Pabla, no to w sumie niezłe wieści, bo przynajmniej uspokoiłaś się, że to nie jakaś nieznana choroba, tylko 'co najwyżej' bakteria, z którą wiadomo co robić.;-) No i fajnie, ze trafiliście na kompetentnego lekarza
Kicrym, fajny temat - w sensie, ze interesujący i dla laika, a nie jak czasem bywa coś typu "wpływ posiadania rudowłosego pradziadka na aspołeczność pięciolatków z powiatu koszalińskiego"
Mondzi, nie wiem ile Ty masz lat....ale ja mam więcej
Owszem tetryczeję i bliżej mi do menopauzy niż do pokwitania, ale starszą panią nie zamierzam być jeszcze wiele lat:-) I fajnie, że Twoje dziecko zbiera pochwały - zwłaszcza, jak zasłużone;-)
Beaa, no to super, że masz pracę - zawsze to trochę z domu wyjdziesz i Ci dziecko z oczu zniknie
no a Zainab może rzeczywiście jeszcze z tymi rzęrzeniami się po chorobie wlecze...ale oby szybko zniknęło, żebyś nie miała już żadnych powodów do obaw
My dziś mamy dzień bez sensu..nie pracowałam prawie wcale, trochę posprzątałam, trochę poszyłam, trochę poużerałam się z Młodą...jest coraz gorzej, jest identyczna jak ja byłam w jej wieku - uparta jak stado kóz, dziś dwa razy po pół godziny wyła z rzucaniem się po podłodze i spazmami, bo jej czegoś zabroniłam
Ale jestem z siebie dumna, bo ani na nią nie nakrzyczałam, ani sie nie zdenerwowałam, tylko znając aż do bólu ten charakter z autopsji, po prostu ją zignorowałam. Ona oczywiście tak łatwo ignorować się nie dała i latała za mną z rykiem, ale grzecznie ją odsuwałam, mówiłam,że porozmawiamy, jak się uspokoi i szłam do innego pokoju...dziwne, ale zadziałało w obu razach
Generalnie strasznie kumata się zrobiła...czasem to lekko przerażające, jak do niej gadam bez sensu, a w oczkach widzę pełne zrozumienie
Nic, idę już zmarnować ten dzień do końca...na szczęście choć papiery sklepowe trochę nadgoniłam, więc wyrzuty sumienia nie aż tak potężne