reklama
Też tak myślę, że to każdego indywidualna sprawa- jego ciało i dziecko. Z tym porodem naturalnym to wszystko zależy też od szpitala, u mnie nie ma znieczuleń ani wanny do porodu. A jak podłączą ci oksy. to trzeba leżeć bo ktg musi być przy tym, więc lipaaa. Do cesarki też mi nie spieszno , no zobaczymy. W razie co to pocieszam się, że drugi poród sn zazwyczaj jest łatwiejszy
Pewnie, że twoja decyzja. Ja tylko napisałam z mojej strony jak to wygląda.Dziewczyny, rozważałam juz wszystkie za i przeciw i taka jest moja decyzja. Nie zmienię jej. Każda ma inne podejście do tego, ja was nie oceniam. Natomiast wiem, że każda ma swój rozum i wie co będzie dla niej najlepsze.
Pewnie że każdy szpital ma inne sposoby. Ja 14 godz nie mogłam wstać. Ale koleżanka np w innym szpitalu mogła chodzić. A teraz już też czasy się zmieniły i szpitale i lekarze trochę inaczej do tego podchodzą.Też tak myślę, że to każdego indywidualna sprawa- jego ciało i dziecko. Z tym porodem naturalnym to wszystko zależy też od szpitala, u mnie nie ma znieczuleń ani wanny do porodu. A jak podłączą ci oksy. to trzeba leżeć bo ktg musi być przy tym, więc lipaaa. Do cesarki też mi nie spieszno , no zobaczymy. W razie co to pocieszam się, że drugi poród sn zazwyczaj jest łatwiejszy
No też dziewczyny mówią że kolejne porody SN są szybsze , choć bardziej nie które bolały . Koleżanka urodziła ostatnio po odejściu wód w godzinkę.
Dzień dobry,
Dziewczyny, mam nadzieję że nie uraziłam nikogo moim postem, na pewno nie to było moim celem. Wyraziłam tylko swoje zdanie, nie narzucając go nikomu. Każda z nas jest dorosła i decyduje za siebie. Nic nikomu nie chciałam narzucić, ani obrazić go, ani wyśmiać jego decyzji. Chciałabym aby to było jasne. Nikogo nie oceniam, nie krytykuje. Wyrażam swoje zdanie.
Dziś młody zrobił mi taką pobudkę o 5 rano, że aż podskoczyłam na łóżku. Tak się rozkopał, wiercił, rozciągał. Salta jakieś kręcił czy co?
Wracając do porodów to po pierwszym porodzie i przed drugim mam takie przemyślenia że trzeba się w siebie wsłuchać, w intuicje. Działać instynktownie.
Podczas pierwszego porodu skurcze łagodziłam będąc w dość dziwnej pozycji, bo stojąc, zgięta w pół trzymając się siedzenia krzesła i bujając biodrami na boki. Nikt mi tego nie mówił, nigdzie o tym nie przeczytałam, po prostu czułam że tak muszę się ustawić, intuicyjnie
Dziewczyny, mam nadzieję że nie uraziłam nikogo moim postem, na pewno nie to było moim celem. Wyraziłam tylko swoje zdanie, nie narzucając go nikomu. Każda z nas jest dorosła i decyduje za siebie. Nic nikomu nie chciałam narzucić, ani obrazić go, ani wyśmiać jego decyzji. Chciałabym aby to było jasne. Nikogo nie oceniam, nie krytykuje. Wyrażam swoje zdanie.
Dziś młody zrobił mi taką pobudkę o 5 rano, że aż podskoczyłam na łóżku. Tak się rozkopał, wiercił, rozciągał. Salta jakieś kręcił czy co?
Wracając do porodów to po pierwszym porodzie i przed drugim mam takie przemyślenia że trzeba się w siebie wsłuchać, w intuicje. Działać instynktownie.
