Drogi
Asiolku!!! Mysle ze wiele ziewczyn, ktore są po raz pierwszy w ciąży doświadcza rozmaitych obaw i trosk. Ja na początku żylam w przekonaniu ze na pewno poronie - w ogole nie wiem czemu mialam takie mysli.... Nerwowo reagowalam na kazde uklucie w brzuchu i generalnie tak sie wpedzilam w strachy i poczucie kleski, ze to stalo sie az nienormalne. Teraz emocje opadly i zaczynam coraz pelniej odczuwac szczescie.
Musze tez przyznac, ze mimo iz chcialam zajsc w ciąże i od pewnego czasu staralismy sie z mezem o to, gdy zobaczylam dwie kreski poczulam sie badzo niewyraznie. Nagle jak grom z jasnego nieba spadlo na mnie olsnienie - o qurcze, co ja robie! Taka odpowiedzialnosc, ja zupelnie nie gotowa... Zaczelam obliczac zyski i straty... Na szczescie po jakims czasie przeszlo.
Wydaje mi sie, ze kazda z nas powinna po prostu dopuscic do glosu swoje emocje, porozmawiac z sama soba, wyjasniec sobie co sie z nami i naszym zyciem teraz dzieje.
A co do obaw o brak umiejetnosci... Malo kto pewnie jest wykwalifikowany w dziedzinie pt. wychowanie dzieci. Ja obecnie wychodze z zalozenia, ze wszystko przyjdzie z czasem. Jeszcze nie klopocze sie o to co bedzie gdy maluch pojawi sie na świecie.
Poza tym zauwazylam, ze te kolezanki, ktore nie przejmuja sie wszystkim za bardzo i raczej czekaja na to co los przyniesie - zdecydowanie lepiej sobie radza z dziecmi. Majac zbyt duza wiedze bedziemy przesadnie opiekuncze, co tez nie jest dobre.
Ojej, ale sie namadrzylam
Ja dzis wrocilam do pracy po 6 tyg zwolnienia. Wszyscy sa dla mnie bardzo mili i ciesza sie ze mna. Poki co jeszcze sie obijam - przed swietami nie bedzie chyba zbyt duzo do roboty.
pozdrawiam Was wszystkie
smoki-smoki