reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy

Agniesiu!
okropnie mi przykro ze tak zle sie czujesz, mam nadzieje ze to wkrotce sie skonczy, moze (jesli to mozliwe) wiecej odpoczywaj, chcialabym Ci jakos pomoc ale niezabardzo wiem jak :(
chyba tylko moge Ci napisac...trzymaj sie dzielnie!!!
buziaki

i dla Was Babeczki tez! cmoki w boki
 
reklama
Agnieszko lekarz mi wypisał czopki o nazwie torecan - podobno są dobre na wymioty.... nie wiem czy są tylko na recepte czy nie... ja narazie ich nie stosuję bo radzę sobie jakoś z mdłościami... zwyczajnie jak mi niedobrze zaczynam bardzo głęboko oddychać albo na chwilkę kładę się do łozka - odwracam uwage od mdłości.

Powinnyśmy założyć sobie dzienniczki kobiet w ciąży :-)
Zanim się dowiedziałam, ze jestem w ciąży zupelnie inaczej to sobie wyobrażałam... zastanawiałam się jak powiem Mężowi, który bardzo czekał na dzidzie... jak powiem rodzinie jak sama bede się czuła i jak to zwykle w zyciu bywa ... rzeczywistość weryfikuje nasze plaby i wyobrażenia o tym, czego jeszcze nie doswiadczyliśmy :p

25.11.2004 zdałam prace do dziekanatu i wyznaczono mi termin obrony na 02.12.2004. Miałam tydzień na przygotowanie się a profesor jest sprawiedliwym człowiekiem i nigdy nei dał nikomu zaliczenia za darmo (i bardzo dobrze). Mężulo i ja bardzo kochamy zwierzaki :-) mimo, że mieszkamy w bloku mieliśmy 2 kooteczki i piesia. 25 listopada wieczorem pojechaliśmy z naszym najstarszym zwierzaczkiem (Bestysia 5 lat kotka perska) do weterynarza i okazało się, że kicia jest bardzo chora i wymaga operacji. Następnego dnia pojechalismy do weterynarza i oparacja się odbyła. Bestysi wycieto nerkę- okazało się że ma wielotorbielowatosc nerek - wrodzoną chorobą nieuleczalną nieuchrionnie prowadzącą do śmierci. Pytaliśmy lekarzy czy nie powinniśmy jej uśpić bo nie chcieliśmy aby nasza kicia sie meczyła.... ale upierali się, że nie... że kotek ma szanse jeszcze na może rok zdrowego życia z jedną (już zaatakowaną przez chorobę) nerką. Przez tydzień czasu walczyliśmy o jej życie wierząc że to ma sens. W środę musieliśmy uśpić Bestysie w nocy wezwaliśmy weterynarza do domu :-( Innego niż ten który ją leczył. Powiedział, że powinniśmy byli ją uśpić jak tylko po operacji stwierdzono na co jest chora. Przez tydzień byliśmy świadkami jak nasz kotek cierpi meki i powoli umiera :-( to było potworne - lekarza zaszczepili nam nadzieje tylko po to aby zgarnac wiecej kasy.... 01.12.2004 nasza Kicia odeszła co boli do dziś... bo jak sie nie ma dzieci to zwierzaki stanowią taki substytut i obdarzamy je troszkę ludzkimi emocjami i uczuciami. W czwartek 02.12. poszłam na obrone zapuchnieta i prawie ślepa... obroniłam się. A w sobote robiłam test i okazało się, że jestem w ciąży (to było zaskoczenie olbrzymie bo lekarze utrzymywali od lat że nie bede miała dzieci). W sobote pojechaliśmy zaraz po zrobieniu testu do lekarza i wtedy sie okazało, ze ciąża jest zagrożona... bo macica spłaszczyła pecherzyk ciązowy (prawdopodobnie stres).

