Hej dziewczyny, no i tak powoli ogarniamy od nowa życie, w śr dziadek zmarł, w pt był pogrzeb( ojj na prawdę była piękna msza, pogoda i qpa ludzi), w pt, sb i nd byliśmy tak rodzinnie u moich rodziców, brat też był, wczoraj pojechał. Aj no, będziemy tęsknić...
Poza tym L od 3 dni ma jakieś jazdy nocne i jakiejś alergii skórnej dostał, a K ma katar i od dzisiaj kaszel i chrypę. Hymmm ciekawe czy tak będzie przez cały okres przedszkolny.
Ja za rok mam dopiero do pracy wracać, a i tak już się boję jak to ogarniemy i w ogóle jak ja się od dzieci odkleję, yhhhh mam dreszcze na samą myśl. W ogóle mam dziś zły humor i na kolację zafundowaliśmy sobie kebaba, batonika i bro
Ale jutro już połowa tyg. Kurczę dopiero się jesień zaczęła a ja już łapię deprechę?
Wczoraj i dziś było tak zimno, że nigdzie nie wyszliśmy, jutro chyba też. A tak w ogóle zastanawiam się jak tu na taką pogodę ubrać L do wózka?