cięta i nie odpuszczam takich wyskoków więc pewnie baba by ode mnie usłyszała niejedno!
I jeszcze ta "diagnoza" krtań - no, ręce opadają, przecież krtań w każdej chwili może się znacznie zwężyć i to już jest stan zagrażający ŻYCIU!!! my, właśnie to leczymy teraz. Tyle że ja, już dawno buntuję się przeciwko państwowej służbie zdrowia (którą moim zdaniem należy sprywatyzować) i od dawna jesteśmy pod opieką LIMu- mam to szczęście że jestem obięta opieką przez mojego pracodawcę więc często wzywam lekarza do domu i tak też zrobiliśmy w niedzielę (swoja drogą dzieci najczęściej mi chorują właśnie w weekend więc i tak wyjścia nie ma tylko prywatne wizyty) i przyjechała pani dr, zbadała synka i od razu cały aresenał lekarstw ustaliła. Trochę z początku byłam zła że od razu antybiotyk, ale przekonała mnei że u nas to już coś więcej niż wirusówka i w przypadku tak małych dzieci sytuacja jest bardzo dynamiczna więc nie ma co zwlekać z podawaniem leków itp. Dostaliśmy Augmentin ES, Clemastinum, Mucosolvan, Calcium no i ten encorton. I synek już jest w super formie.
Co do huśtawki
czuję się wywołana do odpowiedzi
nie chcę zawieść Saskiany i Wniki, heheh
No więc tak: rozumiem potrzebę stworzenia tego czegoś przez firmy bo to dla nich czysty zysk jeśli wmówią nam, czyt. rodzicom, że to ustrojstwo jest dla dzieci cudem.. rzecz w tym, że jest wręcz odwrotnie. To tak jakby pozwolić skoczyć naszym bąblom z bungee - przywiazać im nogi i hop siup, niech przeciążenie zrobi swoje.
Taka huśtawka (podobnie jak zresztą chodzik) na nic nie wpływa pozytywnie (no, może oprócz ćwiczenia mięśni nóg, co pewnie było pomysłem projektanta), dziecko wsadzone do takiej huśtawki ma przeciążony dolny odcinek kręgosłupa, ciężar ciała spoczywa na miednicy i okolicy, jest skrępowane itp a jak zaczyna się odbijać to przeciążenie dodatkowo obciąża i tak wrażliwy kręgosłup i okolice. Ja jestem przeciw, biorąc pod uwage wiek naszych szkrabów i dojrzałość ich kręgosłupów, pleców, mięśni. Taka huśtawka miałaby sens, gdyby dziecko było "trzymane" pod paszkami, bo wtedy dolny odcinek kręgosłupa jest odciążony.
A przecież nóżki można ćwiczyć w inny sposób - pozwolić maluchowi sobie potrenować na nas trzymajac go pod paszkami niech sobie skacze - to nawet super dla jego rozwoju.
To, oczywiście moje zdanie
musiałam sie wypowiedzieć. Dzieci lubią takie rzeczy, cieszą się, więc rodzice chętnie korzystają, ale to nie znaczy że za parę lat nie odezwie się ich kręgosłup, nie odezwą się stawy, nie odezwą sie stopy (chodzik) i inne gadżety, tyle że wtedy korygowanie naszych błędów będzie trudniejsze.
A teraz trochę pozytywów. Piszecie o rodzeństwie. No więc i ja muszę sie pochwalić moją starszą córcią. Gabrysia się świetnie opiekuje braciszkiem, zna wszystkie jego ciuszki, różnice między body,pajacyk, śpiochy, pieluszka flanelowa, tetrowa, pampers - co niejednokronie uratowało babcie w opiece czasowej nad Matim. Nie raz asystowała w zmianie pieluszki - sama zapina, odpina itp, ogólnie wiem, że jak zostaje z babcią i bratem to dla wszystkich jest wielką podporą, często sama zabawia maluszka, jak potrzebuję wyskoczyć do wc - to mu śpiewa, podaje zabawki, zagaduje, wygłupia się przed nim, normalnie cyrki odstawia a brat aż zanosi się od śmiechu.
Wszystkie jego postępy bardzo celebruje. Jak coś nowego zrobi to mu bije brawo, przybiega z pokoju i mocno klaszcze, śmieje się i mówi np. cudownie braciszku, świetnie to zrobiłeś, jesteś już taki duży. Rano jak się budzi to przychodzi do nas i mówi do Mateuszka - Mateuszku, czy mówiłam Ci już dzisiaj że Cię kocham? (my, tak zawsze do siebie wszyscy mówimy więc i Ona nas naśladuje) albo w ciągu dnia przychodzi do niego i mówi: coś dzisiaj mało się przytulamy i bach w obięcia brata. Sielanka, broni go przed obcymi, czasami nawet przed nami - jak młody długo płacze (np. podczas toalety nosa) to często obraża się na mnie
i różne inne sytuacje. Mogłabym je mnożyć, dzieci są wyjątkowe, ja jestem wielką szczęściarą że mam takie cudowne dzieci, że się kochają i świata poza sobą nie widzą. Mam nadzieję, że uda nam się je wychować na dobrych, porządnych ludzi i że zawsze będą siebie kochać i sobie pomagać.
No, to teraz uciekam pobawić się z Gabcią.
Aha, wszystkim solenizantom i pociechom obchodzących swoje miesięczniówki - wielkie gratulacje i najserdeczniejsze życzenia.
Jak złożyć skargę na lekarza
Jeżeli pacjent uzna, że jego prawa zostały naruszone, może złożyć skargę m.in. do dyrektora placówki medycznej, w której przebywa, lub do rzecznika praw pacjenta, którzy działają przy wojewódzkich oddziałach NFZ.
Jak złożyć skargę na lekarza - Życie - INFOR.pl - portal prawno gospodarczy - finanse, podatki, gospodarka, wiadomości