Witam!!!
Ja chyba jestem wyjątkowym śpiochem... wstałam z jakieś 30 min temu i nie mam wyrzutów sumienia a tu na BB.... tyle postów z rana... DZIEWCZYNY JAK WY DAJCE RADE!!!! teraz tak wcześnie wstajecie a co będzie później!!!!
Ja chyba nie jestem zwolenniczką spędzania przy kompie tyle czasu - chciałam nadrobić zaległości z wczoraj a samego rana jest chyba z jakieś 4 strony!!!
Chciałam tylko wrócić do tematu porodów i "nie straszenia"!!!
Ponoć każdy poród jest inny.... ale jest pewna reguła... jeśli rodziłam Maję 26 godzin to nie spodziewam się, że drugie dziecko urodzę w 45 minut !!!!
I wiele podobnych sytuacji dopatrzyłam się u mamy oraz starszej siostry... A konkretnie chodzi mi o to, że jak byłam na porodówce to lekarz z położną stwierdzili, że ja jeszcze nie rodzę bo nie widzą skurczy ( a ja co 3 min skurcze nie do przeżycia - rzucałam się na podłogę z bólu bo przenieśli mnie z porodówki na sale położniczą) - po godzinie interwencji dziewczyn z pokoju wróciłam spowrotem na porodówkę...
Lekarz prosto w oczy mi powiedział że jeszcze dzisiejszej nocy mnie wypisze i wrócę do nich za jakieś 4 dni albo tydzień... (było to ok. 20.00 - 21.00)...
Urodziłam jednak w nocy - jak przyszedł mnie zszywać to przyznał się, ze miał pewność iż moja wersja się nie sprawdzi...
Chciałam tylko wspomnieć, że moja siostra była odsyłana 3 razy ze szpitala - tego samego dnia jak rodziła bo lekarz powiedział jej to samo co mi - że pani nie rodzi... za trzecim razem jak wróciła to urodziła swoje drugie dziecko w wannie w domu po 15 minutach...
Moja mama miała o tyle lepiej, że miała znajomości - ale gdyby nie to, to pewnie też by ją odesłali... tak mi powiedziała.
Więc można dopatrzyć się pewnych pokrewnych podobieństw w porodach wśród najbliższych....
Najważniejsze aby wierzyć w to co się czuje i nie zawsze pozwolić wmówić sobie coś czego nie czujemy przez nawet lekarza... bo lekarz nie Bóg... tylko też człowiek
Ja chyba jestem wyjątkowym śpiochem... wstałam z jakieś 30 min temu i nie mam wyrzutów sumienia a tu na BB.... tyle postów z rana... DZIEWCZYNY JAK WY DAJCE RADE!!!! teraz tak wcześnie wstajecie a co będzie później!!!!
Ja chyba nie jestem zwolenniczką spędzania przy kompie tyle czasu - chciałam nadrobić zaległości z wczoraj a samego rana jest chyba z jakieś 4 strony!!!
Chciałam tylko wrócić do tematu porodów i "nie straszenia"!!!
Ponoć każdy poród jest inny.... ale jest pewna reguła... jeśli rodziłam Maję 26 godzin to nie spodziewam się, że drugie dziecko urodzę w 45 minut !!!!
I wiele podobnych sytuacji dopatrzyłam się u mamy oraz starszej siostry... A konkretnie chodzi mi o to, że jak byłam na porodówce to lekarz z położną stwierdzili, że ja jeszcze nie rodzę bo nie widzą skurczy ( a ja co 3 min skurcze nie do przeżycia - rzucałam się na podłogę z bólu bo przenieśli mnie z porodówki na sale położniczą) - po godzinie interwencji dziewczyn z pokoju wróciłam spowrotem na porodówkę...
Lekarz prosto w oczy mi powiedział że jeszcze dzisiejszej nocy mnie wypisze i wrócę do nich za jakieś 4 dni albo tydzień... (było to ok. 20.00 - 21.00)...
Urodziłam jednak w nocy - jak przyszedł mnie zszywać to przyznał się, ze miał pewność iż moja wersja się nie sprawdzi...
Chciałam tylko wspomnieć, że moja siostra była odsyłana 3 razy ze szpitala - tego samego dnia jak rodziła bo lekarz powiedział jej to samo co mi - że pani nie rodzi... za trzecim razem jak wróciła to urodziła swoje drugie dziecko w wannie w domu po 15 minutach...
Moja mama miała o tyle lepiej, że miała znajomości - ale gdyby nie to, to pewnie też by ją odesłali... tak mi powiedziała.
Więc można dopatrzyć się pewnych pokrewnych podobieństw w porodach wśród najbliższych....
Najważniejsze aby wierzyć w to co się czuje i nie zawsze pozwolić wmówić sobie coś czego nie czujemy przez nawet lekarza... bo lekarz nie Bóg... tylko też człowiek