reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2019

Cześć Wiola, u mnie podobne wydarzenie bylo w maju tego roku, ten sam tydzień. Z tym ze mam juz jedno dzieciatko.
To czekamy na dobre wiesci we wrześniu! Co do tych kluc, boli. Ech, dwa razy bylam juz na ip spanikowana, takie mam bole od tygodnia. Podbrzusza, po bokach przy wiazadlach, w pochwie i jeszcze bole krzyza do kompletu [emoji12] albo jak kichne i sie wszystko napina, okropienstwo
Patuska, przykro mi. Dopiero po swojej stracie dowiedziałam się jak częste są poronienia. Bylam w szoku. Jest to dla sporej czesci spoleczenstwa swego rodzaju temat tabu. Wiadomo...nikt nie chce o tym rozmawiac. Ale dobrze jest byc swiadomym.
 
reklama
Mówiłyście już komuś o ciąży oprócz partnerowi?
Ja jeszcze tylko siostrze powiedziałam. Nie mam wcale chęci rozpowiadania, ale coś czuję, że po pierwszej wizycie będę zmuszona powiedzieć. Moją szefową muszę szybciej uprzedzić, bo właściwie do pracy nie wrócę...
Teściowej to najchętniej bym nie mówiła tak długo aż się od niej nie wyprowadzimy, bo mi ta kobieta żyć nie da...
My powiedzieliśmy rodzicom no i mojej siostrze ktora też jest ciąży ( Luty 2019) haha. Ostatnim razem po naszej stracie, (mimo ze wiedziała tylko najblizsza rodzina oraz kilku znajomych) okazało sie ze nawet w najblizszym otoczeniu ludzie potrafia zrobic sobie z twojego nieszczescia pożywkę i plotkę. Wyszło od jednej osoby, ktora tylko powiedziala jednej, po tygodniu wiedziała wiekszosc znajomych w UK oraz w Polsce!!! Masakra.
 
@ŻonaGraja właśnie myślałam dzisiaj o Tobie i miałam Cię przywoływać i pytać jak sytuacja. Skoro nie ma żadnego bolu ani plamienia to nadal jest szansa. Przypomnij mi jaki obraz miałaś na ostatnim iść i który to tydzień był. I co się nie zgadzało? Bo wydaje mi się że sytuację mamy podobna.

Ja po dzisiejszej wizycie mam mętlik w głowie. Najgorsze to czekanie i niepewność. Też powiem trochę na chłodno ale wolałabym już wiedzieć na czym stoję. Ale jest ok albo nie i trzeba przez to przejść.... mnie też jest teoretycznie "łatwiej " bo 3 dzieci już mam. Ale jak widziałam ten mały zarodek i nie mógł znaleźć serduszka i już wiedziałam że coś jest nie tak.... To ledwo powstrzymywalam łzy w gabinecie.

My powiedzieliśmy jednym znajomym którzy ostatnio u nas byli. Dopóki nie zobaczę serduszka to nic nie mówię szczególnie że dla wszystkich ta 4 ciąża byłaby szokiem. Najgorsze jest to że w niedzielę mamy spotkanie z ludźmi z pracy u szefowej w domu. I będę musiala udawać że wszystko jest ok i że od grudnia wracam do pracy.... No nie powiem im nic dopóki sama nie jestem pewna co będzie.... eh ciezki czas.

No cóż u mnie sprawa ciężka. Na usg był dokładnie 8 tydzień 0d wg miesiączki. Najgorsze było to że lekarz stwierdził że pęcherzyk jest jakby duuużo młodszy i nie wygląda to dobrze bo czy możliwe byłoby by ciąża była młodsza a z o 4 tygodnie... No nie wydaje mi się.... Także tak. Co prawda dał jakąś szansę że względu na to że dopiero przestałam karmić syna i z tą owulacjąpo karmieniu bywa różnie, jednak nie łudzę się za bardzo. Beta pokazała małe, zdecydowanie za małe przyrosty... No chyba że byłby to jakiś cud. A ja mocno stąpajaca po ziemi w cuda średnio wierzę.... Na wydruku usg mam zapisane "obsoleta susp? "Czyliciąża obumarła że znakiem zapytania... Kazał mi czekać ten tydzień i przyjść ponownie. Jeśli diagnozę potwierdzi . To wiadomo...
 
