Ja o 9.40 na krew w ogóle to też odwaliłam chyba w końcu nie pisałam o tym rano. Chciałam zrobić przeciwciała na ten rumień zakaźny. Dzwoniłam rano w kilka miejsc to ceny do 490zl ale znalazłam za 178 i miałam jutro iść, ale w szpitalu gdzie robiłam resztę badań też 170 i jedno oddanie krwi więc luz. Ale zamroczenie ciążowe zadziałało jak pani powiedziała że internetowo nie ma wyników to stwierdziłam że kurcze to nie. Bo miałam iść do drugiego budynku do kasy. Ale wyszłam i myślę kurde przecież te wyniki będę też odbierać, wracam, poszły już do głównego lobo. Pytam się czy wyrzuciły tą krew, na moje szczęście nie więc dalej znów do kasy i znów do niej. No masakra. Ale wszędzie oczy robili co ja chcę dopiero jak powiedziałem że parwowirus b19 to znajdywali.
No ale do jedzenia zamierzałam po pobraniu zjadłam 1,5 jagodzianki. Później 1 parówkę, na obiad 2 knedle z truskawkami i później kawałek kanapki z żółtym serem. Ale żeby zachcianki to niezbyt może ten ser trochę tak ale reszta to zjadłam bo akurat było. Na nic specjalnego nie mam ochoty.