Hej,
Mnie też cc żywo interesuje, bo nie wykluczam że mnie spotka, choć na razie nic nie goni.
Moje dwie koleżanki 3 tygodnie temu miały planowane cc ze znieczuleniem podpajęczynówkowym. Wypytałam na razie jedną (druga jakoś się skryła z dzidzią i nie odzywa)
Więc cc była z konkretną datą, ale badali gotowość porodową (jedna miała już rozwarcie od miesiąca, druga miała miękką szyjkę i dziecko przygotowane do porodu) - obie nie miały żadnego problemu z laktacją i od razu po porodzie karmiły i karmią nadal piersią.
Jak gadałam, to: znieczulenie podpajęczynówkowe (jak zzo tylko jedną oponę głębiej) sprawia, że wszystko widzisz, normalnie jesteś przytomna. Jedynym nieprzyjemnym momentem całej cc jest włożenie cewnika, natomiast wszystko inne jest całkowicie bezbolesne. uczucie dziwne, bo nie czujesz nóg i w ogóle ciała od pasa w dół. Dzidzię wyjmują w 5 minut, potem kładą ci na piersi i potem badają, a w tym czasie ciebie szyją (około 20 min). Następnie dochodzisz do siebie (one mniej więcej przez noc) i czekasz aż będziesz mogła wstać. Położna przynosi dzidzię i przystawia do piersi, masz dostęp do doradcy laktacyjnego. Tata może przynosić dziecko od położnych i dawać tobie (ale tu zależy od szpitala). Potem cię "uruchamiają" - każą chodzić. Ważne jest żeby po zdjęciu cewnika po operacji jak najszybciej sikać (jedna z moich koleżanek dostała zapalenia nerek, bo jej jakoś nie szło to sikanie i nikt jej nie dopilnował - teoretycznie powinni cewnikować). Ciężko na leżąco, ale to zapobiega stanom zapalnym układu moczowego. Jak wstaniesz to z początku ciężko i szwy ciągną, ale ból jest bardzo indywidualny, podają też ci środki przeciwbólowe jeśli chcesz. Koleżanka mówi, że ciężko było chodzić, ale jej zbytnio nie bolało - jakoś tak skupiła się na dziecku. Po tygodniu praktycznie już chodziła i opiekowała się dzieckiem sama (mąż musiał wrócić do pracy) i mówi, że żadnego problemu. Obecnie (po 3 tyg) zapomniała o operacji i ciągle zapomina że ma nie dźwigać - nic już nie boli, zagoiło się i nie czuje.
A mojego miłego trzasnął syndrom wicia gniazda... Przeżyłam właśnie 8h i 2m taśmy izolacyjnej i mam nowe krany. Co gorsza są plany dalszych napraw, mnie osobiście przerażają, mam antywicie gniazda chyba. Bo mi się kojarzy, że będę rodzić, a tu pół mieszkania w strzępach...
Mnie też cc żywo interesuje, bo nie wykluczam że mnie spotka, choć na razie nic nie goni.
Moje dwie koleżanki 3 tygodnie temu miały planowane cc ze znieczuleniem podpajęczynówkowym. Wypytałam na razie jedną (druga jakoś się skryła z dzidzią i nie odzywa)
Więc cc była z konkretną datą, ale badali gotowość porodową (jedna miała już rozwarcie od miesiąca, druga miała miękką szyjkę i dziecko przygotowane do porodu) - obie nie miały żadnego problemu z laktacją i od razu po porodzie karmiły i karmią nadal piersią.
Jak gadałam, to: znieczulenie podpajęczynówkowe (jak zzo tylko jedną oponę głębiej) sprawia, że wszystko widzisz, normalnie jesteś przytomna. Jedynym nieprzyjemnym momentem całej cc jest włożenie cewnika, natomiast wszystko inne jest całkowicie bezbolesne. uczucie dziwne, bo nie czujesz nóg i w ogóle ciała od pasa w dół. Dzidzię wyjmują w 5 minut, potem kładą ci na piersi i potem badają, a w tym czasie ciebie szyją (około 20 min). Następnie dochodzisz do siebie (one mniej więcej przez noc) i czekasz aż będziesz mogła wstać. Położna przynosi dzidzię i przystawia do piersi, masz dostęp do doradcy laktacyjnego. Tata może przynosić dziecko od położnych i dawać tobie (ale tu zależy od szpitala). Potem cię "uruchamiają" - każą chodzić. Ważne jest żeby po zdjęciu cewnika po operacji jak najszybciej sikać (jedna z moich koleżanek dostała zapalenia nerek, bo jej jakoś nie szło to sikanie i nikt jej nie dopilnował - teoretycznie powinni cewnikować). Ciężko na leżąco, ale to zapobiega stanom zapalnym układu moczowego. Jak wstaniesz to z początku ciężko i szwy ciągną, ale ból jest bardzo indywidualny, podają też ci środki przeciwbólowe jeśli chcesz. Koleżanka mówi, że ciężko było chodzić, ale jej zbytnio nie bolało - jakoś tak skupiła się na dziecku. Po tygodniu praktycznie już chodziła i opiekowała się dzieckiem sama (mąż musiał wrócić do pracy) i mówi, że żadnego problemu. Obecnie (po 3 tyg) zapomniała o operacji i ciągle zapomina że ma nie dźwigać - nic już nie boli, zagoiło się i nie czuje.
A mojego miłego trzasnął syndrom wicia gniazda... Przeżyłam właśnie 8h i 2m taśmy izolacyjnej i mam nowe krany. Co gorsza są plany dalszych napraw, mnie osobiście przerażają, mam antywicie gniazda chyba. Bo mi się kojarzy, że będę rodzić, a tu pół mieszkania w strzępach...