Podczas pierwszego porodu skurcze łagodziłam będąc w dość dziwnej pozycji, bo stojąc, zgięta w pół trzymając się siedzenia krzesła i bujając biodrami na boki. Nikt mi tego nie mówił, nigdzie o tym nie przeczytałam, po prostu czułam że tak muszę się ustawić, intuicyjnie
No tak, każdy inaczej będzie przechodził poród. Ja np. czułam tak wielki ból, że nie byłam w stanie oddychać, nie mówiąc już o wsłuchiwaniu się w swoje ciało, na piłce nie mogłam wytrzymać, ten ból mnie dosłownie zwalał z nóg. Swoją drogą to barbarzyństwo, że w XXI wieku nie wszystkie szpitale mają dostęp do znieczuleń....Dzień dobry,
Dziewczyny, mam nadzieję że nie uraziłam nikogo moim postem, na pewno nie to było moim celem. Wyraziłam tylko swoje zdanie, nie narzucając go nikomu. Każda z nas jest dorosła i decyduje za siebie. Nic nikomu nie chciałam narzucić, ani obrazić go, ani wyśmiać jego decyzji. Chciałabym aby to było jasne. Nikogo nie oceniam, nie krytykuje. Wyrażam swoje zdanie.
Dziś młody zrobił mi taką pobudkę o 5 rano, że aż podskoczyłam na łóżku. Tak się rozkopał, wiercił, rozciągał. Salta jakieś kręcił czy co?
Wracając do porodów to po pierwszym porodzie i przed drugim mam takie przemyślenia że trzeba się w siebie wsłuchać, w intuicje. Działać instynktownie.
Podczas pierwszego porodu skurcze łagodziłam będąc w dość dziwnej pozycji, bo stojąc, zgięta w pół trzymając się siedzenia krzesła i bujając biodrami na boki. Nikt mi tego nie mówił, nigdzie o tym nie przeczytałam, po prostu czułam że tak muszę się ustawić, intuicyjnie
No tak, każdy inaczej będzie przechodził poród. Ja np. czułam tak wielki ból, że nie byłam w stanie oddychać, nie mówiąc już o wsłuchiwaniu się w swoje ciało, na piłce nie mogłam wytrzymać, ten ból mnie dosłownie zwalał z nóg. Swoją drogą to barbarzyństwo, że w XXI wieku nie wszystkie szpitale mają dostęp do znieczuleń....
Szczerze myślałam, że już wszędzie jest to znieczulenie dostępne.
Ja na piłce też skakać nie mogłam, chociaż położna mnie namawiała. Skurcze były gorsze i jeszcze czułam ten skaczący ciężar brzucha. Piłka nie dla mnie
Niestety nie które szpitale to jeszcze prl
Ja pamiętam, że moja mam mówiła że jak mnie w nocy złapie to między skurczami drzemac a w dzień chodzić. I tak miałam punkt 12 w nocy jak mnie złapało to wytrzymałam do 6 rano później już ja obudziłam, ona panikowała a ja oazą spokoju, choć miałam 21lat i nigdy nie czytałam na temat porodu. I tak do g 14 się męczyłam w szpitalu w bólach, po czym lekarz oświadczył że mamy 10cm i będziemy przeć ale że takie bóle to zrobimy ktg i niestety tętno zaczęło zanikać i skończyło się na cieciu. Drugi syn w ogóle nie chciał wyjść zero skurczy, nawet nie dali szansy naturalnie rodzic i też cięcie. Choć po pierwszym wolałam naturalnie ( i tez tak się nastawiłam bo pani doktor mówiła że mogę normalnie rodzic) . No trudno.
Teraz też cesarka a się stresuje jakby to był pierwszy raz . Jeszcze 8tyg mi zostało a ja czuje się jakbym była z przygotowaniami w ciemnej dupie torba w prawie spakowana. Ale biorę się już za pisanie bo to nie przelewki. Mamcia mówia w 7 miej gotowe bo później nie wiesz jak będziesz się czuła. A ja w przyszłym tyg wchodzę w 8mies a szafki puste. Ale to też wina męża on mnie trochę odciaga że mamy czas.
Ale, że młodszy nie chciał wyjść nie znaczy że młoda będzie chciała czekać do kwietnia ( bo już w szpitalu mówili że tydzień wcześniej mi zrobią czyli 6-8.04 ) .
Ja pamiętam, że moja mam mówiła że jak mnie w nocy złapie to między skurczami drzemac a w dzień chodzić. I tak miałam punkt 12 w nocy jak mnie złapało to wytrzymałam do 6 rano później już ja obudziłam, ona panikowała a ja oazą spokoju, choć miałam 21lat i nigdy nie czytałam na temat porodu. I tak do g 14 się męczyłam w szpitalu w bólach, po czym lekarz oświadczył że mamy 10cm i będziemy przeć ale że takie bóle to zrobimy ktg i niestety tętno zaczęło zanikać i skończyło się na cieciu. Drugi syn w ogóle nie chciał wyjść zero skurczy, nawet nie dali szansy naturalnie rodzic i też cięcie. Choć po pierwszym wolałam naturalnie ( i tez tak się nastawiłam bo pani doktor mówiła że mogę normalnie rodzic) . No trudno.
