reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majówki 2014

diabli nie przejmuj się błędami :wink:
mimi chłop to jednak chłop...:oo:
co do seksu po... to najlepiej nie zwlekać tylko w dniu powrotu od lekarza brać się do roboty :-D bo później podobno odciąga się w nieskończoność, mam znajome, które swoich potrafiły po 8 miesięcy przetrzymać :szok:
 
reklama
Ja nie wiem czy u mnie seks za szybko wróci, mam trochę traumę ;/. Chciałabym, ale nie jestem w stanie na razie, może te 2 tygodnie kolejne mnie uleczą...

rurka no cóż... jak rodzi się naturalnie, to zapewne ciężko jest czasami, obawa o ból itd... w sumie to się nie dziwię. Poza tym średnio to czasem wychodzi, bo próbujesz, a mały niby śpi, ale stresujesz się że zaraz się obudzi, bądź w ogóle musisz zerkać czy wszystko ok :(. Wg mnie decyzja należy od kobiety, a facet powinien tylko próbować ewentualnie dociec do problemu i spróbować go rozwiazac wspolnie.

Diabliczka - jest piersiowy mój chłopak. Generalnie to nie mam zdania co do odbicia, moze spróbuję częściej, ale jedno jest pewne - należy poczekać te chwilę aż dziecko odpocznie po karmieniu. Zazwyczaj to trwa dwie minutki - poczekać aż się rozbudzi samo lub zaśnie normalnie snem, bo po karmieniu dzieci od razu nie zasypiaja! Są tylko w stanie odpoczynku/błogosci i dobrze jest te minutke-dwie poczerkac z odbiciem lub odkladaniem dziecia.

Gratulacje mimi! Dzieki za info z wanna.

Dzieć je toteż spadam
 
pampuszek - masz rację, nic na siłę... mi chodziło raczej o sytuacje, w których kobieta nie ma traumy po porodzie a po prostu ma jakąś blokadę, ale chce rozpocząć współżycie...
facet powinien zrozumieć i poczekać... ale chłop to chłop różnie z nimi bywa
a jeśli chodzi o malucha to fakt... zamiast skupić się na przyjemności nasłu****emy czy maleństwo nie płacze, na szczęście z biegiem czasu wszystko się normuje i pory snu także :-)
ps. mam nadzieję że cie nie uraziłam..
 
Ostatnia edycja:
rurka - nie, nie uraziłaś hehe :D. Po prostu staram się jakoś zrozumieć tę kobietę, która nie chce ;). Powodów może być wiele, np. zwykłe zmęczenie. Jak facet nie pomaga przy dzieciu ciężko wymagać od niej sił i ochoty na seks ;). A nie wiadomo czy oprócz dziecia nie ma całego domu na glowie a moze tez pracy ? ;) staram się być empatyczna ostatnio bardziej i lepiej rozumieć ludzi.

Mimi - ja mysle ze facet chce dobrze ale zle sie wyrazil. Zamiast wesprzec Ciebie dobrym slowem, probuje Cie w sposob szorstki i malo empatyczny motywowac do karmienia piersia... ehh :(.
 
Ehh dziewczyny tak was czytam i stwierdzam ze tyle racji macie. Mój mąż jak byłam w ciazy był specjalista poloznikiem, jak urodziłam specjalista pediatra, a teraz specjalista laktacyjnym...
Mam coraz mniej mleka i duzo dokarmiam mm, ja wiem ze gdybym powalczyla to byłoby wiecej pokarmu i pewnie karmilabym tylko piersią ale jak dla mnie nie za wszelka cenę. Poza tym nie czuje sie dobrze karmiąc, cały czas czuje dyskomfort, czuje jak mi mleko przepływa i nie jest to miłe. Ja i tak karmie głownie w nakladkach na sutki, chociaż próbuje tez bez i to jest masakra bo przypominam sobie ten ból ze szpitala kiedy nie miałam nic. Ja wiem ze karmienie piersią jest najlepsze dla dziecka, najzdrowsze i ze żadne mm nie da tego co pierś ale jakos nie potrafię sie aż tak poświecić. Niektóre moje koleżanki karmią i nie maja z tym problemu, ja niestety tak łatwo nie mam i musiałabym pobudzać laktacje itp a chyba nie chce a niestety mój maz tego nie rozumie. Poza tym mam problem z dieta. Ja nigdy nie jadlam normalnie, wędliny tylko niektóre i rzadko, warzywa tez tylko niektóre i raczej na surowo, żadnych gotowanych jarzynek, jadlam głownie nabiał i to uwielbiam, a przy karmieniu to lipa i nie potrafię sie przestawić raczej juz nic nie bede jadła i tu jest problem...
Noo ale sie uzewnetrznilam ale widocznie tego potrzebowałam.
Uważam ze jazdy facet powinien raz jeden poczuć dyskomfort końcówki ciazy lub bóle porodowe albo po cc wtedy by wiedzieli o czym mówią A tak tylko sie mądrza...
 
