A najfajniejsze jest to że wiem iż dziś to mój ostatni dzien ciązy.
Męzul stwierdził,że powinnam sie delektować tym stanem, bo potem mogę za nim tęsknić i za maluszkiem, który kopie w brzuchu.
I wiecie co ma rację: tyle czasu nas te maluchy kopały i wierciły się, a my dychałyśmy czasem jak ryby , ale ogólnie nie było chyba aż tak źle. Wiadomo raz lepiej raz gorzej.
Męzul stwierdził,że powinnam sie delektować tym stanem, bo potem mogę za nim tęsknić i za maluszkiem, który kopie w brzuchu.
I wiecie co ma rację: tyle czasu nas te maluchy kopały i wierciły się, a my dychałyśmy czasem jak ryby , ale ogólnie nie było chyba aż tak źle. Wiadomo raz lepiej raz gorzej.