reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Mama warca do pracy (czyli jak upiec dwie peczenie na jednym ogniu i nie oszaleć :))

Marcia łatwiej będzie, zatęsknisz za pracą, wrócisz zachwycona możliwością roboty, ja nie mam serca iść do pracy, raz to przechodziłam, drugi raz bym chyba ryczała dzień w dzień w tej robocie, ale nastawiam się na wrzesień, wtedy dziewczyny będą super odchowane, a ja z przyjemnością zajmę się swoją karierą, głowa do góry, nie wiesz co będzie za pół roku, a praca to praca, moja teściowa po 18 latach odnowiła swój dyplom pielęgniarski, więc niech nie gada ordynator, że pół roku to tragedia :tak:
 
reklama
Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia. Od razu mi lepiej. Najpierw wyżyłam się na kotletach schabowych :-D potem wyprzytulałam z Tymkiem, wyszłam z nim na spacer i mi się lepiej zrobiło. No i po tych waszych słowach, bo przypomniałyście mi dlaczego podjęłam tą decyzję. Też mam wrażenie że za pół roku zatęsknię już za odskocznią w postaci pracy, a Tymek będzie na tyle mobilny że będzie mi łatwiej go z kimś zostawić. No i może odstawi się od piersi. Sama nie chcę go odstawiać na siłę, chcę poczekać do momentu kiedy będzie na to gotowy. Widzę że już mu się trochę zmienia i nie potrzebuje cyca zawsze,tak jak to było kiedyś,ale tak zupełnie to jeszcze nie czas. A jak będzie miał rok to ten cyc jeśli nawet będzie to tylko jako dodatek, więc będzie mi zdecydowanie łatwiej.
 
Ja od poniedzialku pracuje. Nie ma mnie w domu od 7 do 16:30. Tesknie za Juniorem bardzo. Bardzo tez jestem zmeczona. Czekam na weekend. Nawet na komputer nie mam czasu w domu. Na razie jest ciezko, bo sie wszystko uklada. Dobrze ze Junior na razie w domu z tata, to jestem spokojna. Moze z poslizgiem dostanie jedzonko czy bedzie mial zmieniona pieluszke, ale wiem, ze milosci i przytulania mu nie brakuje. Jak tylko wpadam do domu, to Junior jest moj. I tak do 22-22:30 bo zasypiamy pozno. Na biureczku w pracy zdjecie moich mezczyzn - dostalam od nich w prezencie. Ogolnie mus to mus. Da sie przezyc i z drugiej strony fajnie wyjsc do ludzi, w koncu sie ubrac jak czlowiek i zadbac o swoj wyglad. Wiem, ze nie jestem sama. To jednak dodaje otuchy.<br>Pozdrawiam Mamuski te, ktore siedza w domu i te, ktore juz brykaja do pracy i te, ktore niebawem do niej brykna!!!!
 
a u nas nerwowo było, ale tylko przez dobę. ja już jedną nogą jestem w nowej robocie, już jakieś zlecenia dostaję, od kilku dni pół dnia codziennie na to wyjęte. toliśką miała się zajmować zaprzyjaźniona siostra cioteczna, którą tola od drugiego miesiąca życia zna i lubi. a tu wczoraj nius że siostra musi na caly etat do roboty gnać, bo się jej rodzinny budżet zawalił. i że może do czwartku - pojutrza - przychodzić. poszukiwania niani na gwałtu rety to ostatnia rzecz jakiej bym chciała, ale fejsbuk ruszył pełna parą i pojawiła się dziś u nas rano na rozmowie pani ewa, co znajomej dwójkę dzieci 10 lat wychowywała. prze-cu-dow-na! za jak na warszawę niewygórowaną cenę będzie od kwietnia codziennie na 6 godzin przychodzić i jeszcze chałupę ogarnie. toliśka pokumała że pani ewa fajna i ani się skrzywiła, mimo że spiąca. nasz pies od razu w nogach pani ewy zaległ i wszystkie zabawki jej naznosił. pani po 50-ce, energiczna, kochająca spacery, psy, i najważniejsze - dzieci. inteligentna, z poczuciem humoru. i jeszcze się na koniec okazało że moja krajanka, góralka spod żywca, liceum w moim rodzinnym mieście kończyła! zaznaczyła że na zamkach z piasku z tunelami i zupie z trawy zna się jak nikt. i jeszcze do kościoła sceptycznie nastawiona, co dla nas grzeszników znaczenia ma, żeby się dewota stara nie trafiła ;) znajoma co nam ją poleciła, a także jej znajomi, zachwyceni, że się tak udało. w ogóle to zdarzało się nie raz że jak impreza grubsza wynikła i towarzystwo na noc zostawało, to rano pani ewa wszystkim nakacowe śniadanie serwowała. a dzieci dopieszczone, ale nie rozpieszczone, wiedziały że z panią ewą nie ma co w histerię wpadać, tylko rzeczowo argumentować, hehe. no i w ogóle jakiś taki spokój przy niej poczułam, i, jak się okazało wspólnie poczuliśmy, jakbyśmy się znali już od dawna, a nie poznali dopiero. jakiś cud się stał!:tak:
 
