pscółka i spółka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Sierpień 2012
- Postów
- 7 005
Anrezam - mój częściej wstaje jak już jest jasno od 20 tak do 3 śpi spokojnie. W dzień to do południa częściej się cyca domaga, tak co 2-2,5 godziny. Mój robi kupki wszystkie jakie wymieniłaś oprócz tych ze śluzem. Co do zielonkawych to lekarz powiedziała, że mogą sie zdarzać jak jest bardzo gorąco
Fel - no właśnie, a mnie to czeka. Nie wyobrażam sobie być sama z jednym (jak mąż jedzie w delegację to przyjeżdżają po mnie teściowie), a co dopiero być sama z dwójką - nie ma takiej opcji, zwłaszcza przy moim niepewnym kręgosłupie. Tak więc dominiczka szacun dla Ciebie. Na szczęście to praca szuka mojego M, a nie on pracy, tak więc mógł praktycznie od zawsze wybierać w ofertach, kwestia dobrego wyboru kierunku na studiach. Sam jest w szoku, że przy takiej pracy jaką ma może pracować od 7 do 15 i faktycznie po tych ośmiu godzinach wychodzić do domu, ale nie zawsze tak było. Nasze pierwsze małżeństwo rozpadło się bo praktycznie nocował w pracy, staliśmy się sobie obcy, albo inaczej koleżanka z pracy stała się bliższa. Teraz mamy inne priorytety i to rodzina jest na pierwszym miejscu i do tego wszystko dostosowujemy.
anka - ja dopajam bo 1. rzadko robi kupę (raz na 2-3 dni) 2. a jak robi to kupa jest dość gęsta 3. jest upał 4. chce go nauczyć pić z butelki 5. szybko przybiera na wadze, a ja nie dam rady takiego kloca dźwigać. A bączki w trzecim dniu faktycznie jak u starego
Nef - unas kupki co 2-3 dni, tak więc te wielorazowe to może by się nawet sprawdziły. Z pewnością ułatwiają całkowite pozbycie się pieluszek i przejście na nocnik, bo dziecko czuje, że mu mokro. A jeśli faktycznie nie trzeba ich prasować to może rozważę jak już Szymuś będzie umiał siadać.
lenka - ja zawsze kładę mu taki złożony na pół becik za plecami, tak więc nie ma opcji że się przez to przefiknie. dzisiaj już widziałam, że przewrócił się z boczku na brzuch, tak więc trzeba coraz bardziej uważać.
anila -oczywiście, że podnosi nóżki przykurczone;-). Mam prawdziwego gimnastyka, nie dość że trąca pałąk zawieszony na wysokości piersi to jeszcze mu zawiesiłam takiego słonika nad nóżkami i od razu załapał co się z tym robi, a jaka radość. A co do czereśni to dam znać czy wzdymają, bo dzisiaj zjadłam dwie porcje zupy z czereśniami. Odwiedziła mnie koleżanka i szalona przyniosła chyba z półtora kilo (do tego jeszcze ciastka z czekoladą, a drugie z kawą - widać, że ewidentnie nie wie co matki karmiące mogą jeść), musiałam coś z tych czereśni zrobić, żeby się nie zmarnowały.
Ja też się cieszę, że Szymonek pojawił się na wiosnę. Dni coraz dłuższe, nie jest tak ciężko w nocy wstawać, dużo owoców i warzyw, więc można zdrowo jeść. Z drugim też będziemy celować na wiosnę;-).
Fel - no właśnie, a mnie to czeka. Nie wyobrażam sobie być sama z jednym (jak mąż jedzie w delegację to przyjeżdżają po mnie teściowie), a co dopiero być sama z dwójką - nie ma takiej opcji, zwłaszcza przy moim niepewnym kręgosłupie. Tak więc dominiczka szacun dla Ciebie. Na szczęście to praca szuka mojego M, a nie on pracy, tak więc mógł praktycznie od zawsze wybierać w ofertach, kwestia dobrego wyboru kierunku na studiach. Sam jest w szoku, że przy takiej pracy jaką ma może pracować od 7 do 15 i faktycznie po tych ośmiu godzinach wychodzić do domu, ale nie zawsze tak było. Nasze pierwsze małżeństwo rozpadło się bo praktycznie nocował w pracy, staliśmy się sobie obcy, albo inaczej koleżanka z pracy stała się bliższa. Teraz mamy inne priorytety i to rodzina jest na pierwszym miejscu i do tego wszystko dostosowujemy.
anka - ja dopajam bo 1. rzadko robi kupę (raz na 2-3 dni) 2. a jak robi to kupa jest dość gęsta 3. jest upał 4. chce go nauczyć pić z butelki 5. szybko przybiera na wadze, a ja nie dam rady takiego kloca dźwigać. A bączki w trzecim dniu faktycznie jak u starego
Nef - unas kupki co 2-3 dni, tak więc te wielorazowe to może by się nawet sprawdziły. Z pewnością ułatwiają całkowite pozbycie się pieluszek i przejście na nocnik, bo dziecko czuje, że mu mokro. A jeśli faktycznie nie trzeba ich prasować to może rozważę jak już Szymuś będzie umiał siadać.
lenka - ja zawsze kładę mu taki złożony na pół becik za plecami, tak więc nie ma opcji że się przez to przefiknie. dzisiaj już widziałam, że przewrócił się z boczku na brzuch, tak więc trzeba coraz bardziej uważać.
anila -oczywiście, że podnosi nóżki przykurczone;-). Mam prawdziwego gimnastyka, nie dość że trąca pałąk zawieszony na wysokości piersi to jeszcze mu zawiesiłam takiego słonika nad nóżkami i od razu załapał co się z tym robi, a jaka radość. A co do czereśni to dam znać czy wzdymają, bo dzisiaj zjadłam dwie porcje zupy z czereśniami. Odwiedziła mnie koleżanka i szalona przyniosła chyba z półtora kilo (do tego jeszcze ciastka z czekoladą, a drugie z kawą - widać, że ewidentnie nie wie co matki karmiące mogą jeść), musiałam coś z tych czereśni zrobić, żeby się nie zmarnowały.
Ja też się cieszę, że Szymonek pojawił się na wiosnę. Dni coraz dłuższe, nie jest tak ciężko w nocy wstawać, dużo owoców i warzyw, więc można zdrowo jeść. Z drugim też będziemy celować na wiosnę;-).