Teraz też cesarka a się stresuje jakby to był pierwszy raz . Jeszcze 8tyg mi zostało a ja czuje się jakbym była z przygotowaniami w ciemnej dupie torba w prawie spakowana. Ale biorę się już za pisanie bo to nie przelewki. Mamcia mówia w 7 miej gotowe bo później nie wiesz jak będziesz się czuła. A ja w przyszłym tyg wchodzę w 8mies a szafki puste. Ale to też wina męża on mnie trochę odciaga że mamy czas.
Ale, że młodszy nie chciał wyjść nie znaczy że młoda będzie chciała czekać do kwietnia ( bo już w szpitalu mówili że tydzień wcześniej mi zrobią czyli 6-8.04 ) .
Spoko, zdążysz, ja dopiero wczoraj zrobiłam pierwsze pranie jasnych ciuszkow. Dziś puszczę następna turę a termin mam na początek kwietnia no ale jeśli będzie cesarka to już po 20 marca Byłam dziś rano już na chyba takich ostatnich grubszych badaniach krwi. W ogóle jestem zaskoczona ile tych badań teraz trzeba mieć- teraz HIV, kiła, wzw, morfologia, mocz i jeszcze musiałam tarczycę zrobić do endo. co mnie wyniosło 160 zł i to po rabacie No ale potem może jeszcze sama morfologia przed porodem i tyle, chociaż jeszcze wizyty u gina pewnie częstsze będą co 2 tyg. więc bycie w ciąży jest baaardzo drogie No chyba, że ktoś chodzi na NFZ to wtedy skierowania też ma refundowane.Niestety nie które szpitale to jeszcze prl
Ja pamiętam, że moja mam mówiła że jak mnie w nocy złapie to między skurczami drzemac a w dzień chodzić. I tak miałam punkt 12 w nocy jak mnie złapało to wytrzymałam do 6 rano później już ja obudziłam, ona panikowała a ja oazą spokoju, choć miałam 21lat i nigdy nie czytałam na temat porodu. I tak do g 14 się męczyłam w szpitalu w bólach, po czym lekarz oświadczył że mamy 10cm i będziemy przeć ale że takie bóle to zrobimy ktg i niestety tętno zaczęło zanikać i skończyło się na cieciu. Drugi syn w ogóle nie chciał wyjść zero skurczy, nawet nie dali szansy naturalnie rodzic i też cięcie. Choć po pierwszym wolałam naturalnie ( i tez tak się nastawiłam bo pani doktor mówiła że mogę normalnie rodzic) . No trudno.
Teraz też cesarka a się stresuje jakby to był pierwszy raz . Jeszcze 8tyg mi zostało a ja czuje się jakbym była z przygotowaniami w ciemnej dupie torba w prawie spakowana. Ale biorę się już za pisanie bo to nie przelewki. Mamcia mówia w 7 miej gotowe bo później nie wiesz jak będziesz się czuła. A ja w przyszłym tyg wchodzę w 8mies a szafki puste. Ale to też wina męża on mnie trochę odciaga że mamy czas.
Ale, że młodszy nie chciał wyjść nie znaczy że młoda będzie chciała czekać do kwietnia ( bo już w szpitalu mówili że tydzień wcześniej mi zrobią czyli 6-8.04 ) .
reklama
Ja też jutro mocz i krew. Choć już to badanie miałam w szpitalu, ale dzwoniłam do położonej i prosiła aby powtórzyć to jutro idę.
No mam nadzieję, że zdążę, ale chyba zaczynam panikować
Ja Wam minął tłusty czwartek? Ja przyznaje się zjadłam 2 pączki i trochę faworków.
No mam nadzieję, że zdążę, ale chyba zaczynam panikować
Ja Wam minął tłusty czwartek? Ja przyznaje się zjadłam 2 pączki i trochę faworków.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 14 tys
- Wyświetleń
- 672 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 123 tys
Podziel się: