reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniówki 2010!!!

Witam:-)

Miałam obrobić zdjęcia do wywołania, ale nie wytrzymałam i zajrzałam na BB:-)

Spóźnione, acz szczere życzonka na długie, szczęśliwe i upojne lata z okazji bawełnianej rocznicy dla Dagi i jej K:-)

Lovi,
pewnie to przez problemy jakie ostatnio mieliście... wracaj do nas szybko jak już ogarniesz wszystko po przeprowadzce:tak:

A moja malenka jeszcze nie zabkuje, chociaz skonczyla juz 4 miesiace, czy cos z nia nie tak? Zawsze mi sie wydawalo, ze standardem jest zabkowanie miedzy 6 a 8 miesiacem, ale widze, ze tu dziewczynki juz teraz macie jazdy, wiec sama nie wiem :sorry:

niestety nie wszystkie dzieci mieszczą się w standardzie... niby Joli wyszedł pierwszy ząbek jak skończyła pól roku, a Justa chyba zacznie wcześniej, bo tak daje popalić, ze hej:no:

Anna, powodzenia w pracy... na pewno szybko się zorganizujesz:tak:
Dzisiaj po raz pierwszy byliśmy we trójkę na placu zabaw... w sensie ja z dziećmi, bo zazwyczaj tatuś był z nami (po żłobku szliśmy, a teraz żłobka niet) iiiiiiiiiiiiiiiii................. dzieci mi podmienili!!!!!!!!!!!!!!! Kubuś się słuchał, bawił, nie zwiewał z wizgiem bucików :rofl2: zaś młodszy poszedł w kimę bez smokulca wśród wrzeszczącej stonki :szok: Może jednak przetrwam ten sierpień i nie wyląduję w psychiatryku :laugh2:
U mnie nic nowego dziś byłam z dzieciakami na placyku i karmić kaczki i wiewiórki ( ostatnio ulubione zajęcie Szymka ) i tak sobie dzionek zleciał he he
ufffffffff, po 3 dniach wreszcie udało mi się cały tydzień nadrobić, Kochane, wena jakaś na Was zstąpiła!
Wyjazd udany mimo średniej pogody. Dziękuję za życzenia - dopiero po powrocie przeczytałam, więc teraz nadrabiam.

Witaj:-)


ja od początku na plac zabaw chodzę, bo tam mała śpi, mimo krzyków, a starsza się zajmuje sobą i koleżankami/kolegami. I czas szybko płynie, więc po powrocie zaraz jest drzemka i mama ma spokój :-D


Dziewczyny, zazdroszczę wam tych wypadów do parku, na których starsze może się wyszaleć, a młodsze pospać... ja Joli nie mogę nigdy położyć na drzemkę, bo zawsze Justka jest marudna, a jak Justka idzie spać, to jest już późne popołudnie, że nie opłaca się drzemać Joli:baffled:

Hej!
Ja cały dzień u mamci byłam i sprawy załatwiałam. Kupiłyśmy 30 kg ogórków, 10 buraczków i robiłyśmy słoiczki na zimę.
Kurcze przed wyjazdem poszłam Maję przebrać (leje u nas od wczoraj) i słyszę kap, kap na panele:szok::szok::szok:
Na poddaszu, w pokoju Mai plama na suficie, wtarabaniłam się na strych, no i okazało się,że kapie przy kominie... zawsze coś. No nic, trzeba będzie coś z tym zrobić.
A druga rzecz to przez roboty i turystów uciekających z nad morza do domu nie mogę dojechać, takie korki są,że szok:szok:

Dobra idę śwince posprzątać (na służbie mam zwierza siostrzeńca) i kuchnię ogarnąć.

Zazdroszczę zapału do robienia przetworów na zimę... ja jak na razie to tylko truskawki, może uda mi się kilka słoików korniszonów i papryki porobić... oczywiście musi być też sok malinowy na zimowe przeziębienia:tak: Podobnie jak Monia, często korzystam z zapasów mamusi:-p

Witam wieczorkiem:-)

Zrobiłam sobie gorącą kąpiel, zrobiłam się na cacy wchodzę do pokoju a Mąż mi padł i śpi jak dziecko;-) no i nici z miłego wieczorku:rofl2:

Pewnie zbyt długie oczekiwanie go zmogło... albo nie wiedział, ze ma czuwać:-p:-D
ło matko!!

