Ja też odnosze wrazenie ze bardzo duzo jest poronien :-(
Ehh w zastrzykach chodzi mi o to ze tych sincow mniejszych lub wiekszych jest tyle ze za chwile juz braknie mi miejsc do wbijania. Ta perspektywa tak dlugiego podawania hepryny jakos mnie stresuje, jak to będzie pozniej jak brzuch urosnie itd.
Wiem, ze to jedyna szansa byc moze, zeby urodzic to dzieciątko, jak zobaczylam serduszko to tez sie mocno wzruszylam i powiedzialam sobie, ze to co robie ma sens. Tylko jakos tak mnie to dobija wszystko :-( nie wiem chwilowy kryzys chyba.