No cóż u mnie sprawa ciężka. Na usg był dokładnie 8 tydzień 0d wg miesiączki. Najgorsze było to że lekarz stwierdził że pęcherzyk jest jakby duuużo młodszy i nie wygląda to dobrze bo czy możliwe byłoby by ciąża była młodsza a z o 4 tygodnie... No nie wydaje mi się.... Także tak. Co prawda dał jakąś szansę że względu na to że dopiero przestałam karmić syna i z tą owulacjąpo karmieniu bywa różnie, jednak nie łudzę się za bardzo. Beta pokazała małe, zdecydowanie za małe przyrosty... No chyba że byłby to jakiś cud. A ja mocno stąpajaca po ziemi w cuda średnio wierzę.... Na wydruku usg mam zapisane "obsoleta susp? "Czyliciąża obumarła że znakiem zapytania... Kazał mi czekać ten tydzień i przyjść ponownie. Jeśli diagnozę potwierdzi . To wiadomo...
Czyli podobnie jak u mnie. Powinno.byc 8tyg skończone a jest 6 wg usg i brak serducha. Byłabym w stanie to przyjąć że tak się owulacja przesunela no ale na poprzedniej wizycie byłam 2,5 tygodnia temu. Czyli odliczajac te 2,5 tygodnia w wstecz od 6tyg to wychodziło by że byłam na poprzedniej wizycie w 3t4d. Czyli teoretycznie przed terminem @. A test robiłam tydzień wcześniej czyli prawie zaraz po owu. No nijak się nie zgadza. To nie możliwe. Wszystko rozwija się zbyt wolno [emoji17] jeszcze mam trochę nadziei ale najgorsze to czekanie..... na bęte nawet nie mam jak pojechać [emoji52]
 
Ja mam ciąże po stymulacji owulacji (własnej nie mam), wiec niestety prawdopodobieństwo poronienia wyższe. Ale jestem bardzo dobrej myśli :) tym razem się musi udać!
Oczywiscie ze sie uda! Nie ma innego wyjscia :)

no właśnie... ja chodze prywatnie, i te ceny badań pewnie będą kosmiczne, robić cały czas na wlasną ręke. ale no cóż :D
Mam pytanie z innej beczki- lekarz kazał mi iśc do stomatologa i wyleczyć to co trzeba jeśli są jakieś problemy, czy wy to planujecie/robiliście ws poprzednich ciązach ? Nie mam jakiś prochnic itp, zawsze sie znajdzie jakaś mala dziurka jak dentysta tam poskubie..nie czuje potrzeby chodzenia teraz nagle i leczenia tego na gwałt.
nie wiem jakie sa u was ceny wizyt w mojej miescinie nie sa jakies kolosalne.(100zl wizyta) przy pierwszej ciazy chodzilam caly czas prywatnie i nawet nie bylo tak zle z badaniami... najdrozej wyszla mnie toxoplazmoza ale teraz juz wiem ze nie musze jej robic bo przebylam ja gdzies daaawno temu i wynik swiadczyl juz o nabytej odpornosci.

Mówiłyście już komuś o ciąży oprócz partnerowi?
Ja jeszcze tylko siostrze powiedziałam. Nie mam wcale chęci rozpowiadania, ale coś czuję, że po pierwszej wizycie będę zmuszona powiedzieć. Moją szefową muszę szybciej uprzedzić, bo właściwie do pracy nie wrócę...
Teściowej to najchętniej bym nie mówiła tak długo aż się od niej nie wyprowadzimy, bo mi ta kobieta żyć nie da...
U mnie wiedzą moi rodzice i rodzenstwo o raz u mojego M siostry i mama.
No i oczywiscie moja córcia wie.. nie pozwala mi nic nosic.. jak idziemy na zakupy wyrya mi reklamowki z rąk:p bardzo sie cieszy i mam nadzieje ze to szczescie potrwa do tego 23 kwietnia.
 
U mnie ceny prawie u każdego 150 zl to już cena ż usg.
Ja powiedziałem tylko przyjaciółce chyba nikomu mówić nie będziemy jak narazie.Ja w 16 tyg będę miała zakładany szew na szyjke to po może ogłosimy jeśli wszystko będzie ok.
U mnie poranek ż mdlosciami cale szczęście są znośnie. Miłego dnia dziewczyny.
 
