reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2022

reklama
Ja pierniczę. Suseł się obudził i płacze. Stwierdziłam, że polecę do łazienki, a ta w ryk. Tata jej nie wystarcza 😣
 
wiesz co, ja mam matę, która ma NIBY jakieś certyfikaty że jest przyjazna dziecku i bez ftalanów itp. Może i nie jest eko, bo to pianka, ale nie wyobrażam sobie kłaść ją na drewnianej podłodze np.
A tak, zabawki drewniane nie wszystkie się nadają tak od razu. Poza tym w którymś momencie nie uniknie się upodobań dziecka do pstrokacizny i plastiku ;) Z tym się pogodziłam. Ale staram się mieć wpływ, żeby chociaż te zabawki miały jakiś sens albo rozwijały jakoś. Bo niby jak ma rozwijać świecąca krówka mucząca nie wiadomo jakim głosem, bo to nawet podobne do muczenia nie za bardzo jest...
No my również nie kupujemy nie wiadomo jakiej ilości zabawek raptem pare chociaż nie wiem czy to można nazwać typowo zabawka raczej coś co "uczy"
Ale tak jak pisałam mamy pare sztuk grających i od czasu do czasu dajemy małej 😉 za to np u nas nie ma grającego telewizora ani radia 😉 raczej staramy się ograniczać nie mówię że nie włącze jakiejś bajki na pare minut ale to raz na pare dni.
Ja sama nie wiem co się dzieje na świecie ani żadnego filmu nie obejrzałam od kiedy jest mała na świecie 🤪
 
W sumie to nie było tu tematu eko hehe tylko ilości zabawek ogólnie 😀 A drewniane zabawki są i mi bardzo się podobają, ale to kupuje się adekwatnie do wieku 😊
Ładne to i są 😉 Ale tak jak napisałaś wszystko z czasem. Niby grzechotki są dla maluchów ale ja swojej bym nie dala już widze jak się uderzy i faktycznie guza mogłaby sobie nabic.
 
Ładne to i są 😉 Ale tak jak napisałaś wszystko z czasem. Niby grzechotki są dla maluchów ale ja swojej bym nie dala już widze jak się uderzy i faktycznie guza mogłaby sobie nabic.
Bo są grzechotki i grzechoty haha, moja ma dwie ale takie leciutkie i fajnie się nimi bawi, a to twarde od teściowej schowałam na kiedyś 😄
 
Ja pierniczę. Suseł się obudził i płacze. Stwierdziłam, że polecę do łazienki, a ta w ryk. Tata jej nie wystarcza 😣
Ja tak mam często że wieczorny prysznic to wycie małej. Uspokaja się trochę jak mnie widzi, ale dopiero cyc przyniesie prawdziwe ukojenie 😅 nieraz mąż z nią przychodził do łazienki pokazać że mama żyje 🙃
 
Mąż się śmiał jak wypakowałam 😄
No i niestety za mała, to nie pierwszy moja wpadka na vinted, muszę przestać kupować impulsywnie. Dobrze, że to parę groszy.
Oj ja się też wkurzam na zabawki. W ogóle może ktoś mnie tutaj zlinczuje, ale postanowiliśmy z mężem nie dawać córce grajdotek/świecących zabaweczek. Głównie to po lekturze tej książki o sensoryce. Mąż ma teorię, że gdyby znała takie zabawki, to by ją nie interesował np. termos albo pierdoły typu jak u ciebie wkładka laktacyjna. Ją też np. fascynuje szklanka pełna wody (jak u @Nat_Ra butelka)... Pewnie się to mieni i przelewa jak piję.
Niestety dostała takie grające/świecące, od teściowej. Schowaliśmy to. Teściowa się upiera, że to od 6 mies (a dała jak mała miała skończony miesiąc - na święta), a ja nie chcę się kłócić i nic nie mówię. Mąż niech z nią walczy. Powiedział mi, że nie będzie nic gadał, tylko po prostu się to schowa i zapomni, że to było :p W dodatku te grajdotki mają taką straszną muzykę/melodyjki, że głowa boli.
Maskotki też dostała. Nie wiem, po co. Na razie schowane są... Tu z kolei moja mama, uważa, że dziecko musi mieć przytulankę. Jedną faktycznie nawet lubi, takiego piszczącego zajączka z ikei. Uwielbia go gryźć :p
Nie jestem w stanie przekonać otoczenie, gdy mówię, że nie potrzeba zabawek.

