reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2009

Kasiabzymek gratuluję!!!
Gustlicek mam nadzieję, że wszystko ok u Ciebie. Mi też cos tak w kości łonowej jakby strzeliło ale jakoś działam. Boli przewracanie z boku na bok. Ale myslę, że to jak wszystko się rozchodzi do porodu to takie wrażenie.
 
reklama
A ja właśnie zajadam mój pierwszy groszek z ogródka i agrest:-) Widzę mamły czeka żeby mamusia pojadła jeszcze swoje plony;-)
Gustliczek mam nadzieję, że się poprawia i mniej boli, jak się nie poprawi to może lepiej jutro zajść do lekarza. a jeśli chodzi o męża, to poczekaj, szuka sobie zajęcia, mój też nie mógł wytrzymać w czterech ścianach na początku, chodził jak nawiedzony, z czasem przywyknie:tak:

Mam nadzieję, że Iwon mocno się nie męczy:confused:
Kasiabzymek wielkie gratulacje!!!
Kasiurek1983 nie ma jak to u siebie w domku, ciężko sobie jeszcze wyobrazić, że tak można przeżywać szczepienie maluszka, ale mam nadzieję, że już nie długo i ja poznam te matczyne odczucia:-):-)
AsiaJan, Alusia to życzę żeby te wasze maluszki pospały trochę dłużej, żebyście miały choć troszkę czasu dla siebie, na regenerację sił po porodach, fajnie, że i tak znajdziecie chwilke na jakiegoś posta:tak::-)
 
GRATULUJE WSZYSTKIM NOWYM MAMUSIOM!!!!!!!!!! :-)



Gustlicek- to odpoczywaj i uważaj na siebie. Może to przejdzie, a jak nie to może przyspieszy poród....

Kasiurek
- gratuluje, w końcu u siebie wszyscy razem;-)

Alusia- powodzenia, już niedługo będziesz wprawiona i wszystko jakoś samo będzie przychodzić.

Ja dzisiaj jestem po ciężkich przeżyciach. Już sama nie wiem co robić. O 11,00 zaczęły mi się skurcze... I to od razu dosyć częste- co 4 minuty. Chociaż nie były takie całkiem regularne. Po 1 godz. były już co 2 min, a potem co 1 min. Nie były aż takie silne, ale były.... I tak to trwa do teraz:-( Pojechałam o 17,00 do szpitala, nawet mi nie zrobili ktg:wściekła/y: Lekarz mnie zbadał, stwierdził, że mam rozwarcie na "jeden luźny palec", ale pęcherz jest napięty, więc to jeszcze nie poród. Powiedział, że mogę zostać w szpitalu na patologii, ale nie chciałam. Ale tak niedelikatnie mnie zbadał, że jak wyciągnął rękę, to cała rękawiczka była w krwi.... :-( Wróciłam do domu i dalej bez zmian. Cały czas te skurcze co 1 min. i trwają 45 s. I nie wiem czy dobrze zrobiłam, że wróciłam do domu, bo teraz to już zupełnie nie wiem kiedy mam jechać do szpitala. :no: Lekarz powiedział, że kto wie może jeszcze dzisiaj wrócę, a może dopiero za parę dni.... Najgorsza jest ta niepewność.
Jak myślicie, czy mogę wziąć no-spe??? Boję się, że jak będą mnie te skurcze męczyć jeszcze kilka godzin, to jak przyjdzie w końcu poród, to będę zmęczona i nie będę miała siły.
 
cześć dziewczyny

nowym rozpakowanym mamusiom serdecznie gratuluję :-D


IWON - na czerwcowkach dziewczyna urodzila corcie (jak dobrze pamietam) 4990 SN . Jeszcze gdzies czytalam, ze ktoras urodzila po terminie klocka 5200 tez SN. Zle lekarze ocenili wage plodu , mysleli ,ze bedzie o wiele mniejsze dziecko:-D:-D:-D

u nas kilka lat temu urodził się chłopczyk, który ważył 7kg !!!!!
ale jak się dowiedziałam, że SN to powiedziałam, że do tego szpitala na bank nie pójdę - niby to któreś dziecko z kolei było, ale 7kg SN - nie chcę nawet myśleć jak bardzo to musiało boleć...

u nas zajęty imprezowy weekend - wczoraj u znajomych, dziś znajomi u nas a jutro rodzinka :-D
myślę, że to ostatni aktywny weekend przed porodem

kumpel już mi zapowiedział, że mam rodzić w czwartek, żeby pępkowe mogło być przez cały weekend
taa jasne - ja najchętniej urodziłabym już jutro :-D

dobranoc dziewczyny, jutro pod wieczór wpadnę poczytać co u was i która się rozpakowała ;-)
trzymam kciuki
 
Fioletowa Ja urodziłam w czwartek i mój oczywiście tak jak Twój kumpel Ci powiedział chlał prze cały weekend. Faceci są po prostu beznadziejni:-):-):-)
 
A ja właśnie zaczełam się bać porodu :zawstydzona/y:... wcześniej podchodziłam do porodu na spokojnie bo wiem z inflanckiej nie odsyłają więc urodze i będzie fajnie... ale teraz normalnie boje się pojechać do tego szpitala :baffled:
Przyjaciólłka dzwoniła do mnie że nasza znajoma urodziła tam 9 lipca dzieciaczka, ale ponoć były jakieś komplikacje bo położna się ociągała i lekarz musiał wypychać jej dzidzie naciskając na brzuch... nie bardzo to wszystko rozumiem ,ale ponoć jakoś się nieciekawie tam porobiło ,a i mieli tego dnia 22 porody :szok:...
Normalnie się boje teraz tego szpitala ,a jak tyle jest porodów to jedynie tam jest pewność że przyjmą.
A może poprostu zaczynam panikować :sorry2: sama nie wiem ale jakoś nie boje się samego porodu jako bólu tylko tego żeby nikt nie skrzywdził mi dziecka przez pośpiech czy nie uwage...
 
