Wikunia, jak byłam panną to lubiłam sobie czasem pospać. I tak było do momentu pojawienia się dziecka, które właściwie nie spało- dzień 15 minut i 2 godziny zabawy i znowu 15 minut snu, w nocy co 1,5 godziny karmienie, a od 2 do 5:30 zabawa. Zaczęła spać mniej więcej około 5 miesiąca, ale też nue było rewelacji. Do pracy wstawałam o 5, bo trzeba było i siebie i dziecko wyszykować, więc jestem przyzwyczajona Czasem w weekend jak mąż jest w domu to sobie pośpię dłużej, bo on szykuje Mai śniadanie
Ale szczerze mówiąc zazdroszczę tym, ktore mogą spać i których dzieci śpią.
Mama Stacha, zdecydowałaś się na jakiś szpital?
Małkus, zazdroszczę cierpliwości przy szyciu. Ja owszem, coś tam przeszyję, załatam, zaceruję, trzeba to firany uszyję, ale za grubsze się nie łapię:-) choć nie powiem, uszyłam kiedyś bluzkę i spódnicę, ale to było w podstawówce. Za to kiedyś robiłam fajne swetry na drutach:-) matko! Kto teraz takie coś robi? Stara jestem:-)
Joasia, zamawiaj, nie czaj się:-) a jeśli zrobisz tak jak radzi Mama Stacha to wspomnij, że czasem trzeba wygotować te pieluchy. Koniecznie w kotle, tak jak to dawniej robiono
Ups, trochę jadu mi się ulało:-) ale wkurzają mnie teksty " ja w twoim wieku... tyle dzieci wychowałam i na jakich ludzi wyszli...ja na twoim miejscu...itp....itd...
Idę zrobić kawkę:-)