Nieśmiała, swoim ślubem i weselem zajmowałam się praktycznie sama z pomocą męża
wszystko było poukładane i dla mnie nie był to żaden stres, zwykłe wykonanie czynności po kolei. Jakoś tak dobrze się czuję w organizowaniu takich rzeczy, choć niektórzy goście niewiele sobie robili z prośby o potwierdzenie przybycia, więc winietki robiłam w piątek wieczorem, gdy mój mąż już chrapał, a rozlokowanie gości o 11 w sobotę przygotowałam. Nawet ze 3h przed ślubem pizze zamowilismy
Kupiłam lampiony, żeby puścić wieczorem, to teraz cała paczka leży na strychu, bo czas tak szybko leciał, że o lampionach sobie po oczepinach przypomniałam
Puszczamy je teraz po jednym na sylwestra
Zobaczysz, to nic strasznego, a zleci migiem, że nawet nie zauważysz. Ja przez całe wesele nie zdążyłam wejść do gości na antresolę i nawet nie wiem jak u nich zabawa wyglądała, tylko po zdjęciach mogę wnioskować, że było nieźle :-)
Głowa do góry, powodzenia i bądź tego dnia najpiękniejsza