U mnie ceny prawie u każdego 150 zl to już cena ż usg.
Ja powiedziałem tylko przyjaciółce chyba nikomu mówić nie będziemy jak narazie.Ja w 16 tyg będę miała zakładany szew na szyjke to po może ogłosimy jeśli wszystko będzie ok.
U mnie poranek ż mdlosciami cale szczęście są znośnie. Miłego dnia dziewczyny.
Hej. Ja tez będę miała zakładany szew w 16 tc...
 
Chyba dopiero teraz zdaje sobie sprawe jakie miałam szczęście w pierwszej ciąży, zero problemów. A u was co chwile cos:/ leki, zastrzykj, szwy, CC, lezenie w szpitalu dużo przed porodem.... Nie sądziłam ze tyle dziewczyn przez to przechodzi
 
Czy pecha. Przerobiłam 3 i każdy lepszy od drugiego. Jedna mnie leczyła z infekcji i leczyła i wyleczyć nie mogła. Zrobiłam cytologie i znowu to samo. Już mi coś przypisuje i zajrzała, że już byłam leczona i do mnie, że w takim razie nie ma sensu już leczyć. Byłam u innego i powiedział, że infekcja się ze mnie wylewa i trzeba to leczyć. Kilka dni i po sprawie. Z synem chodziłam do takiego co mnie tylko raz zbadał. I walił głupie teksty, że tylko waga mi dobrze idzie. Przytyłam w sumie 13kg, więc to jeszcze nie tragedia. A on do mnie, że potem chodzą takie otyłe mamuśki. Raz mnie nastraszył hiv. Że jakieś niejasności i za miesiąc powtórzymy. To było w piątek. W życiu bym tyle nie czekała. Najgorszy weekend w moim życiu. Miałam już same czarne myśli. Teoretycznie szans na hiv nie było, ale wtedy człowiek był pewien, że już ma. Poszłam sama zrobiłam w poniedziałek, od razu z mężem. Zrobili ze mną wywiad i bez wyników praktycznie byli pewni, że nie ma szans. Już wychodziłam i im się chyba mnie żal zrobiło i zawołali mnie, że zrobią taki, aby od razu był wynik. I oczywiście negatywny. Powiedzieli, że nie powinien mnie tak zostawiać. Byłam u niego po porodzie to trochę powiedziałam zanim się skapnął, że już nie jestem w ciąży. Z córką chodziłam do baby, która na wstępie stwierdziła, że to pewnie wpadka. A jak ją uświadomiłam, że nie to się zaczęły kazania. Że najpierw niech jedno wyjdzie z pieluch itd. Jak mnie badała to powiedziała żebym się tak nie napinała, bo jeszcze nikt aborcji nie dokonał przez badania i że nerwusek jestem. Ogólnie tragiczna. Moja koleżanka do niej poszła i jej powiedziała, że chcą się starać o dziecko. Miała 20 lat. A ona stwierdziła, że chyba zwariowała i za młoda jest i jej tabletki antykoncepcyjne przepisała. Byłam u dziadka na usg i on do mnie na wstępie "Monika ściągaj majtki", potem że jak chciałam jedno za drugim to mogłam sobie bliźniaki walnąć. Coś tam jeszcze gadał, że się kiepsko ogoliłam, bo go kłuje. I jak pisałam Szwagierka była u jeszcze innego to ją opierdzielił, że była prywatnie i że sobie wymyśliła ciążę. Znaleźć dobrego ginekologa na nfz to cud. Wszyscy lepsi uciekają na prywatę. Był jeden fajny, młody, same dobre opinie. Już dzwonię i się zapisuję. A położna, że on już tylko prywatnie przyjmuje. Trochę za dużo tego pecha chyba.
Ja również przerobiłam kilku i nigdy mnie nikt źle nie potraktował, wręcz przeciwnie czuję się dobrze i bezpiecznie. Wsółczuję tobie takich doświadczeń. Lekarz nie ma prawa skomentować twojego owłosienia albo tekst zdejmuj matki, co to w ogóle ma znaczyć? Mój jest kulturalny, wyraża się jak na dorosłego przystało. Leżąc w różnych szpitalach w poprzednich ciążach na patologii badało mnie wielu różnych lekarzy i również nigdy nie poczułam się niekomfortowo. U mnie w mieście z prywatnymi jest za to problem. Opinie mają niepochlebne, że łapówkarze, że złe diagnozy. Jedna znajoma przez prywatnego o mały włos dziecka nie straciła. Oczywiście każdy się może pomylić, zarówno lekarz nfz jak i prywatny. Mój lekarz nie przyjmuje prywatnie, jeśliby przyjmował (a wspomniał ostatnio, że o tym myśli), to bym chętnie chodziła prywatnie, miałabym od razu usg na wizycie i świetnego lekarza. Nie lubię nowych lekarzy, nie lubię tego szukania, na nowo trzeba odnaleźć poczucie bezpieczeństwa, które ja już mam, dlatego dojeżdżam do lekarza i dojeżdżam dodatkowo na usg w inny dzień i w innej przychodni, żeby tylko on mi robił.
Podziwiam cię, że chodziłaś do tych lekarzy mimo swojego niezadowolenia i przykrych doświadczeń. Na szczęście było minęło, choć niesmak zostaje.

