Raz lepiej, raz gorzej
nudności, wymioty, można przeczytać wszystkie książki o ciąży ale nie ma pewności nigdy jak człowiek się będzie czuł jak już zajdzie. Nie myślałam że tak mnie sieknie... Jestem wykończona, muszę bardzo uważać co jem, bo mój żołądek bardzo wybiórczo traktuje to co jem niestety. Młode rośnie, w środę idę na wizytę po L4 - w firmie już przygotowani, więc jedynie muszę dotrwać do środy popoludnia.
Robiłam badania w tamtym tygodniu, glukoza w krwi wyszła za wysoko więc jutro jadę badać krzywą. Jeszcze nigdy nie robiłam więc trochę się cykam, ale mąż mnie zawiezie I odbierze, bo potem jeszcze do roboty na 8h
oby tylko mój bubuś rósł jak należy, ja mogę rzygać, leżeć, śmierdzieć, wmuszać jedzenie, byle rósł zdrowy
A ucichłam bo w robocie dużo się działo, musiałam popracować z ludźmi żeby przekazać im swoje obowiązki... A po robocie padałam na twarz
Dziękuję że pytasz kochana! Co u ciebie, jak się czujesz?