Kochane!!!
Mam tylko chwilkę, więc szybko :-)
Poczytałam was
popisze później, zwłaszcza o tym synku małym 5 letnim i ich rodzicach
znacie mnie i wiecie, że aż mi się nóż w kieszeni otwiera jak coś się dzieciom złego dzieje.
Kochane lekarz stwierdził, że za dużą dawkę dostawałam hormonu jak na teraz i dlatego ten spadek w wynikach i spadek wagi. Hormony mi podwyższał jak byłam w ciąży, bo wtedy miałam większe zapotrzebowanie, bo dla siebie i dla Samusia. Po porodzie miałam iść do lekarza, ale jak zadzwoniłam w maju, to termin wizyty był dopiero na września
dodam, ze to wizyta prywatna
co dopiero by było jak bym szła na kasę chorych
. Brałam leki więc i czekałam na wizytę. Nie czułam jakiś wielkich zmian, więc cierpliwie czekałam. Hmmm, no chudłam, byłam zmęczona, rozdrażniona i takie tam, ale zwoalałam to na zmęczenie pracą w domu, opiekę nad maluszkiem, nieprzespane noce, niedojadanie czasem. A tu się okazało, że to tarczyca dawała mi w kość, a nie Samuelek i M :-).
Zbadał, obejrzał wyniki. Powiedział że morfologię mam bardzo dobrą, więc zastrzyki z B12 będę mogła brać co 4 tygodnie :-) jupi!!! Do tej pory brałam, co 2 tygodnie
paskustwo jest domięśniowe, boli jak cholercia
A co do wyników z tarczycy powiedział ze zmieszamy leki i w 2 połowie stycznia do kontroli. Tak sobie powiedziałam, że zaraz w poniedziałek zadzwonię i się zarejestruję, co by znowu nie czekać tak długo.
Dobra zmykam do moich chłopaków i mamy i brata :-) mamy dziś gości w sumie od 7 rana
bo wybrałam się z m i moim bratem na grzyby :-) tak za radą, co by więcej czasu spędzać z M. Hmmm zamiast przy winku, to przy grzybku :-) całe wiaderko uzbieraliśmy
. Wpadnę później.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie!!!