Ja nie potrafiłabym komuś powiedzieć żeby przestał kupować. Jeśli ktoś chce i stara się zrobić coś miłego, a zostaje „odrzucony” lub skrytykowany to musi być mega przykro. Ja dostawałam prezenty różne dla dziecka, duże misie tez … Ot leży na kanapie, młody zaczął się ostatnio miziac i tulić do misia. Klaki w buzi tez mi nie przeszkadzają, bo jaka to czasami gimnastyka dla języka i rączek mamy dużego psa i młody często targa za sierść i uwielbia to. Wiec siła rzeczy sierść tez ląduje w buzi. Ja jestem chyba dość wyluzowaną pod tym względem mamą.Ooo fajna bluzeczka
Haha ja dałam zakaz rodzinie na kupowanie zabawek. Wkurzyłam się na teściową, bo najpierw kupiła dużego misia maskotkę, a potem plastikową hmm nie wiem co to w sumie, bo ani to grzechotka ani gryzak..ciężkie, a wiadomo że dziecko bierze i macha tym.. a maskotkę w tym wieku, to dla mnie bezsensu, kłaki w buźce i tyle. I powiedziałam STOP. Ma kilka zabawek i to narazie styknie. A tak serio,to tak niewiele potrzeba do zabawy, dziś wzięła moją wkładkę laktacyjną i bawiła się nią 15 minut
reklama
Ja też jestem wyluzowaną mamą Hehe, nie krzyczałam na nikogo, mąż przekazał swojej mamie, że wnuczka ma wszystko co potrzeba, a jak chce coś kupić, to niech to będzie np.kocyk Kłaki u mnie są wszędzie, bo mam dwa koty, a i grzechotki ma córcia z materiału, tylko one są na bieżąco używane, a Misio tylko się kurzył, a jakby miał kurzyć się, zalepiony śliną, to dla mnie tak o, więc stwierdziłam, że nie potrzebuje póki co maskotek. Nie mam aż tyle miejsca na to terazJa nie potrafiłabym komuś powiedzieć żeby przestał kupować. Jeśli ktoś chce i stara się zrobić coś miłego, a zostaje „odrzucony” lub skrytykowany to musi być mega przykro. Ja dostawałam prezenty różne dla dziecka, duże misie tez … Ot leży na kanapie, młody zaczął się ostatnio miziac i tulić do misia. Klaki w buzi tez mi nie przeszkadzają, bo jaka to czasami gimnastyka dla języka i rączek mamy dużego psa i młody często targa za sierść i uwielbia to. Wiec siła rzeczy sierść tez ląduje w buzi. Ja jestem chyba dość wyluzowaną pod tym względem mamą.
- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 837
Ja nikomu nic nie mówię i nie zabraniam moja mama dwa razy nie trafiła z prezentem i zaczęła pytać, czego potrzeba. Kuba ma kilka pluszaków ale daję mu jednego, na początku się go bał a teraz suszy do niego dziąsła albo się z nim siłuje.Ja nie potrafiłabym komuś powiedzieć żeby przestał kupować. Jeśli ktoś chce i stara się zrobić coś miłego, a zostaje „odrzucony” lub skrytykowany to musi być mega przykro. Ja dostawałam prezenty różne dla dziecka, duże misie tez … Ot leży na kanapie, młody zaczął się ostatnio miziac i tulić do misia. Klaki w buzi tez mi nie przeszkadzają, bo jaka to czasami gimnastyka dla języka i rączek mamy dużego psa i młody często targa za sierść i uwielbia to. Wiec siła rzeczy sierść tez ląduje w buzi. Ja jestem chyba dość wyluzowaną pod tym względem mamą.
