reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopad 2012 Pierwsza i czekam na resztę:)

kruszkaGratuluję ciąży!:) Ja też życzę nudnych 9 miesięcy ;)

basia Gratulację odpieluchowania:)
u nas niestety długa droga do tego, w sumie to nasza wina. W ciągu dnia Zosia jest z opiekunką, dopiero o 16.15 ja wracam, a mąż między 16.15 - 19. Zauważyliśmy, że Zosia zupełnie inaczej zachowuje się przy niani, a inaczej przy nas. Daje inne sygnały... Zatem z rana po śniadanku jest nocniczek i kupka, a potem w ciągu dnia Zosia robi siusiu w pieluszkę. Inaczej by było jakbym była z nią cały dzień, nauczyła się Jej sygnałów ewentualnych, które znaczyły by że chce jej się siusiu. A jak ja wracam o 16.15, robię i podaje obiad, a potem zabawa... Po śnie (tym w ciągu dnia) też nie da się od razu posadzić na nocniczek, bo "musi się otrzeźwić" - lubi posiedzieć jeszcze w łóżeczku parę minut. Tak czy siak, muszę porozmawiać z nianią, żeby ją częściej wysadzała.

Ja się za to pochwalę, że Zosia zasypia sama w łóżeczku na dzienne drzemki. Wcześniej nauczyliśmy jej zasypiania na noc, a teraz dorzuciliśmy też dzień:). Owszem, trzeba stać przy usypianiu koło łóżeczka, ale i tak uważam to za duży postęp.
Z chodzeniem trochę lepiej, od paru dni Zosia jeszcze częściej się puszcza...
 
reklama
Witam Was dziewczyny po dłuższej przerwie! Ojjj u nas koniec roku był koszmarny, stąd brak udzielania się na forum. Razem z Nikolą trafiłam do szpitala 28.12 i posiedziałyśmy na oddziale do 3 stycznia. Niestety Mała złapała Rotawirusa... baaa nawet wiem gdzie go złapała... na Izbie Przyjęć w 2 dzień świąt. Było źle, kroplówka za kroplówką... Jestem zła na szpital za fatalną organizację. Dzieci małe, faktycznie chore, nieprzytomne już w wycieńczenia muszą czekać 6 godzin! na przyjęcie. Z kolei nastolatki bez skierowania, przyjmowane są praktycznie od ręki. Nie wydaje mi się, że tak powinna działać izba przyjęć przy szpitalu. Organizacja na oddziale również pozostawiła wiele do życzenia... mianowicie położyli do naszej sali, na oddziale gastrologicznym chłopca z zapaleniem oskrzeli... dodam, że chłopiec ten nie miał żadnych problemów gastrologicznych, oprócz insynuacji przy badaniu USG, że MOŻE będzie miał biegunkę. Oczywiście Mała złapała od niego dziadostwo... o zmianę antybiotyku musiałam się prosić 2 dni, bo nikogo nie obchodziło, że zgłaszam i sami dobrze widzą iż moje dziecko kaszle tak, że mało się nie udusi. Także ostatecznie mam oficjalnie dość polskiej służby zdrowia. Nikomu nie życzę takich przeżyć. Pilnujcie dzieci, bo teraz jest epidemia jeśli chodzi o Rotawirusy.
 
Dziewczyny, nie gratulujcie, bo to dopiero początki odpieluchowywania, zanim młoda zacznie faktycznie wołać to jeszcze długa droga.
illusion, domyślam się co przeżywałaś, miałam podobnie jak średnia wylądowała w szpitalu z salmonellą i adenowirusem. Teraz już wiem, że szpital to ostateczność, na szczęście mam prywatnego, genialnego pediatrę, do którego mam pełne zaufanie, wg niego w szpitalu młodej mi nie leczyli tak jak powinni - dostawała sól fizjologiczną w kroplówce, smectę i bactrim!.A ze szpitala są duże szanse wyjść z jakimś "gratisem jelitowym" :angry: Już dawno nie miałam okazji go wzywać, córy nie chorują, ale wiem, że jak coś to do niego jak w dym
 
Illusion współczuję... Mój mały byl w szpitalu w kwietniu na bakterię paleczka ropy błekitnej. 10 dni na koszmarnym oddziale... Doskonale Cie rozumiem. Ja mialam ochote ich po&%$#@, lekarzy i pielegniarki niektóre. Nie chce tego sobie przypominac...
Na rota szczepilismy, ale gdzies mi sie obilo o uszy, ze te bakterie się zmieniają i ta szczepionka może działac tylko sezon....?

Basia ok, nie będę gratulować :) Ale super sobie radziice. Moje dziecko nawet nie widzialo nocnika na oczy.

Ostkapa fajnie, że mała sama zasypia. Znam to, kiedys mój tez uspypiał, ale się zmieniło i nie mialam juz siły Go znowu uczyć. Nie jestem konsekwentna.

Dziewczyny marzy mi sie taka bezproblemowa ciąża, jednak dopiero sie zaczęlo a juz nie jest kolorowo. Nie pisalam o tym wczesniej, ale ginka wyslała mnie na badania po ostatniej stracie. I okzalo się, że mam Hashimoto. Przeciwciała, które traktuja zarodek jako ciało obce i blokują jego rozwój. Tsh i inne w normie. Robie sobie zastrzyki. Troche plamię, ale co zrobić... tzreba czekać :)
 
Krusz, gratuluję i mocno trzymam kciuki. Dobrze, że się nie poddajesz.

Basia, podziwiam za konsekwencję w nocniczkowaniu. Ja jestem zbyt leniwa, żeby regularnie i od razu po pobudce wysadzać małego. Zwłaszcza, że jak tylko go sadzam na nocnik, on od razu z niego ucieka. Ale w żłobku już wysadzają dzieci i przyzwyczajają do nocniczków, więc jeszcze chwila i mam nadzieję, że i w domu będzie łatwiej.

illusion, współczuję przygody ze szpitalem. No i rota. Kuba co chwilę przynosi to dziadostwo ze żłobka. Raz przed świętami, wczoraj znów. Dobrze, że był szczepiony, to znosi to duuużo łagodniej i przeważnie kończy się na jednodniowej biegunce.

ostkapa, Tobie gratuluję sukcesów w uczeniu zasypiania! To na pewno duża ulga. U nas Kuba też zasypia w łóżeczku, ale też trzeba przy nim być. Czasem trzeba głaskać, czasem wystarczy potrzymać za rączkę, a jak jest bardzo zmęczony, to wystarczy koło łóżeczka siedzieć.
Wyjęliśmy mu już 2 szczebelki z łóżeczka i mamy nowy poranny rytuał w dwóch odmianach. Kuba budzi się i sam przychodzi rano do nas do łóżka. I albo położy się z nami i dosypia, albo podaje nam okulary i wtedy już trzeba zacząć dzień.

Chciałabym się czymś pochwalić, ale nie ma czym. Kuba nadal gada tylko po swojemu. Za to stanęliśmy przed pierwszym problemem wychowawczym. Otóż nasz słodki synek pokazuje różki i zaczyna bić. Najczęściej obrywam ja po twarzy albo pies po głowie. Ale zdarzyło się, że w żłobku uderzył kolegę i pchnął koleżankę. Próbował też sił z opiekunką. Panie żłobkowe mówią, że zaczyna się etap, gdzie Kuba sprawdza na ile może sobie pozwolić i chce w ten sposób podporządkować sobie otoczenie. Zalecenie to łapać go za rękę i stanowczo mówić, że nie wolno. Wczoraj tak zrobiłam jak się na mnie zamachnął - patrząc mu w oczy mocno powiedziałam "nie wolno bić" i zdjęłam Kubę z kolan. Jakaż była histeria! Spazmy, zalewnie się łzami, krzyk i desperacka próba dostania się na kolana. Dopiero jak się uspokoił mogłam go przytulić, daliśmy sobie po buziaku i było ok. Tego dnia już nie próbował bić. Mam nadzieję, że szybko skapituluje, bo jest naprawdę nieznośny.
 
Kruszka - gratuluje i trzymam mocno kciuki :tak: Ja też mam haschimoto, ale też niedoczynność tarczycy. Leczę się od pierwszej ciąży.

illusion - współczuje przeżyć ! Nasza służba zdrowia jest tragiczna. Idzie się z jednym do szpitala a wraca z czymś innym. Moja była dwa razy w tym roku w szpitalu i też najlepiej zapomnieć o nim. Teraz już wiem, że szpital to ostateczność.

ostapka - super, że udaje się Wam z samodzielnym zasypianiem. U nas w dzień nie ma problemu. Daję smoczek, misia, układam na boczek, buziak i wychodzę z pokoju. Za to na wieczór jest zupełnie inaczej. Przez godzine jest wściekanie się. Sama nie wie czego chce. Z reguły usypia ze mną w łóżku, później ją przenoszę do łóżeczka i znów wraca koło północy do mnie i śpi do rana :confused:

babyduck - moja też pokazuje rogi (podobnie jak jej braciszek w tym samym wieku), a mianowicie uderza główką o łóżeczko. Jak chce żeby ją wyciągnąć to wali głową o szczebelki, albo się rzuca. Jak niereaguje to np. zaczyna się krztusić :tak:. Jak się złości w pokoju to potrafi rzucić się na podłogę, także u nas za zaczyna się już bunt. Pamiętam, że martwiłam się o tą główkę u starszego, ale po POŁ ROKU minęło.
U starszego też był etap bicia. Zresztą nie tylko w wieku Karolinki, ale później też takie etapy się pojawiały., Dziecko testuje na rodzicach. Czasami nie radzi sobie ze swoimi emocjami. Jak jest starsze to można dać poduszkę do bicia, do rozładowania emocji, ale można np. drzeć gazety itp., ale to jak jest już starsze.

AnetaNorwegia - dużo sił na końcówce. Na pewno Ci ciężko z rozbieganym dzieckiem i dużym brzuszkiem, ale uważam, że to bardzo dobra różnica wieku między dziećmi. Jak maleństwo będzie miało roczek, a starsze ponad dwa to będą się idealnie dogadywać. Wiadmo , że będzie sporo pracy przy nich, ale wszystko będziesz robić "hurtowo". Między moimi jest prawie 3 lata, ( rocznikowo 2 lata) a i tak po roku dopiero zaczeli się dogadywać. Szkoda tylko, że mój starszy "zniża się" do jej rozmiarów, raczkuje, piszczy z nią, broją razem, ale też razem się kąpią i mają wielką frajdę, do tego przytulają i całują. Super. :-)
 
powiem Wam, że miło jest tutaj wejść i znowu Was zobaczyć piszących:), brakowało mi tego, nawet nie wiedziałam ze tak bardzo:)

badka i babyduck z tym usypianiem niestety nie jest tak różowo. Zosia po położeniu do łóżeczka - w ciągu dnia - (zależnie od zmęczenia) albo zaraz zasypia, albo jeszcze się paręnaście minut wałkuje, wstaje, zaczepia... Na rękach by zasnęła pewnie od razu, no ale cóż.

illusion współczuję z całego serca, przeżyliście swoje:( niestety już tylko część współczesnych lekarzy "ma serce", dla reszty to kolejny przypadek:(

kruszka powiem Ci szczerze, że pierwszy raz słyszę o tej/tym haschimoto. Mimo wszystko cieszę się że Frankowi udało się pokonać ta cholerę "haschi" i wytrwać:):) Mam jednak nadzieję, że uda Ci się i tym razem donosić ciążę. Bądź dobrej myśli, ja również będę, tak jak każda z nas forumowych koleżanek:)

aneta już bliżej niż dalej do rozwiązania. teraz już pewnie czas szybciutko poleci. Ciekawa jestem jak Michelle zareaguje na siostrzyczkę.

babyduck pisałaś że nie masz się czym pochwalić, a tymczasem sukces wychowawczy masz na swoim koncie, gratulacje!:)
Zosia może nie bije świadomie, ale też nas "sprawdza". Oczywiście jak jej czegoś zabraniam to staje na równe nogi i krzyczy "aaaaaaaaaaaaaa", a jak nie reagujemy to kończy się płaczem.
Najgorsze że Zosia ma takie ataki płaczu bezdechowego. Coraz rzadziej się to zdarza (takie ataki) ale jak występują to wtedy duszę mam na ramieniu. Wyczytałam że trzeba wtedy dmuchnąć w twarz i wtedy dziecko łapie oddech. Robimy tak i się udaje, ale nieraz trzeba kilka razy dmuchnąć. Rozmawiałam o tym z naszym pediatrą i powiedziała że Zosia nie jest odosobnionym przypadkiem. Że możemy dostać skierowania na różne badania, ale ona by poczekała jeszcze...bo to przejdzie.
 
babyduck u nas też próby bicia i wymuszania. Ale za każdym razem reagujemy bardzo stanowczo i wie, że nie wolno, ale czasem nie umie sobie poradzić. Pokazuję mu wtedy, że może bić w kanapę.
Jak mu się coś zabierze, np nożyczki albo coś innego niebezpiecznego co łapsnie i bardzo mu się to podoba to jest taki pisk, że uszy odpadają i wygina się do tyłu (na szczupaka). Nie wiem jak na tego szczupaka reagować - czy wcale i zobaczy, że nie robi to na nikim wrażenia więc przestanie czy mówić, że tak nie wolno... Najczęściej w takich przypadkach nie reaguję. A najgorzej go wtedy wziąć na ręce bo od razu szaleje.

A u nas nocki już spokojne. Nauczył się sam zasypiać i w dzień i w nocy. Kładziemy go do łóżeczka, on wstaje, ale my wychodzimy i zamykamy drzwi, chwilę pogada, czasem pokwili ale bez ryków i sam się kładzie i zasypia, więc to jest super osiągnięcie i jestem z tego mega dumna.
Wszystko dzięki tej książce "Uśnij wreszcie" :-))
No i przesypia calutkie noce, czasem się na chwilkę budzi i płaknie sobie raz czy dwa, ale nikt do niego wtedy nie wstaje i zasyspia za 15 sek samodzielnie :-)

ilusion Twoje przeżycia okropne.
Aż miałam gęsią skórę jak czytałąm - współczuję i życzę aby to był pierwszy i ostatni raz w szpitalu....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ostkapa braciszka :) tez jestem bardzo ciekawa :tak: bardzo duzo jej o nim opowiadam... Jak pytamy gdzie jest Dominique to podnosi moja bluzke i pokazuje :tak: glaszcze, przytula a nawet buzi da :) a nazywa go "bobo" :D w sumie to do konca nie jestesmy prwni czy rozumie tak naprawde ze Dominique to tez dziecko, moze mysli ze tak sie zwie moj wieeelki brzuch :D mysle ze jak sie urodzi i zobaczy ze mama juz brzucha nie ma za to ma dzidzie to bedzie lepiej rozumiala :tak:

My przenieslismy sie juz na normalne lozko takie z ikei 70x160 i mala bardzo zadowolona, wychodzi kiedy chce itd

Z jedzeniem nadal dobrze, je juz wszystko sama, sniadania, obiady i kolacje. Dajemy 2 razy dziennie butle 210-240ml rano i wieczorem.
Odpieluchowanie troche zaniedbalam przez dolegliwosci w ciazy :( ale robie ile moge.
Chcemy jeszcze zabrac smoka zanim sie syn urodzi bo pozniej juz moze byc ciezko. A smoka uzywa tylko do spania w nocy i na drzemke w dzien.
Biega juz ladnie.
Za to z mowa tak srednio. Same podstawy mama, papa, baba, bobo itp nic nowego nie dochodzi.

Za to mamy maly sukces czym moge sie pochwalic :tak: mala sprzata po sobie zabawki. Jesli powiemy jej ze ma sprzatac to w pare sekund zabiera sie za to... Wszystko z podlogi wyzbiera :tak: i rozumie to w 3 jezykach wiec jestem bardzo dumna :)

A powiedzcie jak u Was z tv??? Maluchy tez moglyby siedziec godzinami i ogladac??? Mam wrazenie ze jak tv jest wylaczony to ona sie nudzi
 
Do góry