U nas jest tak, że synek ma astmę niemowlęcą i zaniżone testy odpornościowe, często chorował, jak zaczął to nawet dwa miesiące nam się ciągnęło. Dlatego pediatra odradza bo będzie wszystko łapał, ale myślę, że kiedy by nie poszedł to i tak swoje odchorować musi, a wcale nie musi być tak źle... M.in. To też był powód dla którego zdecydowaliśmy się na drugiego malucha tak szybko, bo nie mamy z kim synka zostawić, a dobra opiekunka u nas zarabia niewiele mniej niż ja sama, jakoś nawet do 3/4 mojej pensji, więc byłaby skórka za wyprawkę. Muszę jeszcze przemyśleć i porozmawiać z mężem, ale to będzie trudna rozmowa... Poza tym mały jest bardzo energiczny i potrzebuje bardzo dużo ruchu, tysiąc pomysłów, zabawki cieszą go tylko chwilę, i wydaje mi się, że pójście między dzieci przyda mu się i dobrze na niego wpłynie!@Miś-owa hahaha...ja nie wiem co to może być, ale z opisu podejrzewam, ze to maluszek, ma już przecież około 11 cm
@AlexF moja Amelia chodziła do przedszkola jak byłam w ciąży z Emcia i nic się nie działo, fakt, ze gdy Maluch idzie po raz pierwszy często łapie infekcje. Amelia akurat jedno co złapała jak poszła do przedszkola to była ospa, z czego akurat się ucieszyłam
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
A co do butów to Kiedyś bardzo lubiłam szpilki, teraz zakładam je sporadycznie, z resztą latanie za półtorarocznym bąblem w szpilkach to nie dla mnie ja to takimi fazami chodzę bo jesień i zima to getry zdecydowanie, a wiosna i lato sukienki. Znowu zimowa ciąża u mnie więc getry i obowiązkowo tunika, zawsze mam z tyłu głowy, żeby w razie czegoś niespodziewanego nie świecić w szpitalu golizną od pępka w dół, taka jestem dziwna pod tym względem, ale dla mnie to jakaś masakra pobyt w szpitalu będąc w ciąży grrr...
Jej ja to Ci współczuję! Nie wyobrażam sobie takiego układu. Jak źle się czuję, albo mały dokazuje to nie jestem w stanie nic ugotować! Jakby mój mąż stwierdził, że kotlet jest niedobry to następnym razem gotowałby sam, a że potrafi zagotować jedynie wodę na kawę w czajniku to nie dyskutuje i nie narzeka. Zresztą często jak źle się czułam to sam mówił, żebym nie gotowała bo i tak mam małego na głowie.Ja podgrzewam w mikrofali głównie wodę bo jest za zimna do picia i mężowi nieraz coś z jedzenia podgrzewam. Mój mąż niestety jest rozpieszczonym jedynakiem rodzice dogadzali mu jedzeniem i muszę się starać aby mu obiad smakował bo nieraz krzyczy że kotlet na przykład niedobry.
Fakt!! Waga u ginekologa to jest masakra, a u mojego to już wogóle bo zawsze pokazuje 1,5 kg więcej niż moja w domu...Zapomnialam dopiero o tych plackach i znow mi sie chce. W koncu bede musiala zrobic. Moze jutro, po wazeniu u gin. W ogole to wazenie to jest jakis wymysl dzi*ki i szatana. :/
A ja węcz przeciwnie. A jak już nagotuję, to 3 dni jemy
Żartujesz????
A jakiś odnośnik do badań? Bo z tego co wiem, to ten mit już dawno obalony a portale internetowe i telewizja przekzują taki kit że aż uszy i oczy bolą.
I amen!
Moje dziecko się już nachodziło do przedszkola. Nie dość, że miał dziś kryzys trzeciego dnia i płakał jak poszłam, to jeszcze wrócił z mega katarem. I znów od jutra nie mam chwili dla siebie...
A co do synka to napewno szybko zaklimatyzuje się. Z resztą każdy by wolał być z mamusią w domu
No to witaj w klubie mam to samo... Weny zawsze brak, a i słyszę to samo zawsze od męża co i TyJeszcze odnośnie kawy, mój lekarz na stwierdzenie że już nie będę pić skoro jestem w ciąży, powiedział mi że Włosi, Hiszpanie, inni się tym nie przejmuja i piją
Gotowanie samo w sobie to nie problem, ale szukanie pomysłów na obiad to już dramat i zawsze słyszę że cokolwiek zrobię będzie dobre
Hehe mój za schabowego to odda wszystko! I też jadłby codziennie i on wogóle jest mięsny chłop, ale ja przeplatam zupami i od razu mrożę synkowi bo na tygodniu to nie ma opcji, żebym gotowała na dwa dania, każdego dnia co innego dla moich panów jest ok i nie marudząJa nie lubię gotować a tak bardzo bym chciała ,ale nie sprawia mi to żadnej przyjemności. Jak już coś zrobię to mąż je i w sumie zawsze mu smakuje , my uwielbiamy makarony i M kocha schabowe ,cały tydzień mógłby jeść . Ja bym go zabiła jak bym miała codziennie schabowe tłuc to jedzie na stołówkę i tam dostaje taaaaakiego wielkiego i wtedy jest szczęśliwy.
Tak myśle ze z tym gotowaniem to może wina tego ze mam mała kuchnie i nie lubię jej.
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
Witaj, gratuluję i dużo dużo nudy życzę dalszych samego lutegoWitam lutowe mamy dołączam się do grona na forum jeśli pozwolicie. W teorii mamy termin na 18.02 ale rozwiązanie na pewno będzie szybciej bo jesteśmy w trzypaku
Dziewczyny, ja ugotuje, ale wymyślenie co to jest wyczyn, nie przepadam za gotowaniem bo jestem bardzo zadaniowa i konkretnie szybko i na temat lubię, a w kuchni stoisz kilka godz przy grach, syf na całą kuchnię, 10 min jedzenia i znowu godzina sprzątania. A ja lubię jaki efekt jest szybki i konkretny, ale cóż życie życiem i gotować trzeba....
Ja zawsze włączyłam męża do prac domowych, oboje w końcu pracowaliśmy, Alle ma dwie lewe ręce i dużo mnie to włączanie kosztowało...A i tak tylko na weekend udawało mi się bo mąż pracował od rana do wieczora, Ale odkąd jestem w domu to zajmuję się w sumie sama domowymi obowiązkami. Mąż wraca do domu, je obiad i zajmuje się małym, a ja wtedy robię co trzeba i dla mnie to pomoc bo zrobię wszystko, a mogę oderwać się od małego na chwilę (te, które mają dzieci zrozumią co mam na myśli, a te które nie mają już niedługo zrozumią a syn ma ojca dla siebie. Zobaczymy jak będzie dwójka jak ten układ sprawdzi się
Kawę piję, mój lekarz powiedział, żeby pić ten kubek dziennie skoro przed ciążą piłam. Z resztą uważam, że wszystko można, ale rozsądnie!
Moje jelita wybuchną... Jem jabłka, piję wodę i tak mało, Alle staram się i jest męka... Dziewczyny marzę, żeby było już po cc i wtedy kawa-fajka i w końcu normalna wizyta w toalecie jak codziennie rano przed ciążą, zdycham w tej kwestii
Miłej nocy dziewczyny! I oczywiście stosunkowo udanej