Nie uwierzycie - pamiętacie sytuację z krzesełkiem które kupiłam na allegro (
KRZESŁA 4BABY FRUITY + STOLIK -WYSYŁKA GRATIS ! (1394619348) - Allegro.pl - aukcje internetowe, bezpieczne zakupy) było brudne i odesłałam i gość walnął tekst że jakbym chciała dobrej jakości to by kosztowało 500zł a nie 260zł, ja do nich napisałam maila i nikt się nie odezwał w tej sprawie.
Wczoraj wystawiłam komentarz neutralny i tak ich nieźle potraktowałam (produkt brudny, porysowany -kiepskiej jakości. Zwrot bez problemu. Nautral za komentarz Pana że gdyby to by dobry produkt to kosztowałby 500zł a nie 260zł) 20minut później dzwoni telfon gośc przedstawia się że jest prawnikiem firmy producenta tych krzeseł (NIE SPRZEDAWCY) i że przygotowuje pozew do sądu o to że nazwałam ich produkt kiepskiej jakości, że oni wydali w Niemczech na certyfikaty dużo pieniędzy a ja takie rzeczy wypisuję. Tłumaczę że to co do mnie przyszło było złej jakości,a onże on ze mną nie powinien rozmawiać że przyjdzie do mnie pozew i że zapłacę 50 tyś zł, ż eon mnie ostrzega i radzi, żebym szybko usunęła komentarz w tej sprawie a i tak nie gwarantuje że to coś da.
Wiecie ja po tej operacji zestresowana mówię M co ten gość naopowiadał, i dobrze eMek przytomny zadzwonił do gościa i nagrał rozmowę całą - gośc gadał 15 minut że jest doradcą zarządu firmy producenta, że certyfikaty, że pozew, ale zaczął się wycofywać bo ja (niestety pod wpływem chwili usunęłam ten komentarz) i pod koniec rozmowy stwierdził, że pozwu nie będzie. A jak usłyszał jak M mówi, że on stresuje koboietę karmiącą i po operacji to jakoś zaczął mieknąć.
Wieczorem nie dawał mi to spokoju skąd producent tak szybko by wiedział, że jakiś komentarz i w ogóle jakaś taka szybka reakcja sprawdziłam i co się okazało, że to dzwonił do mnie sprzedający podszywając się że pracuje w tej firmie.
No i dzisiaj zaczęłam działania. Zadzwoniliśmy do producenta z pytaniem, czy ktoś taki pracuje i okazało się że oczywiście nie, rozmawiałam powiedziałam że ktoś się podszywa straszy i w ogóle gość się oburzył na tego gościa podałam numer telefonu i nazwę firmy tego sprzedającego. Następnie zadzwoniliśmy do tego gościa z powrotm ale nie odbierał, do firmy wypytaliśmy nikt taki nie pracuje dzwoniliśmy do szefa firmy, rozmawialiśmy on mówił,że to jego znajomy prawnik do nas dzwonił, więc mówimy, ze podszywał się pod pracownika producenta, a gość że na pewno nie, wiec powiedzieliśmy że mamy nagraną rozmowę to gośc spuścił z tonu. TYm bardziej że wyobraźcie sobie włąsciciel firmy z którym rozmawialiśmy miał łudząco podobny głos do tego z wczoraj. Moje wnioski są takie, burak dostał komentarz który mu się nie spodobał, więc pomyślał, zadzwonię do kobiety i nastraszę, powiem, że prawnik producenta itp. tylko nie przewidział, że ja się pofatyguję i zbadam sprawę a do tego nagram rozmowę.
Potem jeszcze raz zadzwonił do mnie producent i mówi że rozmawiał z właścicielem i on mu powiedział, że ten pan co do mnie dzwonił mówił,że jest ich prawnikiem, a nic nie mówił, że jest z ich firmy. Powiedziałam temu producentowi, że mam nagranie jakby coś. A poza tym gośc mnie przepraszał (choć nie miał za co) ja mu tłumaczyłam, że to chodzi o dobro ich firmy bo do wczoraj byłam przekonana że ich firma ma jakieś straszne praktyki i jak bym spotkała inne mamay/ a także na forum to bym pewnie pisała nie kupujcie ich rzeczy bo jak będziecie chcieli reklamować to was będą nękać, tylko że się pofatygowałam i się okazało że gośc sprzedawca uprawia samowolkę, ten producent bardzo mi dziękował i powiedział że ich prawdziwy prawnik wystosuje do tego gościa list a poza tym sprawdzi czy nie było podobnych sytuacji bo gość ma kilka anulowanych komentarzy, nie wiadomo czy inne osoby tak nie straszył.
No mówię wam od wczoraj w nerwach bo jakiś bubek będzie mi tu krzyczał w telefon, a wiecie brzuch mnie z nerwów też rozbolał. Żałuję, że unieważniłam ten komentarz ale zamierzam napisać do Allegro, oczywiście ja bym chętnie jeszcze powalczyła z tym dupkiem, ale mój M mówi, bym odpuściła, bo w sumie gośc zna nasz adres i w ogóle szkoda moich nerwów. Z jednej strony ma rację, ale z drugiej co za ....