a ja zaczynam pracę jutro :( 06:15! to jest straszne! na szczęście Damian już 3 tydzień chodzi do żłobka i widzę, że jest mu tam dobrze :) w żłobku będzie ok 5 godzin
 
weronkazz super, że się Wam udało:-D FB jest niezawodny :szok:

justyna najtrudniejszy pierwszy krok! Spoko loko, jutro będzie lepiej:tak:

U nas już chyba wszystko się unormowało. Manita babcią zachwycona, babci też chyba na duchu raźniej z wnusią, ja się już całkiem ogarniam, jeszcze obiady zostały, ale to wyższy level.
Jedyne poważne "ale" to padanie na twarz wieczorem. Dobrze, że kawa jest na świecie, bez niej bym nie dojechała do końca dnia;-)
 
Aia, wieczory ciężkie, rzeczywiście. Tyle by się jeszcze chciało zrobić, tyle jeszcze TRZEBA zrobić, a sił brak. Ja codziennie mam kryzys koło 14:00. Zasypiam nad komputerem w pracy. A ja z tych co kawy nie ruszają a nawet wąchać nie lubią :dry:.
Weronka, Ty z Żywca jesteś? Jeeeej, gdzież Cię do tej Warszawy wywiało z tak pięknego zakątka Polski?!? Mnie by serce pękło chyba.
jjustyna, najgorzej chyba jest przed tą godziną "zero". Potem okazuje się, że nie ma tak źle :tak:. Wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki.
A ja po tych prawie dwóch miesiącach mogę stwierdzić, że strasznie się cieszę, że wróciłam do pracy i rzeczywiście bardziej się bałam niż to było warte :-). Tymek z babcią szczęśliwy, babcia nie narzeka, dziadek więcej wolnego zaczął brać w pracy bo "woli z wnukiem posiedzieć niż głupiej gadki szefa wysłuchiwać" :-D (a dziadek z tych co biorą w roku kilka dni urlopu). Jak Tymek dłużej śpi to ponoć dziadek i ciocia (młodsza siostra męża, która jeszcze do liceum chodzi) chodzą koło jego pokoju i tylko czekają aż się w końcu obudzi żeby się nim zajmować :-D. Powariowali ;-). A ja w pracy odpoczywam od pisków Tymka i zbieram siły na pełne obroty do wieczora.
 
pierwszy dzień za mną:) wydawało mi się że zapomniałam to i owo a jednak jak zaczęłam pracę to tak jakbym nie miała tej prawie 8 miesięcznej przerwy :))
 
reklama
a u nas zonk. superniani się pozmieniało i nie może zająć się toliśką. szukamy od nowa, a poprzeczka została podniesiona bardzo wysoko. no ale w sumie wiadomo że ma być tip top. trzymajcie kciuki żeby nam się udało jeszcze raz. stres ogromny, jakie te inne babeczki są, od przyszłego tygodnia zaczynamy się spotykać z nimi...
 
Do góry