Hej dziewczyny, ja to chyba osiwieje. Zebrałam się i zadzwoniłam żeby umówić się na amniopunkcję. Byłam zdecydowana. A ta pinda do mnie, a dlaczego, a co lekarz powiedział, bo wie pani że jest ryzyko....ja p. .ole
poczułam się jak kosmita. Tlumacze że genetyk, że moje wyniki dziwne....normalnie tłumaczyłam się jakbym zbrodnie miała popełnić. Tak mnie wkurzyła, że w końcu po moim długim monologu, zaproponowała mi drugą konsultacje u innego genetyka. Poprosiłam żeby lekarz zapoznał się wcześniej z wynikiem i nie zaczynał rozmowy od słów, "niech mi pani powie po co ja w ogole do pani dzwonie". Zresztą umówiłam się na wizytę w gabinecie. Na termin amniopunkcji i tak musiałabym czekać bo wypadałoby na listopad a jeszcze nie mają terminarzy...
Mam też pytanie. Czy któraś z Was robiła też Sanco, czy on faktycznie bada cały genom?