reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lipcowe mamy

reklama
Ale dajecie babeczkio czadu - dyskusja "pietkowo-dupkowa" mnie rozbawila. A teraz jeszcze akcja wachanie ubran Marcina ;).

Przepraszam ze jeszcze zalegam z relacja z Barcelony, ale moj Macko sie rozchorowal i zamiast powoli wytracac zgromadzona energie to szybciutko sie jej pozbylam - zreszta wiecie jak jest ;)
 
Barcelona:
W czwartek siedzialam sobie samotnie nad morzem (moj Maciek jeszcze musial pracowac) - fale, piekne slonce, cudowny wiatr - o niczym nie myslalm (oprocz o Was ;)) - bylo mi blogo. Balam sie ze myslenie o Jasiu nie pozwoli mi sie zrelaksowac, ale widocznie moje macierzynskie uczucia tez odpoczywaly ;) ;D - co bardzo mnie radowalo.
Od poznego popoludnia juz zaczal sie nasz urlopik. Towarzyszyl nam czasami Hiszpan o imieniu Martin (kolega z pracy Macka) - bardzo symapatyczny.
Nasze dwa kolejne dni wypelnione byly zwiedzaniem, obrzeraniem sie hiszpanskimi potrawami, lezeniem na plazy w trakcie siesty. Bajka.....
Popijalismy ichze truneczki - bylam na chwile w innym swiecie. Jas byl w mojej glowie ale na tyle abym mogla sie calkowicie wyluzowac.

Trzy dni to niby niewiele ale zycze kazdej z Was takiej mozliwosci. Batreie mialam zaladowane na fulla (pomijam ich szybkie rozladowanie, ale co tam ;))

Po za tym uwazam ze Barelona jest bardzo urokliwym miastem do zycia - morze, nie jest przeladowane, hiszpanski temperament - superowo ;D
 
Na zdjecia niestet musiecie chyba poczekac - chyba ze sie uwine z ogarnianiem domu, ale co sie odwlecze to nie uciecze - obiecuje je w koncu zamiescic ;D
 
reklama
Do góry