U nas było tradycyjne żarcie. Z tego co pamiętam: rosół z domowym makaronem, kotlety mielone, schabowe, pieczona karkówka, kaczka z jabłkami, pieczone udka z kurczaka, do obiadu jeszcze dodatki typu grzybki, pikle, surówki itd.; strogonow, barszcz, paszteciki, klopsiki w occie i zalewie pomidorowej na zimno, ryba w occie, wędzone dorsze, szynka w galarecie, ozory w galarecie, galaretki drobiowe, ryba po grecku, sałatka warstwowa, sałatka z tortellini, swojskie wędliny i kiełbasa na ciepło, ciasto chałwowo-czekoladowe z bezikami, babka, sernik, makowiec, mazurki, tort. To chyba z grubsza wszystko, chociaż o czymś pewnie zapomniałam.
Mąż stwierdził, że nie wymieniłam najważniejszej rzeczy: golonki w kapuście
A z miejscem na stole było kiepsko, chociaż duży był, ale tak to jest jak 3 baby robią żarcie (mama na miejscu, a ja i teściowa jeszcze przywiozłyśmy).
Taka ciekawostka: dorszy wędzonych zjedzono 7kg