No tak, Kanada jest zimna, ale nie wszedzie jest tak samo, szerokosc jej jest tak duza, ze i klimat w kazdym kacie inny. Nad woda zawsze jest troche inaczej niz w srodku ladu. A u nas srodek i gory blisko, jak z lodowcow polnocnych zawieje, to czuje sie jak Eskimos. No ale wszystko ma swoje dobre i zle strony.
Heksa, trzymam kciuki za ciebie i malenstwo. Mam wielka nadzieje, ze dociagniesz do konca, ale wiem, jak czasem ciezko uganiac sie za wrzeszczacym tuptusiem po calym domu z wielki brzuchem pod broda. U mnie jeszcze dochodzi to ciagle ubieranie Maxa w zimowe buty, ktore ciezko wchodza, kombinezon, czape, szalik.... ech...on tak nie lubi sie ubierac, zlazi mi z kolan, biegnie do drzwi... no czasem to swira dostaje jak mamy wyjsc.
Niedawno moim znajomym urodzila sie dziewczynka w 32 tyg. ciazy. Wazyla tylko 1,7 kg. Lezala miesiac w szpitalu, ale bez inkubatora, musiala przybrac na wadze. Teraz jest juz w domu z rodzicami i wszystko jest w porzadku.
A historia narodzin byla taka, ze jej mama na poczatku ciazy brala jakies srodki na podtrzymanie, ale potem juz nie trzeba bylo. "Tego dnia" byla u gina, miala usg i wszystko wygladalo super, czula sie dobrze itd. itp., a tu w nocy nagle wody odeszly i musieli jechac do szpitala! Akcja porodowa sie nie zaczela, wywolywali, ale chyba nie pomoglo, no i w koncu zgodzila sie na zzo i zrobili jej cesarke. Dzieki temu mala jest cala i zdrowa.
Chyba powoli zaczne szykowac torbe szpitalna :-) bo jak sie slucha takich opowiesci to do czlowieka dociera jak niewiele czasu juz zostalo
. A dzieciaczki na naszym etapie sa juz bezpieczne, nawet jesli urodza sie za wczesnie. Dlatego
Heksa nie martw sie, wszystko bedzie dobrze.