Adaś akurat spał, ale nagle tak się przez sen rozpłakał głośno, podbiegłam do niego, a on nieziemsko przestraszony, oczy całe we łzach...tuliłam go z 10 minut i dalej się żalił (tak jak miał w zwyczaju po szczepieniu). Synek był taki nieobecny, niby patrzył na mnie, ale mnie nie widział. straszne.
Jak go wzięłam czułam taki wewnętrzny niepokój i lęk, że aż nogi się pode mną uginały i ręce trzęsły. Nie wiem czego, ale się bałam. Tuliłam dziecko usiłując go uspokoić, sama będąc roztrzęsiona. Adaś ewidentnie się czegoś bał. On nigdy tak nie płacze. Tylko czasem marudzi, ale tu brzmi i wygląda zupelnie inaczej.
Co mi się uspokajał, to znowu w płacz, znów łzy, aż kataru dostał :(.
Pewnie mu się coś przyśniło, coś strasznego, bo jego lęk az na mnie przeszedł.
Dopiero zasnął, a ja się stresuje, że znów się biedny obudzi przestraszony////

Biedny Adaś i Ty:-( Może jakiś hałas, albo coś mu się przyśniło...mam nadzieję, ze nic już nie zmąciło mu snu:tak:

Katik, a ja widzę perełki... a ich słaba widoczność to nadmiar śliny:-D:tak:
O co kaman?!:eek:

Poza tym pozdrawiam wszystkie mamusie wypoczywające i zazdroszczę:-D
 
reklama
hello!
sosspetosa mi się zdażyło już ze 4 razy wybudzać Synka. Zawsze wybudzam. Jak tak buczy przez sen to mam stracha, że biedaczek zawału może dostać, bo niewiadomo co tam im się śni. przykre, ale jedynie co możemy to mocno tulić
 

o jejku, straszna choroba...wogóle posta przeczytałam i - jeśli to prawda - współczuję dziewczynie ogromnie...

i się witam,

moja Hania wczoraj na widok dziadka wpadła w płacz, co mnie strasznie zdziwiło, bo chyba jeszcze za wcześnie na reakcję na obce osoby (tzn. nie zrozumcie mnie źle :-) dziadek znajomy, of kors, tylko widzimy się kilka razy w miesiącu, bo rodzice mieszkają 100 km ode mnie)...i tak się cały czas zastanawiam czy to już możliwe....

Katik ja ząbelków nie widzę, ale wierzę, że są piękne, cudowne, mniamniuśne, słodkie i wogóle naj :-) dzielna Pocia !

życzę miłego dnia i spadam na inne wątki...
 
Helołłłłłłłl

No dzis noc zaliczam do udanych , bo Polusia sie zlitowala, i papusiala raz. Drugi o 7mej i koniec spania, no ale to juz mega krok milowy w stosunku do tego co bylo przez ostatnie nocki.

Snil mi sie dzis romans :-p z kumplem Ł z pracy :szok:
Jak sie obudzilam to az mi glupio bylo hahaha.

I leje od rana buuuuu. Ale dzis w domku siedzimy, mam dzien gotowania. Musze porobic zapasy do lodowki dla mojego Ł na tydzien, bo w przyszlym tyg lece do PL a on zostaje, i by mu ulatwic z gotowaniem po pracy.

Swoja droga pisalam Was jak nas zalatwili?
Plany byly, ze ja lece do PL, po tygodniu Ł dojezdza autem z psem, i 3 tygodnie byczymy sie , z czego 1 tydzien w Bieszczadach. Jakis miesiac temu okazalo sie, ze pracy jest tak duzo, ze nie dadza Ł 3 tygodni, a 2 . No wiec tydzien w Bieszczadach poszedl w zapomnienie.
Jakies 2 tygodnie temu stwierdzili, ze wlasciwie to wogole urlopu dostac nie moze...
A my: ja bilet na samolot kupiony, bilety na eurotunel na samochod w obydwie strony kupiony... I dupa.
Wiec stanelo na tym, ze ja do PL lece tak jak byl bilet kupiony, i wracam po tygodniu, i Ł bierze 3 dni wolnego z pracy i na 5 dni tez leci, bo ma troche waznych spraw do zalatwienia, i musi byc w PL.
Ze wspolnego urlopu wiec nici, z chrzcin Polki nici.
Buuuuu.....




