reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamuśki z kaffe marzec 2010

i jeszcze coś dla mam których pociechy zaczynają raczkować:

Dla twojego malucha główny cel to móc się przemieszczać bez niczyjej pomocy. Ty zaś próbujesz go prowadzić za rączki, niecierpliwie czekając, aż postawi pierwszy kroczek. Tymczasem neurolodzy, ortopedzi, psycholodzy są zgodni – o wiele ważniejsze dla rozwoju dziecka jest raczkowanie.

Co takiego ważnego jest w chodzeniu na czworakach?
To doskonały trening całego ciała. W takiej pozycji wzmacniają się mięśnie wokół bioder, kręgosłupa, barków, pracują dłonie, palce i nadgarstki, stopy ustawiają się prosto. Dziecko ćwiczy też utrzymywanie równowagi, bo dźwiganie pupy oraz brzuszka i jednoczesne poruszanie nóżkami i rączkami to nie taka łatwa umiejętność. Raczkujący maluch szybciej rozwija się intelektualnie, bo nagle powiększył się świat, który można poznawać.

Podobno raczkowanie rozwija też mózg. Jak?
Podczas gdy dziecko skupia się na wykonywaniu precyzyjnych ruchów rączkami i nóżkami, jego mózg intensywnie pracuje. Maluch musi odkryć, że aby ruszyć z miejsca, nie może kicać jak zajączek. Musi poruszać jednocześnie lewą rączką i prawą nóżką, a potem odpowiednio prawą z lewą. To tzw. ruch krzyżowy naprzemienny, który pobudza obie półkule mózgu i tworzy nowe połączenia między nimi. A to
z kolei jest potrzebne, by informacje z prawej półkuli (twórczej) szybko docierały do lewej (logicznej). Niedostateczna komunikacja między półkulami mózgu jest m.in. przyczyną dysleksji, problemów z nauką, koncentracją.

Jak zachęcić malucha, by podjął próby?
Już gdy skończy sześć miesięcy, staraj się nie nosić go bez potrzeby. Za to jak najczęściej kładź go na brzuszku na podłodze i pozwalaj na swobodną zabawę. Nawet gdy nie masz maty edukacyjnej, możesz zorganizować atrakcyjny kącik zabaw na kocu. W tym wieku dziecko zaczyna podnosić się na rączkach. Leżąc na brzuszku, może unosić głowę, podnosić się na rączkach i ćwiczyć mięśnie podtrzymujące kręgosłup. Niedługo wykorzysta to, by ruszyć przed siebie, pełzając jak foczka.
 
reklama
20 stron nadrobiłam:-) ale już zasypiam, więc jutro dokończę:-)
Trzymam kciuki za 6W, ja chwilowo nie mam czasu nawet porządnie zjeść więc waga sama leci w dół:-)
Ważka super ten Wasz domek, już nie mogę się doczekać swojego.
Savanna ci Twoi teściowie, są straszni, brak słów. A zdjęcia przepiękne, tworzycie wspaniałą rodzinę, mimo brudnych skarpetek Twojego M:-)
Marcellina wszystko jakoś się ułoży, może tylko mama ma takie podejście do sprawy, może warto porozmawiać z siostrą w tej sprawie tzn. czy by nie pomogła Twojemu M w opiece nad Matyldą podczas Twojej nieobecności (chyba że już temat nieaktualny)
 
Dziewczyny dziękuje za kilogramki :-) jutro wychodzę ale mama będzie w domu więc przesyłkę od listonosza odbierze :-):-):-):-)

Dziewczyny tak sobie pomyślałam ze ja to jakieś ulgi i dofinansowanie dostać powinnam, bo jak cały świat walczy z otyłością, a ja zbieram nadwyżki kilogramów, to tylko popierać mój biznes wszystkie narody powinny :-):rofl2::-):laugh2::rofl2: a dla wszystkich podejmujących ze mną współpracę certyfikaty!!!!! Uznawane na całym świecie!!!

chyba mi mózg też trochę schudł, bo mi odwala :-);-):tak::-D a tak naprawdę, to ciesze się ze was mam, jakoś tak raźniej!!!! i lżej na sercu i duszy ... naprawdę kochane jesteście.