A ja bym chciala odwrotnie - zeby moj sie zainteresowal troche. Prosilam go w ciazy zeby poczytal o porodzie, potem o dziecku i nic. Tylko slucha rad mamusi i tatusia i daje mi jakies dziwne zalecenia typu odloz go do lezaczka jak sobie na mnie spi i nikomu w tym mnie nie przeszkadza... A podczas porodu niestety nie pomogl mi w sposob jaki oczekiwalam.

Wichurka - dieta karmiacej to sciema. Ja odzywiam sie katastrofalnie - slodycze, chipsy i tego nie polecam ;/ ale surowe warzywa i owoce jak najbardziej!
 
Wichurka ja mam to samo, dla mnie karmienie piersią to nic fajnego, uważam to za najgorszą rzecz przy opiekowaniu się dzieckiem, ale zmuszam się do tego, chcę dotrzymać chociaż do 4 miesiąca. Z dietą rzeczywiście jest tak jak napisała Pampuszek, ja od początku jem surowe warzywa ( nawet w szpitalu je dawali) i wiem, że to czy dziecko ma kolki czy nie w cale nie zależy od jedzenia. Tyle się mówi, żeby smażonego nie jeść, a ja jem i np. wczoraj mojej Julci nic po tym nie było, więc nie ma co się katować, musimy mieć dużo siły żeby zajmować się Maleństwami więc coś trzeba jeść, nie odmawiać sobie wszystkiego.
A co do facetów to ja się przejechałam na moim jak wylądowałam w szpitalu i jak się Mała urodziła i kopnęłam go w dupę, po co mam się męczyć, wysłuchiwać ciągłych pretensji i tylko popadać w co raz większego doła przez niego.. Radzimy sobie same i na szczęście mam do pomocy rodziców. Nie życzę Wam tego dziewczyny, myślę, że jak się jest małżeństwem to jest inaczej i Wasi faceci w końcu zrozumieją z czym się zmagacie :)
 
asia - to znaczy kompletnie odrzucilas faceta ze swego zycia ? Kurde, musi byc ciezko... ja na mojego narzekam, ale jednak obiadki gotuje...No a malzenstwem nie jestesmy. Co do smazonego - u mnie to samo. Jem sobie co chcę i teraz muszę zacząć się w końcu zdrowo odżywiać... ale ciężko bo ciągle sobie rekompensuję wszystko dobrym jedzonkiem czyli chipsami itd ;/.

Co do karmienia piersią... w sumie nie mam jakiś problemów oprócz tego że czasem mnie boli kilka sekund po przystawieniu :(. Dość mocny ból... Ale potem mija i czuje tylko ciąganie i tylko czasem jakoś dziwnie potem wyciąga i boli ale coraz mniej to robi, chyba się po prostu uczy z każdym dniem... Ale tak poza tym to lubię karmić, bo to jest czas kiedy mogę się z czystym sumieniem opieprzać i nikt nawet nie ma prawa mi nic powiedzieć :p. Wtedy sobie siedzę na forum/czytam jakieś artykuły, a teraz zaczynam książki o dzieciach studiować :p. No ale współczuję Wam dziewczyny że czujecie inaczej :(. Ja mam czasem kryzys i wydaje mi się że rzuciłabym to w cholerę, co dopiero jak nie ma mleka/naprawde boli :(
 
reklama
Dziewczyny, tak się cieszę, że szczerze się wypowiedziałyście na temat karmienia piersią. Myślałam, że ze mną coś jest nie tak ... dla mnie karmienie to również udręka, naprawdę rzadko kiedy sprawia mi to przyjemność. Mam mało pokarmu, od początku córcia jest praktycznie codziennie dokarmiana mm, na początku były to małe ilości, teraz codziennie butelka na noc (120ml) i zazwyczaj drugie tyle w ciągu dnia. Bardzo dbam o dietę, piję dużo wody, kilka herbatek laktacyjnych dziennie, kawę zbożową z mlekiem...nie wiem już co więcej mam zrobić. Moja Mała dobrze przybiera na wadze, ale tak naprawdę od południa zaczynają się tańce przy cycku, płacz, marudzenie...a po mm wszystko mija, córka jest wesoła i spokojna. Bardzo chciałam karmić piersią, ale powoli zaczynam się zastanawiać czy chcę tak za wszelką cenę. Chciałabym po prostu, żeby moje dziecko było szczęśliwe a nie ciągle marudzące i (chyba?) głodne. Poza tym czuję się źle ze sobą, mam dosyć duży biust, nie mogę znaleźć dobrego stanika do karmienia, w domu często chodzę bez i niedługo piersi mi będą wisieć do pasa.

Kurcze, musiałam się wygadać, przepraszam, że tak wpadam w połowie tematu. Wiem, że się mało udzielam, nie miejcie mi za złe. Czekam na wątek zamknięty, bo jednak dosyć bardzo cenię sobie prywatność zamkniętego grona osób.

Pozdrawiam Was cieplutko
 
Do góry