I teraz zamiast się euforycznie cieszyć ciązą to ja się czuję kompletnie na nią nieprzygotowana... czuję się taka zielona nic nie wiem ani o ciąży ani o dzieciach.... wszystko wydaje mi sie takie obce i nadal jestem w szoku.... to taka niespodzianka... na szczescie po ostatnich badaniach wiem że dzidzia rozwija się dobrze ale pozostało jeszcze 4 tygodnie zagrożonenia.... Czuję się taka jak ufoludek .... :-) chwilami nie wiem co ze sobą zrobić... a do tego ta burza hormonó i zmienne humorki.... Gdyby nie forum to całkiem nie wiedziałabym co dalej :p

A propos tego jak popwiedziałąm Mężowi... a jak miałam powiedzieć :-) wyszłam z wc a on akurat był w łazience pokazałam mu test i powiedział - pozytywny - nic wiecej... :p było mi naprawde wszystko jedno jak mu powiem byleby już ktoś wiedział i jakoś można było o tym porozmawiać... Mężul był w skowronkach a ja jak osioł usiadłam i nie wiedziałam co ze sobą zrobić :-)

i to tyle z planów hehehehe
 
Wiecie przy pierwszej ciąży też cierpiałam nawet mocniej niż teraz,ale wiem że się opłaciło:)Dziś kiedy biegłam do łazienki,przyszedł za mną mój synek,stał kołomnie kiedy wymiotowałam,chwycił mnie za ręke i powiedział:mamusia nie płacz Dorianuś cię kocha,i mocno się przytulił.W tedy to dopiero się rozbeczałam,ale już ze szczęścia.
 
Drogi Asiolku!!! Mysle ze wiele ziewczyn, ktore są po raz pierwszy w ciąży doświadcza rozmaitych obaw i trosk. Ja na początku żylam w przekonaniu ze na pewno poronie - w ogole nie wiem czemu mialam takie mysli.... Nerwowo reagowalam na kazde uklucie w brzuchu i generalnie tak sie wpedzilam w strachy i poczucie kleski, ze to stalo sie az nienormalne. Teraz emocje opadly i zaczynam coraz pelniej odczuwac szczescie.
Musze tez przyznac, ze mimo iz chcialam zajsc w ciąże i od pewnego czasu staralismy sie z mezem o to, gdy zobaczylam dwie kreski poczulam sie badzo niewyraznie. Nagle jak grom z jasnego nieba spadlo na mnie olsnienie - o qurcze, co ja robie! Taka odpowiedzialnosc, ja zupelnie nie gotowa... Zaczelam obliczac zyski i straty... Na szczescie po jakims czasie przeszlo.

Wydaje mi sie, ze kazda z nas powinna po prostu dopuscic do glosu swoje emocje, porozmawiac z sama soba, wyjasniec sobie co sie z nami i naszym zyciem teraz dzieje.

A co do obaw o brak umiejetnosci... Malo kto pewnie jest wykwalifikowany w dziedzinie pt. wychowanie dzieci. Ja obecnie wychodze z zalozenia, ze wszystko przyjdzie z czasem. Jeszcze nie klopocze sie o to co bedzie gdy maluch pojawi sie na świecie.
Poza tym zauwazylam, ze te kolezanki, ktore nie przejmuja sie wszystkim za bardzo i raczej czekaja na to co los przyniesie - zdecydowanie lepiej sobie radza z dziecmi. Majac zbyt duza wiedze bedziemy przesadnie opiekuncze, co tez nie jest dobre.

Ojej, ale sie namadrzylam :D

Ja dzis wrocilam do pracy po 6 tyg zwolnienia. Wszyscy sa dla mnie bardzo mili i ciesza sie ze mna. Poki co jeszcze sie obijam - przed swietami nie bedzie chyba zbyt duzo do roboty.

pozdrawiam Was wszystkie
smoki-smoki
 
no i nie zalogowalam sie
ale przyznaje sie, te wszystkie madrosci powyzaej to moje dzielo, hihi :lol:

Juz sobie ustawilam opcje automatycznego logowania rowniez w pracy wiec wiecej takich wpadek nie planuje
hej :D
 
Jutro idę do doktorka,dziś już usiedzieć nie mogę.Zobaczę nareszcie swoje maleństwo :) Byle wszystko było ok.Rety w nocy to chyba spać nie bendę.
 
:D :D Znam to uczucie doskonale :-) ja teraz wizytę mam około 10 stycznia i też już się nie mogę doczekać :-) :lol: :lol:
 
reklama
dziewczyny bylam dzis u nowej doktor jest super. dzidzia rosnie :D ale ja mam za wysokie cisnienie to raz i najgorsze to chyba to, ze dzwonilam do wczesniejszego lekarza spytac sie o wynik cytologi , powiedziall, ze wynik wyszedl nieprawidlowy i musze koniecznie powtorzyc. Co to znaczy dziewczyny :cry: moze sie na tym znacie?
 
Do góry