Dziewczyny juz jestem
Bylam w szpitalu od poniedzialku az do dzisiaj (kolo poludnia mnie wypuscili). Niestety nie moglam skorzystac z internetu (pomimo tego, ze byl laptop z netem na oddziale) poniewaz lezalam plackiem na sali.
Przez dwie doby mialam podlaczona pompe z fenoterolem - masakra nie zycze tego nikomu - 48h non stop podlaczona do pompy - nawet na siusiu nie moglam isc tylko mi posuwacz przynosili (zrobic siusiu do tego to istny koszmar). Wogole zle znioslam ta pompe w nocy z poniedzialku na wtorek dostalam zapasci - prawie im odjechalam tak mi serducho zaczelo wariowac - naszczescie jakos mnie doprowadzili do porzadku.
W srode odlaczyli mi pompe i przeszlam na doustny fenoterol (czyli do punktu wyjscia) - oczywiscie dalej lezalam plackiem (chociaz moglam sie umyc w misce)
W czwartek pozwolili mi isc do tolalety (cieszylam sie jak male dziecko) i od tego momentu bylo juz lepiej ;-) Teoretycznie mieli mnie wypuscic do domu w sobote ale z morfologii wyszla mi bardzo niska hemoglobina i musialam zostac do dzisiaj, poniewaz dawali mi zastrzyki z zelaza.
Wogole to dostalam tak: fenoterol w pompie 2razy50ml z czego 8ml/h po tej zapasci zmniejszyli mi na 2ml/h (mialam dostac lacznie 150ml fenka w pompie ale ze wzgledu na serducho dali mi 100ml), celeston 2razy - to jest zastrzyk na rozwiniecie pluc dzidziusia, 1 zastrzyk rozkurczowy, 3 zastrzyki z zelaza i 3 kroplowki z magnezem.
Teraz biore fenoterol co 3h pol tabletki, izoptin 3razy 1 tabl. plus gynalgin 2razy dowcipnie (bo nawabilam sie tam jakies infekcji - pewnie przez ten durny podsuwacz) i clotrimazolum w masci.
No jak na kobiete ciezarna to ladny dorobek - nie jedna babci by mi mogla pozazdroscic takiej apteczki.
Naszczescie juz jest dobrze - jestem w domku i leze sobie w lozeczku - w czwartek mija 33 tydzien wiec juz powinno byc z gorki.
A jak wy sie dziewczyny czujecie ??? Widze, ze tak zbiorowo zesmy wyladowaly w szpitalu
Syla gdzie lezalas ??? Ja na raszei - bede tam rodzic - moze i nie jest to szpital odpicowany tak jak na polnej ale personel pierwsza klasa. Polozne tak sie mna opiekowaly, ze nie wiedzialam jak im dziekowac. Dalam im bombonierke i kawe, choc przyznam ze wszystkie zasluzyly sobie na o wiele wiecej - w zyciu bym nie pomyslala, ze tyle dobroci, wsparcia i opieki bede miala od pracownikow sluzby zdrowia. Powiem szczerze, ze personel medyczny na polnej (izba przyjec) nie dorasta raszei do piet.
Bylam w szpitalu od poniedzialku az do dzisiaj (kolo poludnia mnie wypuscili). Niestety nie moglam skorzystac z internetu (pomimo tego, ze byl laptop z netem na oddziale) poniewaz lezalam plackiem na sali.
Przez dwie doby mialam podlaczona pompe z fenoterolem - masakra nie zycze tego nikomu - 48h non stop podlaczona do pompy - nawet na siusiu nie moglam isc tylko mi posuwacz przynosili (zrobic siusiu do tego to istny koszmar). Wogole zle znioslam ta pompe w nocy z poniedzialku na wtorek dostalam zapasci - prawie im odjechalam tak mi serducho zaczelo wariowac - naszczescie jakos mnie doprowadzili do porzadku.
W srode odlaczyli mi pompe i przeszlam na doustny fenoterol (czyli do punktu wyjscia) - oczywiscie dalej lezalam plackiem (chociaz moglam sie umyc w misce)
W czwartek pozwolili mi isc do tolalety (cieszylam sie jak male dziecko) i od tego momentu bylo juz lepiej ;-) Teoretycznie mieli mnie wypuscic do domu w sobote ale z morfologii wyszla mi bardzo niska hemoglobina i musialam zostac do dzisiaj, poniewaz dawali mi zastrzyki z zelaza.
Wogole to dostalam tak: fenoterol w pompie 2razy50ml z czego 8ml/h po tej zapasci zmniejszyli mi na 2ml/h (mialam dostac lacznie 150ml fenka w pompie ale ze wzgledu na serducho dali mi 100ml), celeston 2razy - to jest zastrzyk na rozwiniecie pluc dzidziusia, 1 zastrzyk rozkurczowy, 3 zastrzyki z zelaza i 3 kroplowki z magnezem.
Teraz biore fenoterol co 3h pol tabletki, izoptin 3razy 1 tabl. plus gynalgin 2razy dowcipnie (bo nawabilam sie tam jakies infekcji - pewnie przez ten durny podsuwacz) i clotrimazolum w masci.
No jak na kobiete ciezarna to ladny dorobek - nie jedna babci by mi mogla pozazdroscic takiej apteczki.
Naszczescie juz jest dobrze - jestem w domku i leze sobie w lozeczku - w czwartek mija 33 tydzien wiec juz powinno byc z gorki.
A jak wy sie dziewczyny czujecie ??? Widze, ze tak zbiorowo zesmy wyladowaly w szpitalu
Syla gdzie lezalas ??? Ja na raszei - bede tam rodzic - moze i nie jest to szpital odpicowany tak jak na polnej ale personel pierwsza klasa. Polozne tak sie mna opiekowaly, ze nie wiedzialam jak im dziekowac. Dalam im bombonierke i kawe, choc przyznam ze wszystkie zasluzyly sobie na o wiele wiecej - w zyciu bym nie pomyslala, ze tyle dobroci, wsparcia i opieki bede miala od pracownikow sluzby zdrowia. Powiem szczerze, ze personel medyczny na polnej (izba przyjec) nie dorasta raszei do piet.