Prezenty wiadomo, są lepsze i gorsze
Justyna3210
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2022
- Postów
- 3 970
Oj, ja w gabinecie tylko ryczalam taka fajna pani psycholog u mniejpezyjmiwala, taka mega ciepła osoba, jak mama ze mną rozmawiała, tego chyba potrzebowałam. Poza Gabi wtem się uśmiechałam, nie płakałam, a h niec wszystko puszczali. Lubiłam z nią rozmawiać. Była też ma oddziale w szpitalu, ale nie była terapeutką więc nie mogłam do niej na terapię chodzić.Mam wrażenie, jakbym w dużej części czytała o sobie tylko nigdy nie było tak źle, żebym musiała iść do szpitala i z empatią u mnie nie jest za dobrze, ogólnie wiele myślę o tym co mam w głowie i od lat jakoś daję radę, pokonałam daleką drogę jesli chodzi o rozwój emocjonalny. Mąż mi pomaga, chociaż teraz doszliśmy do punktu w którym on mówi, że dalej już nie umie tego robić.
Zniechęciłam się do psychologów, jak Kuba był w szpitalu to personel namówił mnie na konsultację (czyli coś tam po mnie chyba było widac) i fatalnie się czułam podczas tej rozmowy, rozkleiłam się, nie podobało mi się to.
Jest kilka takich uczuć które wskazują że jest źle i ciężko będzie co samej dać radę, jak chcesz co na priv pogadamy bo to dość przygnębiające tu pisać ja trafiłam do szpitala bo leki na mnie nie działały i było gorzej, tam mi dopasowali leczenie. No i ważnym aspektem byli wyrwanie mnie z otocze ja w którym żyłam żebym mogła na spokojnie sama ze sobą pobyć i dojść do siebie.
Ja mam dwa kosze zabawek, które dostalam w spadku po synku przyjaciółki. Jest tego sporo, a i tak córka ma dwie-trzy ulubione zabawki i nic nie zrobisz w tym właśnie jedna plastikowa, duża wieża, kolorowa i chamska uwielbia ją. Uważam, że zabawki plastikowe, grające, o ile nie są jakieś strasznie głośne czy nachalne, są spoko żeby zainteresować dziecko i zachęcić do leżenia na brzuchu w tym wcześniejszym okresie, jak dziecko nie chce leżeć. Wszystko jest dla ludzi staram się jedynie nie włączać muzyczek wieczorami, żeby wyciszyć małą. Ma takiego fajnego misia z Chicco z projektorem, który gra muzykę klasyczną i to serio czasem jedyny sposób, żeby trochę poleżała na brzuchu, zwłaszcza jak jest taka marudna jak teraz.
@Justyna3210 bardzo ci współczuję choroby i podziwiam jak chyba lekko o tym umiesz pisać. Ale pewnie to efekty terapii i pracy ze sobą. Trzymam kciuki za ciebie, żeby było już dobrze, choć się domyślam, że choroba ta zostaje i ewentualnie się wycisza...
Tak w ogóle w kwestii wykluczeń żywieniowych: czy to nie ty robiłaś torty, które tu podziwialiśmy? I sama nie możesz ich skonsumować?
Historia z czym zmaga się twoje dziecko - ech... To u nas chyba tak nie jest drastycznie. Po prostu córka miała te dziwne kupy. Niestety teraz zaczynam się od nowa zastanawiać czy prowokacja nie powoduje zmiany nastroju na gorszy, czy to zbiega się ze skokiem czy co. Wtedy akurat też był marudny okres, a gdy weszłam w "dietę" przez jakiś czas maruderstwo, potem cisza... No ale też były chwile marudy mimo wykluczenia bmk... No i myślę że cyc czy inne środki by jej nie umiały uspokoić gdyby dieta była powodem ?
A teraz na pociechę dla @kamilamhm i dla celów poznawczych dla innych koleżanek. Córka wczoraj obudziła się jak pisałam. Akurat miałam iść pod prysznic, gdy zaczęła po przebudzeniu płakać. Mąż poszedł ją uspokajać, ale to nic nie pomagało. Jak tylko weszłam do pokoju to nagle zmiana i spokój. Przewinął ją gdy poszłam się szybko umyć, ale cały czas beze mnie płakała. Nawet standardowe zabawy z tatą nie pomagały. Gdy wróciłam to się cieszyła, dostała i przysnęła. Wstałam zamknąć okno i się wybudziła i dalej bawić się... Siedziałam z nią tak do ok 1szej. Myślałam, że znów będzie potrzebny cyc, ale leżałam obok niej i obserwowałam. W końcu widziałam jak się nagle wycisza i oczy się zamykają. Wahałam się czy ją przełożyć do łóżeczka skoro tak łatwo się wybudza. W końcu przełożyłam i spala do ok 3... Potem znów pobudka przed 6. Ja wysiadam a taki mały człowiek? To jest chyba skok. Od rana w ogóle zero radości, maniakalnie obraca się z pleców na brzuch i odwrotnie. Położona na macie po chwili jęczy jak opuszczę na chwilę pokój jak żyć?
