reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dziewczyny,
Ile czasu zajmuje transfer i czy po wróciłyście do normalnej aktywności czy brałyście urlop ? Ja mam pecha. Najpierw jak miałam punkcję to współpracownicy zmarła mama i zapierniczałam sama w robocie. Teraz mam ustalony wstępnie transfer na 1 lub 2 lipca i wtedy ona jest na urlopie więc mogę zapomnieć o choćby dniu wolnego :(
 
reklama
Dziewczyny,
Ile czasu zajmuje transfer i czy po wróciłyście do normalnej aktywności czy brałyście urlop ? Ja mam pecha. Najpierw jak miałam punkcję to współpracownicy zmarła mama i zapierniczałam sama w robocie. Teraz mam ustalony wstępnie transfer na 1 lub 2 lipca i wtedy ona jest na urlopie więc mogę zapomnieć o choćby dniu wolnego :(
Ja po pierwszym transferze nie mialam wyjscia od razu pracowalam i zylam jak by nic sie nie stalo. 21 dpt moj cud sie skonczyl, mialam do siebie pretensje, ze to pewnie moja wina. Teraz od razu wzielam proponowane mi L4 (bo nie mam latwej pracy, stresu sporo i ruchu). I dzien po transferze czułam sie fatalnie bolaly mnie miesnie, skora, az do Novum dzwonilam czy to normalne, ale po prostu chyba stres mi schodzil. Siedze w domu, odpoczywam, duzo leze, gotuje na tyle ile mam sil, ale szczerze mowiac dzisiaj mam kryzys i nje mam na nic sil. Dr L jak dzwonil do mnie kilka dni temu pogratulowac ladnej bety powiedzia zebym jeszcze tydzien posiedziala w domu, żeby zarodek dobrze sie wgryzl. Zatem go sucham, a uwierz mi, ze ja jestem pracoholikiem i mam wlasna dzialalnosc dlatego nie jest mi latwo swiedziec i nic nie robic. Ale dla zarodka jestem sie w stanie poswiecic, zwlaszcza, ze to moja ostatnia szansa. A sam transfer to normalnie 5-10 min i do domu. U mnie widzieli skurcz macicy i zatrzymali mnie na 3 godz w sumie, venflon i kroplowka przeciwskurczowa.
 
W ogóle moim zaskoczeniem w Novum Było to, że przed transferem, usiadła ze mną pani doktor, która miała asystować dr L i odpalili na monitorze filmik pokazujac mi moj zarodek od momentu pobrania, zaplodnienia i jak sie dzielil i jaki dzisiaj bedzie podawany. Cos pieknego, lzy lecialy same❤️ W Invimedzie czegos takiego nie bylo, tylko na komputerze odczytywali jak sie dzielil i tylko tyle.
Super widok ❤️. Ja już po transferze dostałam filmik taki w przyspieszonym tępie jak moje dzieciaczki rosły , dzieliły się godzina po godzinie aż do momentu mrożenia .
 
Ja się nadal czuje słabo. Bola jajniki a do tego zoladek. Może od antybiotyku ale skonam zaraz.
To chyba nie powinien być aż tak powalający ból. Ile miałaś pęcherzyków ? Czy masz dedykowaną pielęgniarkę ? Ja mam pielęgniarkę dostępną do godz. 22 i w razie czego mogę do niej dzwonić...
 
W ogóle moim zaskoczeniem w Novum Było to, że przed transferem, usiadła ze mną pani doktor, która miała asystować dr L i odpalili na monitorze filmik pokazujac mi moj zarodek od momentu pobrania, zaplodnienia i jak sie dzielil i jaki dzisiaj bedzie podawany. Cos pieknego, lzy lecialy same❤️ W Invimedzie czegos takiego nie bylo, tylko na komputerze odczytywali jak sie dzielil i tylko tyle.
Też miałam taki film i mam na pamiątkę zdjęcie z podglądania zarodka jak ma 4 komórki i nawet sobie dodałam to do foto książki ciążowej.
 
reklama
Ja po pierwszym transferze nie mialam wyjscia od razu pracowalam i zylam jak by nic sie nie stalo. 21 dpt moj cud sie skonczyl, mialam do siebie pretensje, ze to pewnie moja wina. Teraz od razu wzielam proponowane mi L4 (bo nie mam latwej pracy, stresu sporo i ruchu). I dzien po transferze czułam sie fatalnie bolaly mnie miesnie, skora, az do Novum dzwonilam czy to normalne, ale po prostu chyba stres mi schodzil. Siedze w domu, odpoczywam, duzo leze, gotuje na tyle ile mam sil, ale szczerze mowiac dzisiaj mam kryzys i nje mam na nic sil. Dr L jak dzwonil do mnie kilka dni temu pogratulowac ladnej bety powiedzia zebym jeszcze tydzien posiedziala w domu, żeby zarodek dobrze sie wgryzl. Zatem go sucham, a uwierz mi, ze ja jestem pracoholikiem i mam wlasna dzialalnosc dlatego nie jest mi latwo swiedziec i nic nie robic. Ale dla zarodka jestem sie w stanie poswiecic, zwlaszcza, ze to moja ostatnia szansa. A sam transfer to normalnie 5-10 min i do domu. U mnie widzieli skurcz macicy i zatrzymali mnie na 3 godz w sumie, venflon i kroplowka przeciwskurczowa.
U mnie to nie kwestia pracoholizmu, mieszkam w chorym kraju i mało kto o tym wie, że w USA nie ma prawa pracy - każda firma ma swoje przepisy, a więc też nie ma pojęcia L4. Tzw "sick leave" - trzeba sobie wypracować, ja po 10 miesiącach pracy uwaga wypracowałam sobie 26 godzin ! zwolnienia. Mam pracę niestresującą i całkowicie siedzącą, ale i tak fajnie byłoby poleżeć. A tak na marginesie nie mam też macierzyńskiego, więc gdyby się udało to i tak muszę od nich odejść i właśnie zaczynam intensywne poszukiwania pracy zdalnej.
 
Do góry