@Jetkaa nie jestem najlepsza osoba by sie wtracac. Sprobuj jednak bardziej przychylnym okiem spojrzec na Szymona. To, ze teraz ma wiecej babci to jeszcze nie wszystko, bo on wciaz potrzebuje mamy. Wychowujesz go po swojemu. A te placze, bunty, naciaganie granic... sprobuj go w tamtym momencie nie strofowac, a przytulic, tak, jak bys tulila Oskiego. Twoj syn jest rozdarty. On nie tylko stracil mame, on stracil tez brata. Byl i nie ma go. Ty tez bylas a teraz cie nie ma. Jestes cialem, ale dla dziecka to za malo. On wobec ciebie bedzie coraz bardziej agresywny. To jest jednak maska. Nie pozwol mu jej zakladac, rozbrajaj go miloscia.
Moj synek mial 9 miesiecy gdy urodzila sie Helenka. Jest skrajnym wczesniakiem. On tez przezyl strate mamy i to w najtrudniejszym dla siebie momencie. Wtedy zaczal sie tez czas leku separacyjnego. Doswiadczal siebie jako odrebnej osoby i byl z tym doswiadczeniem sam. On tez duzo reagowal agresja i jeszcze wciaz to robi. Wtedy najczesciej przytulam go, troche na sile i mowie, ze go kocham, albo daje calusek za caluskiem i dziecko sie rozluznia, dociera do prawdziwych emocji ktore nim targaja, ale tez czuje sie bezpiecznie i latwiej mu jest sobie je porzadkowac. Kiedys tez bylam bezsilna, zamyslona, nieobecna... Helena walczyla o zycie 3 miesiace. Tez balam sie telefonow ze szpitala. Jak cos zlego dzialo sie z coreczka slyszalam jej placz w domu, choc ona byla w inkubatorze w szpitalu. Jak wchodzilam na oddzial i widzialam jak sie meczy, to musialam sie powstrzymywac, by jej nie wyjac z inkubatora, nie odlaczyc od tych wszystkich rurek... chcialam z powrotem wcisnac ja do brzucha. Nie porownuje sie do ciebie, bo to dwie zupelnie rozne sytuacje. Chce ci tylko powiedziec, ze rozumiem sladowe ilosci twoich odczuc. Jestes wspaniala mama. Pamietaj, ze masz dwoje dzieci. Nawet jesli jedno cie irytuje. To ty decydujesz, czy do niego dotrze twoja milosc. Badz ogniwem laczacym twoich synow. Jak na trudnosci z jakimi sie mierzysz jestes niezwykle dzielna [emoji8]