Jęczy na przewijaniu (bo se myślę że może ją przewinę, może jej wyjątkowo dokucza pielucha), jęczy gdy ubieram/rozbieram. Jęczy gdy sama się obraca i robi akrobacje. Jęczy gdy się wybudza z krótkiej drzemki. Nie jęczy jak je i jak robię coś co ją zaintryguje albo jak śpi. Potem sprawdzam kalendarz skoków i by pasowało...
Tak w ogóle w kwestii wykluczeń żywieniowych: czy to nie ty robiłaś torty, które tu podziwialiśmy? I sama nie możesz ich skonsumować?
Historia z czym zmaga się twoje dziecko - ech... To u nas chyba tak nie jest drastycznie. Po prostu córka miała te dziwne kupy. Niestety teraz zaczynam się od nowa zastanawiać czy prowokacja nie powoduje zmiany nastroju na gorszy, czy to zbiega się ze skokiem czy co. Wtedy akurat też był marudny okres, a gdy weszłam w "dietę" przez jakiś czas maruderstwo, potem cisza... No ale też były chwile marudy mimo wykluczenia bmk... No i myślę że cyc czy inne środki by jej nie umiały uspokoić gdyby dieta była powodem ?
A teraz na pociechę dla @kamilamhm i dla celów poznawczych dla innych koleżanek. Córka wczoraj obudziła się jak pisałam. Akurat miałam iść pod prysznic, gdy zaczęła po przebudzeniu płakać. Mąż poszedł ją uspokajać, ale to nic nie pomagało. Jak tylko weszłam do pokoju to nagle zmiana i spokój. Przewinął ją gdy poszłam się szybko umyć, ale cały czas beze mnie płakała. Nawet standardowe zabawy z tatą nie pomagały. Gdy wróciłam to się cieszyła, dostała i przysnęła. Wstałam zamknąć okno i się wybudziła i dalej bawić się... Siedziałam z nią tak do ok 1szej. Myślałam, że znów będzie potrzebny cyc, ale leżałam obok niej i obserwowałam. W końcu widziałam jak się nagle wycisza i oczy się zamykają. Wahałam się czy ją przełożyć do łóżeczka skoro tak łatwo się wybudza. W końcu przełożyłam i spala do ok 3... Potem znów pobudka przed 6. Ja wysiadam a taki mały człowiek? To jest chyba skok. Od rana w ogóle zero radości, maniakalnie obraca się z pleców na brzuch i odwrotnie. Położona na macie po chwili jęczy jak opuszczę na chwilę pokój jak żyć?
Jęczy na przewijaniu (bo se myślę że może ją przewinę, może jej wyjątkowo dokucza pielucha), jęczy gdy ubieram/rozbieram. Jęczy gdy sama się obraca i robi akrobacje. Jęczy gdy się wybudza z krótkiej drzemki. Nie jęczy jak je i jak robię coś co ją zaintryguje albo jak śpi. Potem sprawdzam kalendarz skoków i by pasowało...
Aha i jak się domyślacie, jestem absolutnie za bliskością, natychmiastowym reagowaniem na płacz itp, ale w pojedynkę jest naprawdę ciężko, bo i ja mam swoje potrzeby. Jedyne co mnie jeszcze pociesza, że to minie, bo i tamten jęczący okres minął i była też słodziakiem. Jak mąż wraca to czasami jest 19-20 (ostatnio musiał też mamie swojej w czymś pomagać) i za wiele nie może przez to marudzenie za mamą...
reklama
tak właśnie mnie zastanawiało, że pewnie nie każde dziecko się tym zainteresuje... ale może warto spróbowaćU mnie nie. Zupełny brak zainteresowania.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 397 tys
- Odpowiedzi
- 32 tys
- Wyświetleń
- 2M
Podziel się: