Ojej dziewczyny nie wiem czy Was nadrobię.
Mój Franek bo tym jak chorował na kratń i wyzdrowiał, za dwa dni zlapał ostre zapalnie gardla, gorączka nawet 39,9 st. najgorsze, że czulam ze jest gorący a term bezdotykowy pokzaywal 37,1. I tak połozylam Go spac
nastepnego dnia znowu ciepły, a tremometr to samo 37,1 37,2, w końcu wzięlam elektroniczny wsadziłam w tyłek a tam 39,3
, wieczorem 39,9. Źle uzyłam tego bezdotykowego, bow instrukcji, króra dopiero przeczytalam jak wół napisane mierzyc pod sucha pachą. No ale juz lepiej. Teraz wychodza mu dwójki górne, choc nie ma jeszcze jedynek. Ale szwagra syn miała tak samo. Po tej chorobie zasotrzylo mu się azs, ale chyba za kilka dni będzie lepiej i sie wygładzi.
Babyduck to prawda, że Kuba wyglada na starszego :-) A jesli chodzi o fotelik to my mamy maxi cosi Tobi. jestem bardzo zadowolona. szybko sie go przeklada z auta do auta, tzn M to robi, bo w weekndy korzystamy z jego służbowego samochodu ;-) Szybko zapina sie malego w pasy, bo fajnie odstają, nie musze ich szukać. Franek zadowlony bo wszysko widzi za oknem, a jak zasnie to jedna ręką mozna ustawic fotelik pochyło, ma kilka st regulacji.
Ostka u nas tez dzień za dniem pędzi. M wraca z pracy zje pobawi się Frankiem nakarmi Go, zaraz kapiel, spać i po wieczorze. Na świeta jedziemy do mojej mamy, ale ja tez szykuje co nieco. Wczoraz zrobilismy zakupy prezentowe. Pierwszy raz tak na ostatnia chwile i to jeszcze wszytskiego nie mamy. Dzis wypisze zyczenia i pojde z Frankiem na poczte powysyłać.
Ilusion zdolniacha z Twojej córeczki, gratuluję:-)
Moj Franek w ogóle nie mysli o chodzeniu. Za to ładnie naśladuje zwięrzeta i tym sprawia nam ogromna radośc. Ma tez swoje okreslenie na niekotrych, tata jest oczywiście tata, ale ja to czesto nana, mama bardzo rzadko mówi, babcia stała sie koko, a to za sprawą tego, że jak dzwoni to mówi do niego Franio a kuku i gotowe :-) Mówi tez ties jako cześć, ti jako trzy, bo zawsze mam Go na rękach kiedy licze łyzeczki kaszki. Jak Go nie wezme a widzi, ze wyjmuje pudelko to krzyczy, płacze i pedzi do mnie. Potrafi tez puścic niezła wiązankę, gdy za bardzo guzdramy się z jedzeniem. Smiesznie to brzmi taki lament, jak juz Go wkładamy do krzesełka. I kilka innych brzmień. najsmieszniej jest jak jestesmy gdzieś w mijscu publicznym i Frankowi przypomni się, ze umie naśladowac świnkę
Nie idzie Go uspokoic ku uciesze innych.
Odebralismy klucze do nowego M, czeka nas teraz duzo pracy. Zwłaszca, że mąz będzie teraz miał nawał w pracy aż do wiosny. Nie wiem jak to pogodzimy. Optymistycznie zakladamy, że przeprowadzimy się tam na Wielkanoc