Kobietki bardzo Was przepraszam, że tak się wtrącam w Waszą rozmowę... Ale może któraś z Was mi pomoże/doradzi. Mam termin na 4 marca. Mam cukrzycę ciążową. Dwa razy w tygodniu, od momentu ukończenia 35 tygodnia, ciąży jeżdżę na zapis Ktg. Podczas ostatniej wizyty u ginekologa, lekarz wykonał usg, zbadał przepływy i jest ok. Dzidzia waży 3400 (początek 39 tygodnia) więc makrosomia została wykluczona. Potem powiedział, że mnie zbada na fotelu, sprawdzi jak się ma szyjka itd. Zgodziłam się. Cholera dziewczyny myślałam że się wścieknę, ból niesamowity, jak już leżalam rozklekotana lekarz stwierdził, że trochę tam porusza, coś tam oklei żeby nakłonić organizm do wcześniejszego porodu. Tak teraz wiem, że zrobił mi masaż szyjki macicy bez mojej zgody. Dodatkowo wszędzie jest napisane, że taki masaż można wykonać jeśli szyjka jest rozwarta przynajmniej na 1 cm. Tymczasem ja nie miałam żadnego rozwarcia dopiero po tym zabiegu lekarz stwierdził, że teraz jest 1 cm. Po tym wszystkim źle się czułam, cały wieczór twardniał mi brzuch i zaczęłam plamic ale ginekolog mówił, że tak będzie. Dzisiaj jest dwa dni po i nic kompletnie się nie dzieje. Wygląda na to, że ze względu na cukrzycę lekarz chce za wszelką cenę wywołać poród. Jak powiedział z cukrzycą ciąże kończy się ok 39 tygodnia. Jeśli nie urodzę to w sobotę czeka mnie powtórka z rozrywki czyli kolejne '' badanie ginekologiczne '' Co ja mam robić?