Też uważam, że im mniej tym lepiej, ale ta mata wodna mnie intryguje :p
Mam jakieś grające zabawki ale nie włączyłam tego Kubie, choć koleżanka mi radziła. Nie lubię takich zabawek. Mamy kilka pluszaków ale daje Kubie jednego, cieszy się do niego a ja tonąca brzytwy się chwytam 😄
no ale nie budzi się o 1szej w nocy, jak np. pójdziesz spać już? mnie by to męczyło... nie wiem, może powinnam coś przestawić jej. Ale ona tak ma od dawna. A za noworodka to "szła" spać o północy/1szej i do rana...
W końcu się obudzi, o różnych godzinach, nieraz dokładnie w momencie jak ja się kładę. Biorę do łóżka wtedy i śpimy razem do rana. Nie odkładam w nocy.

Na Kubę kąpiel nie działa usypiająco.. Ale regularnie ok 19:00 robi się senny niezależnie od tego, o której miał drzemkę. My nie mamy rytuałów. Po prostu przychodzi godzina i wiem, że będzie śpiący, więc zawczasu staram się go przygotować do spania - pielucha itd. Bo jak zacznie trzeć oczka to już potem idzie piorunem i niedługo zaczyna płakać.
 
Ja miałam depresję, a może i nadal mam, bo zarzucilam leczenie na własną rękę. Zaszłam ciążę niechcący i ją straciłam przez leki. powiedziałam że więcej nie wezmę żadnej tabletki i już. Oj odchorowalam to nagle odstawienie 🤣 A z terapii wskazanej przy wypisie że szpitala uciekłam bo się terapeutki bałam, to byla wypruta z emocji osoba, jak psychopatka 🤣
To jest podstępne, uczucia które cię ogarniają robią to stopniowo i w taki sposób że ty nie masz pojęcia że jesteś chora. Mi ciało dalo sygnały. Jak już lekarze nie wiedzieli co mi jest to do psychiatry kazali iść 🙈 i to było to jak się okazało. Latami żyłam z depresją. Z początku epizody były sporadyczne,, potem częstsze aż było na tyle źle że trafiłam na oddział zamknięty. A przy tym uśmiechałam się i żyłam normalnie, znajomi najbliżsi byli w szoku jak zniknelam na parę ładnych tygodni z pracy i się rozniosło gdzie jestem. nawet mąż nie wiedział co się dzieje widział tylko moje irracjonalne zachowania. Że też on mnie nie rzucił 🙈 ja bym się rzuciła dawno 🤣 były dni że czułam jak królowa świata, że "było źle, ale teraz już będzie tylko dobrze, dam rade!". I było, dawałam rade czasem kilka godzin, czasem dzień. A potem wracałam do swojej bańki. I tak w koło. Potem w chwilach dobrego samopoczucia coś mi świtało że to już nie jest normalne i w chwilach kiedy było mi ok, myślałam że muszę kogoś o pomoc poprosic, do psychiatry iść, ale nie zdążyłam jakoś. W złym czasie jesteś jakby w innym świecie i nie myslisie w ten sposób zebyisc po pomoc. Bo ty nie czujesz się chora, wszystko co czujesz jest prawdziwe dla ciebie, to nie wymysly a suchy fakt. Zaczynasz mieć wyrzuty sumienia że zabierasz tlen innym, którzy mają więcej prawa do życia. głupie, ale tak myślałam 😅
Mam niestety odczucia zmarnowania kilku lat. Jakbym to nie ja żyła, tylko ktoś mi ten czas ukradł. No ale nie odzyskam tego więc nie ma co rozpaczac, a cieszyć się, ze znowu słuchać śpiew ptaków 🙂 (bo autentycznie go nie słyszałam).
Depresja to choroba, nie mam problemu z opowiadaniem o tym. Jako, ze jestem schorowanym człowiekiem, dla mnie do innych dolegliwości doszedł ból du... Szy 😁 sięgaj po pomoc póki czas, musisz być silna dla tej małej istotki, dla rodziny, doła siebie.
jakbyś chciała pogadać to się odezwij 🙂
Bardzo, bardzo poruszające jest to, co napisałaś. Przytulam :( Teraz jak sobie radzisz bez leków? Nie ma jakichs, które możesz brac przy karmieniu?
Dla mnie czekanie minutę jak dziecko płacze jest okropne :/
 