Lawina piękny dzidziuś w kombinezonie :-):-) mój padł, ale jutro zrobię mu zdjęcie i wkleje.

Jutro jadę do pracy, po dokumenty do lekarza i na komisję konkursową, będę wyłaniała zwycięzców konkursu ekologicznego :-):nerd::-).

Aaaa i wróżba mi się podoba, nie znałam jej, ciekawe co Samuś powie jako pierwsze :-).

Filmik z małym gadułką :-) podobał mi się bardzo, Samusiowi też :-):-D

Miłej nocki. Papa

0314669a0.png
 
Nasze postępowanie, jakiemu poświęcone jest to opracowanie, czyli zmuszanie dziecka do przyjmowania pozycji siedzącej z wykorzystaniem pomocniczego sprzętu lub nie, stawianie na nóżki, prowadzenie pod pachy, za rączki czy też umieszczanie w chodzikach, w przypadku zaburzonego rozwoju ruchowego jest działaniem stwarzającym sytuację, w której centralny układ nerwowy działa wykorzystując nieprawidłowe wzorce ruchowe. Powtarzanie takiego „ćwiczenia” prowadzi do utrwalania błędnych stereotypów ruchowych, a w przypadku cięższych zaburzeń może doprowadzić do ich pogłębiania!

Pozwólmy dzieciom realizować swoje potrzeby ruchowe w sposób najbardziej naturalny, a w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do ich rozwoju szukajmy jak najwcześniej fachowej pomocy!

tak zacytuje, bo sie jeszcze nie lapie!! :-) Qassandra, z tego tekstu, wg. mnie, wynika, ze do momentu w ktorym nie przymuszam dziecka do chodzenia na sile, a jedynie umozliwiam mu, to co on chce, to chyba jest ok? tzn., np. david opiera sie o mnie, podnosi sie i staje. ja daje mu raczki, zeby sie nie przewrocil i on juz sam maszeruje to, w oparciu o ten tekst, ''realizuje on swoje potrzeby ruchowe''.

ty jestes tu ekspertka, wiec czekam na ewentualna reprymende! :-D

kamelle, a co wg. przepowiedni, jezeli moj malec powiedzial, ''gdzie idziesz''???? :szok:
to oczywiscie zart albo i nie, bo slyszala to rowniez moja mama!!! bawilam sie z davidem na podlodze i jezdzilam mu takim pelikanem na sznurku, a moja mama byla obok w pokoju. az tu nagle slysze, do pelikana, ''gdzie idziesz!!??''. pomyslalam, no pieknie, wali mi juz i mam omamy!:-):szok: a tu w drzwiach staje zszokowana moja mama i pyta czy ja slyszalam co on powiedzial? :szok::-D dodam, ze nie traktuje tego powaznie, a raczej jako anegdote, ale smiechu bylo co niemiara!!! a tak to standardowe, gaga, bu, stale wyrywa mu sie NIE- wiec bede miala przekichane! kilkakrotnie bylo tez mamama, bababa. a najlepszy jest jak sie zdenerwuje i po swojemu mnie opieprza!!! musze to nagrac!:-)

badka- twoj maluch jest obledny!!! ogladnelismy go z davidem i jak moj maly byl spiacy i marudzil tak natychmiast przestal, i zaczal ''klaskac w dlonie''. nie doslownie oczywiascie, bo uderza piastkami o siebie i na dodatek czasami nie trafia... ale robi tak ewidentnie jak mu sie cos podoba!!!!
 