Jutro zaczynam 6 [emoji5]
Porcelana w sensie 5+1? Szybko to u ciebie leci. Dopiero testowałaś i już ten tydzień. Jejku jaka beta! Za niska źle. Ale za wysoka to też się myśli...

Witajcie dziewczyny. Widzę że dyskusja wre i liczba mamuś rośnie z dnia na dzień. Cieszę się z każdej Waszej udanej wizyty, czytam Was, jednak teraz się nie udzielam. Staram się spokojnie czekać do poniedziałku i za dużo nie myśleć. Nie mam żadnych dolegliwości, nie boli mnie brzuch... No nic kompletnie.... Iskierka nadziei jeszcze gdzieś się tli w głębi duszy... Ale staram się też myśleć racjonalnie. Nie jest to łatwe i przyjemne... Wiem jednak ze musze podejść do tej sytuacji zadaniowo. Jeśli będzie trzeba, muszę pójść i zrobić co należy. Wyjścia nie mam. Chyba takie stawianie sprawy mnie ratuje psychicznie. Możecie uznać że podchodzę do tego na zimno... O nie... Wcale tak nie jest. Jednak mam w domu moją dwójkę i muszę jakoś funkcjonować... Nawet do pracy chodzę normalnie... Inaczej bym zwariowała...

Trzymam mocno kciuki za was wszystkie!

O której masz wizytę w poniedziałek? Dobrze, że w ten sposób podchodzisz do sprawy. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i się musimy z tym pogodzić. Mała iskierka nadziei wciąż jest, oby szybko zleciał ten weekend.

Mówiłyście już komuś o ciąży oprócz partnerowi?
Ja jeszcze tylko siostrze powiedziałam. Nie mam wcale chęci rozpowiadania, ale coś czuję, że po pierwszej wizycie będę zmuszona powiedzieć. Moją szefową muszę szybciej uprzedzić, bo właściwie do pracy nie wrócę...
Teściowej to najchętniej bym nie mówiła tak długo aż się od niej nie wyprowadzimy, bo mi ta kobieta żyć nie da...
Jeszcze nie mówiłam i nie spieszy mi się. Trzecia ciąża to dostanę kubeł zimnej wody zamiast gratulacji :rofl2:. Nie spieszy mi się do tego.

Czyli podobnie jak u mnie. Powinno.byc 8tyg skończone a jest 6 wg usg i brak serducha. Byłabym w stanie to przyjąć że tak się owulacja przesunela no ale na poprzedniej wizycie byłam 2,5 tygodnia temu. Czyli odliczajac te 2,5 tygodnia w wstecz od 6tyg to wychodziło by że byłam na poprzedniej wizycie w 3t4d. Czyli teoretycznie przed terminem @. A test robiłam tydzień wcześniej czyli prawie zaraz po owu. No nijak się nie zgadza. To nie możliwe. Wszystko rozwija się zbyt wolno [emoji17] jeszcze mam trochę nadziei ale najgorsze to czekanie..... na bęte nawet nie mam jak pojechać [emoji52]
Więc ty też walczysz z myślami... kiedy masz wizytę?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Hej. Ja tez będę miała zakładany szew w 16 tc...
Szew tak profilaktycznie? Bo ty miałaś niewydolność, dobrze pamiętam? Ta niewydolność to jest to samo co skracanie się szyjki czy coś innego? Bo ja miałam pessar w pierwszej ciąży, w drugiej miałam mieć szew, ale w końcu decyzja zapadła, że nie, co mnie ucieszyło. Ciekawe jak teraz będzie...
 
Do góry