A my dziś po drugim dniu adaptacji w żłobku i szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona. Co drugie dziecko z gilem i kaszlem, a na moje pytanie, czy te dzieci są zdrowe, usłyszałam "alergia". Lekarzem nie jestem, ale ten kaszel, który słyszałam, nie brzmiał jak alergiczny. Ciocie w grupie maluszków nie wzbudzają mojego zaufania, jedna w ogóle strasznie narwana, jak tylko zbliżała się do Czarka, to zaraz był nerwowy i się we mnie wtulał, a ogólnie nie był jakiś przyczepiony do mnie, mało płakał, brał sobie zabawki. Najbardziej jednak nie podoba mi się, że wymagają, żebym ubierała go w długie spodnie. Argumentacja jest taka, że wtedy inne dzieci też będą chciały zdejmować swoje, podczas gdy żadne dziecko tego nie robiło, widząc Czarka w samym body. Nie ukrywam, że tam było na tyle ciepło, że spokojnie rozebrałabym go do samej pieluszki i mam nadzieje, że jak wrócą upały to właśnie taki "ubiór" będzie preferowany, bo teraz ochłodzenie to jeszcze luz. Co jak co, ale na przegrzewanie to się na pewno nie zgodzę.