Ostatnia edycja:
Dziendoberek:)
My zaraz idziemy na szczepienie, odwlekalam, bo mala byla chora i jeszcze katar u noska wisi, ale juz wczoraj pani dzwonila zeby przyjsc, hmmm pojde, ale ja bym jeszcze poczekala pare dni. Zobaczymy co powie pediatra. Poza tym u mnie znowu nerrrwy...wczoraj mialam pierwsze starcie z moim ojcem, rzucil tekst: tyle wody to sie wylewa tylko w rzymie. Ze niby za dlugo butle malej plukalam. Ja od razu atak, ze jak place to se moge no i sie skonczylo na tym, ze slabo mi bylo taka bylam wsciekla a moj M wyskoczyl z tekstem ze mozemy sie zawsze wyprowadzic. Mama na to ze robie z igly widly itd, ze jakis kompromis musimy znalezc. A ja czuje sie z dnia nia dzien bardziej obco w moim wlasnym domu...strasznie mi zle, wybaczcie musialam sie wyzalic...slabo mi idzie pisanie, czasem chcialabym duzo napisac uzywajac malo slow i jak zaczne ukladac w glowie co chce przekazac, to po chwili sie zniechecam, bo dochodze do wniosku ze moze niepotrzebnie pisze, bo Wy tak cieplo piszecie o swoich dzieciaczkach i roznych sprawach, ze moje smutki do tego nie pasuja....
Tutaj wszyscy uwazaja ze ja powinnam chodzic usmiechnieta i dziekowac za to co mam, bo niczego nie musze sie juz dorabiac, mam dom, dzieciaczki zdrowe i o nic nie musze sie martwic, moze to i racja...ale mimo to czuje sie zle...brakuje mi czegos. a kiedy chce sie wyzalic to od razu jest tekst: kobieto przestan gledzic, tak juz jest w zyciu. i przechodzi mi ochota na zwierzenia, i siedzi we mnie tan caly zal chyba do samej siebie, ze nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzic. Przepraszam was ze tak gledze, musialam..juz mi troche lzej.
 
marcelina każdy ma dobre i złe dni, ja osobiście nie wyobrażam sobie życia z rodzicami, teściami, oj nie. każdy ma swoje nawyki, wy żyjąc w rzymie mieliście swoje nawyki bo mieszkaliście sami, a teraz niestety trzeba się dostosować. tutaj możesz śmiało pisać, swoje żale i troski bo jak widzę nie masz możliwości komu innemu tego napisać. a nie oszukujmy się wyżalenie zawsze pomaga. więc trzymaj się dzielnie. oj czuję że jak pojedziesz do rzymu i wrócisz będzie jeszcze gorzej :(


ja też mam doła, ale to hormony, wszystko mnie wnerwia, nadal nie mam pensji, rachunki gonią, dziś idę zanieść jej kolejne zwolnienie lekarskie to zrobię taką aferę że zobaczy.......... normalnie mam stresa, w ogóle mnie to wykańcza,
 
marcellina, rozumiemy cie i jak potrzebujesz to pisz co ci na watrobie lezy!!! ja jak jade do PL, to po 3 dniach mam dosyc i chce wracac! kazdy ma swoje przyzwyczajenia... ja tez nie wyobrazam sobie mieszkania z rodzicami, o tesciach nie wspominajac, hahaha
 
Witam z rana.
Na początek na bieżąco i wracam do nadrabiania czytania.
Marcellina podobny temat przerabiałam z mamą, w kółko były kłótnie o kase, rachunki początkowo płaciliśmy na pół to po jakimś czasie przestało jej pasować bo nas była dwójka (pomijając fakt, że miała dwa pokoje a my jeden), później nie chciała dokładać się do opału bo stwierdziła, że jej częściej nie ma niż jest i takie tam inne historie więc się z M wyprowadziliśmy a mama musiała już sama za wszystko płacić, kupić opał na resztę zimy i jeszcze załatwić gościa żeby palił w piecu jak jej nie było żeby centralnego nie rozwaliło. Także z rodzicami czy teściami różnie jest.

Olena tzn że nie dostałaś pensji w terminie? Możesz postraszyć szefową, że zgłosisz to do PIPu.
 