reklama
Ja miałam depresję, a może i nadal mam, bo zarzucilam leczenie na własną rękę. Zaszłam ciążę niechcący i ją straciłam przez leki. powiedziałam że więcej nie wezmę żadnej tabletki i już. Oj odchorowalam to nagle odstawienie 🤣 A z terapii wskazanej przy wypisie że szpitala uciekłam bo się terapeutki bałam, to byla wypruta z emocji osoba, jak psychopatka 🤣
To jest podstępne, uczucia które cię ogarniają robią to stopniowo i w taki sposób że ty nie masz pojęcia że jesteś chora. Mi ciało dalo sygnały. Jak już lekarze nie wiedzieli co mi jest to do psychiatry kazali iść 🙈 i to było to jak się okazało. Latami żyłam z depresją. Z początku epizody były sporadyczne,, potem częstsze aż było na tyle źle że trafiłam na oddział zamknięty. A przy tym uśmiechałam się i żyłam normalnie, znajomi najbliżsi byli w szoku jak zniknelam na parę ładnych tygodni z pracy i się rozniosło gdzie jestem. nawet mąż nie wiedział co się dzieje widział tylko moje irracjonalne zachowania. Że też on mnie nie rzucił 🙈 ja bym się rzuciła dawno 🤣 były dni że czułam jak królowa świata, że "było źle, ale teraz już będzie tylko dobrze, dam rade!". I było, dawałam rade czasem kilka godzin, czasem dzień. A potem wracałam do swojej bańki. I tak w koło. Potem w chwilach dobrego samopoczucia coś mi świtało że to już nie jest normalne i w chwilach kiedy było mi ok, myślałam że muszę kogoś o pomoc poprosic, do psychiatry iść, ale nie zdążyłam jakoś. W złym czasie jesteś jakby w innym świecie i nie myslisie w ten sposób zebyisc po pomoc. Bo ty nie czujesz się chora, wszystko co czujesz jest prawdziwe dla ciebie, to nie wymysly a suchy fakt. Zaczynasz mieć wyrzuty sumienia że zabierasz tlen innym, którzy mają więcej prawa do życia. głupie, ale tak myślałam 😅
Mam niestety odczucia zmarnowania kilku lat. Jakbym to nie ja żyła, tylko ktoś mi ten czas ukradł. No ale nie odzyskam tego więc nie ma co rozpaczac, a cieszyć się, ze znowu słuchać śpiew ptaków 🙂 (bo autentycznie go nie słyszałam).
Depresja to choroba, nie mam problemu z opowiadaniem o tym. Jako, ze jestem schorowanym człowiekiem, dla mnie do innych dolegliwości doszedł ból du... Szy 😁 sięgaj po pomoc póki czas, musisz być silna dla tej małej istotki, dla rodziny, doła siebie.
jakbyś chciała pogadać to się odezwij 🙂
Dzięki 😗 to ja chyba też już od dawna mam depresję. A jestem lubianą osobą, podobno mam dużo pozytywnej energii 😳
Yyy no ale ja musze dziecko wieczorem nakarmić i ono wtedy zasypia. Król życia na szczycie drabiny 😁
Ja tak mam często że wieczorny prysznic to wycie małej. Uspokaja się trochę jak mnie widzi, ale dopiero cyc przyniesie prawdziwe ukojenie 😅 nieraz mąż z nią przychodził do łazienki pokazać że mama żyje 🙃
Biorę prysznic jak Kuba już śpi. Takie wycie było jak Kuba był mniejszy. Odkąd ładnie zasypia, ja się myję bez stresu 😄 Kuba nie ma mamozy, tata jest spoko 😉
 
Do góry