czesc dziwczyny!

nie odzywałam sie od wczoraj od południa,ale nie dlatego,ze cos sie działo ze mną, tylko szykowałam męża do podróży do Olsztyna. We wrześniu sie przeprowadzamy i teraz juz trzeba zacząć załatwiac pewne sprawy. mimo mojego terminu, dosyc bliskiego zaryzykował pojechac, ale wraca w poniedziałek wieczorem, a przy okazji jak juz jedzie samochodem zabrał juz sporo rzeczy naszych ,które nie bedą juz do przeprowadzki używane...

No i te rzeczy trzeba było spakować, a napierw znaleźć kartony.

Dlateg zanim wrócił z pracy wczoraj mój ślubny, ja już miałam około 10 kartonów i połowa juz wypełniona... Mieszkam na 2 piętrze,wiec takie łażenie do sklepu i z powrtoem po te katorny, a póxniej ukadanie rzeczy, a wiec kucanie, skutkuja dzisiaj tym,ze mam dizś potworne zakwasy na pośladkach i udach i chodze jak połamana... ale ciesze sie,ze udało nam sie tyle rzeczy spakować- potem bedzie mniej do pakowania a i mniejszy samochód można bedzie wynając do przeprowadzki.

AsiaJan i Alusia dziewczyny jesteście dzielne i na pewno radzicie sobie bardzo dobrze, a to ,ze duzo czasu pewne rzeczy Wam zajmują, to normalne, z kazdym dniem bedzie lepiej...

Stopi dobrze,ze poszłaś na usg, przynajmniej sie przekonałaś,ze wyniki z róznych zprzętów sa tak różne i niemiarodajne,a to oznacza ,ze mozna je o kant d**y rozbić...
Sorry,ze tak piszę brzydko, ale widzę,ze ta nowoczesna aparatura potrafi namieszać w głowie przyszłej mamy i niepotrzebnie ją denerwować, dlatego ciesze sie,ze miałam takie pomiarowe usg tylko 3 razy... znam wagę z 14 tc, 23 i 32tc.,a na wizytach Pani ginekolog oglada dzidzie, mierzy ale to badanie usg jest krótkie i tak ogólnie upewniające ,ze dzidzi nic nie jest i nie mam przekroju przez rozmiary i wagi Stasia z każdej wizyty- tez pewnie bym sie denerwowala...

Gratuluje wszystkim rozpakowanym mamusiom...

Czekam na nastepne... szkoda,ze Iwona nie rozpakowała sie dzisiaj,ale moze jednak, do jutra jeszcze półtorej godziny...

w każdym razie kciuki za Ciebie Iwonko trzymam i liczę na szybkie i pomyślne wiadomości

Co do wagi urodzonych dzieciaczków, to ja wazyłam 4900 g,a ile dokładnie cm to nie wiem, wiem,ze jak mojej mamie wieźli mnie na karmienie w szpitalu to byłam najdłuzsza. Mama mówiła,ze dzieci rozwożono na jednym takim łóżku, na którym wszystkie dizeciaczki były ułożone obok siebie, no i ja wystawałam i z jednej strony, i z drugiej łóżka. A teraz ja mam tylko 162 cm.

Mój Staś z pomiarów ze wszystkich trzech kontrolnych usg wygląda,ze jest takim średniaczkiem,ale co sie dzieje od 32 tc i jaki bedzie duzy dowiem sie jak sie urodzi...

W poniedziałek jade na pierwsze KTG i odrazu po bede miała badania w laboratorium. Przed KTg mam zjeść cos słodkiego,zeby małego rozruszać, wiec nie wiem jak to bedzie z morfologią, ale ponoć nie musi być na pusty zołądek robiona... kiedys mówiono mi ,ze mam przed pobraniem krwi niczego nie jeść...

Kochane ide jeszcze troche Was poczytać, a Was prosze o trzymanie kciuków,zeby mój Stas nie chciał sie urodzic do wtorku, potem moze w kazdej chwili,ale nie do wtorku...

Dobrej nocki
 
dziendoberek;-);-)
a co tu taka cisza:confused::confused::confused:
niedzielne lenistwo wszystkich ogarnelo:-D:-D:-D
mojego szkraba chyba tez bo cos mu sie na swiat nie spieszy:-:)-:)-:)-(
lece cos zjesc:dry::sorry2::sorry2:
 
reklama
Witam!
Natalio a Ty jeszcze tu???
Ale dzis musi cos ruszyć- suwaczek zobowiązuje!!!!

noc taka sobie, ale najważniejsze,ze o 2.00 zadzwonił mój telefon i mąż mnie poinformował,ze juz dojechał na miejsce i jest wszystko ok,dlatego sie uspokoiłam,teraz najważniejsze,zeby nic sie nie działo do jutrzejszej nocki...

dzis odwiedza mnie kolezannka z pracy,wiec sie nie bede nudzić

zyczę przyjemnej, słoneczne niedizeli lipcóweczki
 
Do góry