Marcelina pisz jak Ci jest źle zawsze to trochę na duszy ulży jak się wygadasz(przynajmniej ja tak mam)
A rozumie Cie w 200% właśnie dlatego my mieszkamy w wynajmowanym domu i nie chcemy z rodzicami mimo że warunki są idealne. Mają nam to za złe że płacimy niepotrzebnie za wynajem,ale ja wiem jak by było mieszkać wspólnie. U mnie tez podobna sytuacja była a bo za duzo wody a po co sie świeci w całym domu,a czemu tyle przy kompie siedzę itp...
Niestety temat stary jak świat ale cały czas aktualny.
A po drugie niestety czasem z\człowiek ma prawo czuc się nieszczęśliwym i niezadowolonym i inni tez to powinni zrozumieć...są lepsze i gorsze dni w życiu.

HA ha z tymi słowami to dobre.Mój mały powiedział "ma ma" ale teraz jedzie ba ba ba ba .Przy teściowej go chyba zaknebluje żeby nie była dumna (tak jak psu ogon obetnę żeby nie było oznak radości jak ona przyjezdza ha ha ):-)
 
reklama
Hej Mamusie! Normalnie co już usiałam coś napisać to mi wcinało piękny tekst;-( Trzymajcie kciuki żeby mi się teraz udało hihi.
Dziewczyny wcale sie nie martwcie że piszecie o smutkach. ja osobiście nie umiem caly czas słodzić. Trzeba mieć tai charakter i wesołe usposobienie, mi tego brak:baffled:
Olena to zrozumiałe że niepokoisz się o sprawy finansowe i przyszłość. Byłaś zawsze ambitna zawodowo, zarabiałas pieniądze a teraz jesteś unieruchomiona. Ale Twoje prawa ją nie do ruszenia:-)
Marcellina już Ci mówię skąd Twój stan się bierze:tak: Kochana jeszcze niedawno miałas masę zajęć, jasny cel: wszystko załatwić na wczoraj aby się sprowadzić do rodziny. A teraz? Teraz nie masz już celu, niby wszystko zrobiłaś aby było idealnie ale pojawiają się różne trudności i wszystko nie jest takie jak miało być. Niestety takie jest życie. Po silnym natęzeniu musisz sie przestawić na spokojniejszą egzystencję. Gdyby tak prosto było osiągnięcie szczęścia to każdy kto ma dom, dzieci i co jesć odtąd powinien pływac w obłokach. Wszystko jest bardziej skomplikowane.
Nastawiałaś się że wracasz do domu, tymczasem tak długo Was nie było że musisz od nowa sie odnaleźć, Twój tato też sie stresuje nową sytuacją ale czuje się pewniej i stąd pierwszy wyskoczył z jakąś uwagą. Ty się starasz się, bo nie czujesz się tak pewnie i tym bardziej Cię to zabolało. Ludzie żyjący z sobą na co dzień też sobie zwracają rózne uwagi, ja mojemu m co chwila mówię że leje wodę, a jak korzysta z ręcznika papierowego to "do byle czego niszczy pół lasu";-) Też jest zły ale się przyzwyczaił że mam ciagątki na skąpstwo;-)
No i już mi dzieciaki nie dają pisać:eek:
Qassandra dzięki za wskazówki, nieświadomie się do nich stosuję:happy: Nie ma szans abym miała siły i czas nosić czy zabawiać mojego szkraba-cała podłoga jej ;-) Ewentulanie może liczyc na przytulanki ale to tez na podłodze;-) A jak się to moje dziecię potrafi denerowować jak coś jej nie wychodzi albo zabawka ucieka. Drze się w niebogłosy:szok:
A corcia widzę że zaczyna raczkować. Do tej pory fokowała, tzn przemieszcała się po całym domu ale odpychając się dwiema nogami-jak foczka. A teraz zaczyna przebierac nóżkami, tyle że szybko jej się rozjeżdżają te nóżki:-D
Fajnie że zamieściłyście zdjęcia dzieciaczków w kombinezonikach, Goyek tak sie cieszyłaś ze Swojego Kubusia Puchatka że aż miałam pisać : miej litośc i wklej jakieś zdjęcie!!! Uff później naskrobię więcej, bo dzieci mnie zaraz zjedzą;-) Ale musze się starać abyście mnie nie zapomniały do reszty;-)
 
Do góry