Dziewczyny...
Chyba nie sadzilyscie, ze Poli w kilka dni wyszly zeby w pelni, i zapozuje do foty niczym dzieciko z reklamy w tv ???
Na zdjeciu widac jasny czubek, a ze widac beznadziejnie, to zasluga litra sliny jaki sie tam znajduje, i zlej ostrosci, bo Pola sie wiecznie rusza.
 
Ostatnia edycja:
moja Hania wczoraj na widok dziadka wpadła w płacz, co mnie strasznie zdziwiło, bo chyba jeszcze za wcześnie na reakcję na obce osoby (tzn. nie zrozumcie mnie źle :-) dziadek znajomy, of kors, tylko widzimy się kilka razy w miesiącu, bo rodzice mieszkają 100 km ode mnie)...i tak się cały czas zastanawiam czy to już możliwe....

Oczywiście!!!!:tak: Julik ma tak od dawna już- jak jej sie ktoś nie spodoba kto sie nad nia pochyla to podkówka odrazu :eek::-D dlatego jak najczęściej staram się, żeby widziała nowych ludzi ;-)
 
Witam się na chwilkę bo u mnie też pogoda do sprzątania, później do mamci, na pocztę ważną rzecz załatwić i na małe zakupy. Muszę też lapka do serwisu oddać bo znów się psuje...

Katik bidulo,ale wam plany popsuli, szkoda, że nie wyszło, ale może jeszcze w tym roku na dłużej pojedziecie do Polszy.:-(
Jest szansa???

Gosieńko ty to z Mielna to już do mnie nawet spacerkiem możesz się wybrać w odwiedziny:-D
Żartuję oczywiście,ale rzut beretem będziecie mieli więc zapraszamy serdecznie do nas. Zapisz sobie mój numer z zamkniętego i dzwoń jak będziecie mieli ochotę nas odwiedzić :)))
 
Ubawiłam się przed chwilą setnie: Kuba właśnie maluje i na papierze powstała czerowno-żółto-niebieska plama i się go pytam co to jest a on mi na to: Łoś i pociąg... hm, myślę sobie, chyba łoś przejechany przez pociąg :-D
Zaraz zmykamy na spacer... tzn. jak się tylko Bartek obudzi.
 
reklama
Dzień dobry kobiety
ło matko!!
kiedy pisałam poprzedniego posta, że nic się nie dzieje dlatego nie mam o czym pisać, pokarało mnie ;/.

Adaś akurat spał, ale nagle tak się przez sen rozpłakał głośno, podbiegłam do niego, a on nieziemsko przestraszony, oczy całe we łzach...tuliłam go z 10 minut i dalej się żalił (tak jak miał w zwyczaju po szczepieniu). Synek był taki nieobecny, niby patrzył na mnie, ale mnie nie widział. straszne.
Jak go wzięłam czułam taki wewnętrzny niepokój i lęk, że aż nogi się pode mną uginały i ręce trzęsły. Nie wiem czego, ale się bałam. Tuliłam dziecko usiłując go uspokoić, sama będąc roztrzęsiona. Adaś ewidentnie się czegoś bał. On nigdy tak nie płacze. Tylko czasem marudzi, ale tu brzmi i wygląda zupelnie inaczej.
Co mi się uspokajał, to znowu w płacz, znów łzy, aż kataru dostał :(.
Pewnie mu się coś przyśniło, coś strasznego, bo jego lęk az na mnie przeszedł.
Dopiero zasnął, a ja się stresuje, że znów się biedny obudzi przestraszony////

Moja też tak kiedyś miała ale od razu na rękach się uspokoiła.

Katik widocznie twoja córka to taka wstdziocha i nie chce się chwalic, fajnie że to zdjęcie wstawiłaś tutaj to mogłam też zobaczyc :)

Monia moja tylko na niektorych i to bardzo mała grupa ludzi tak reaguje, a tak t do wszystkich sie śmieje. Ale na jednego dziadka tez kiedys zareagowała płaczem, a widzi go często ale przez chwile bo dziadek ma własną firme i jego pobyt w domu wygląda tak Ewa ja wyjezdzam, Ewa już jade itd...

A ja wczoraj przechwaliłam córcie któa stwierdziła dzisiaj że 5.43 to świetna pora na zabawy i tak padła dopiero teraz.
A mama ma od rana jakies zatrucie, albo organizm się przestawia po skończonym karmienu na normalne jedzenie.
 
Do góry